- Na miesiąc przed rocznicą otwarcia stacji Warszawa Powązki pasażerowie z Woli i Żoliborza zyskali dostęp do peronów przez kładkę. Jeszcze kilka dni temu dostępu do niej strzegły stalowe ogrodzenia. Dziś już ich nie ma - poinformował Tomasz Keller z biura prasowego dzielnicy Wola.
Radny Krystian Wilk (Koalicja Obywatelska) zwrócił jednak uwagę, że nie było oficjalnego otwarcia wejścia od strony Woli. - O tym, że zniknęły barierki, dowiedziałem się przypadkiem. Skąd więc mają wiedzieć o możliwości skorzystania z niej mieszkańcy? – mówi cytowany w komunikacie dzielnicy Wilk. Przygotował interpelację, w której pyta PKP PLK, kiedy obiekt został otwarty i dlaczego mieszkańcy Woli nie zostali o tym poinformowani.
"Status kładki się nie zmienił"
Tymczasem Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK przekazał tvnwarszawa.pl, że formalny status kładki nie zmienił się w ostatnim czasie i od strony Woli nadal powinna być ona zabezpieczona. - Od lipca udostępnione jest wejście od strony Żoliborza. Od strony Woli dojście nie ma jeszcze statusu drogi i musi być zabezpieczone. Czekamy na decyzję miasta w sprawie dojścia. Liczymy na szybkie rozwiązanie sprawy - podkreśla Jakubowski i przypomina, że pasażerowie mogą dostać się na perony od strony wiaduktu na ulicy Powązkowskiej i od Duchnickiej.
Kładka powinna być zamknięta, jednak zapory zniknęły. Potwierdził to reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który w środę był na Przasnyskiej. - Piesi mogą już bez przeszkód wejść na kładkę od strony Woli. "Zasieki" w postaci czerwono-białej taśmy zostały przerwane - zauważa Szmelter.
Nie chodzi jednak tylko o taśmę. Jeszcze pod koniec sierpnia wejście na peron od Woli uniemożliwiał metalowy płot, co wówczas zarejestrowaliśmy.
Kłopotliwa "droga publiczna"
Przystanek kolejowy Warszawa Powązki działa od 1 listopada ubiegłego roku. W ramach inwestycji powstała również kładka dla pieszych łącząca Wolę i Żoliborz. Stanęła w osi Przasnyskiej, która po wolskiej stronie łączy się ze Słodowiecką. I to właśnie po tej stronie pojawił się problem. Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski informował pod koniec sierpnia, że nadzór budowlany odmówił wydania kolejarzom pozwolenia na użytkowanie kładki. - Ze względu na to, że inwestor [PKP PLK - red.] nie zapewnił jej dostępu do drogi publicznej - wyjaśniał.
Kładka została wybudowana przez kolejarzy, jednak dobudowanie infrastruktury dla pieszych leżało już w gestii dzielnic. PKP PLK stwierdziło, że o nadanie statusu drogi publicznej nie może starać się nikt poza gospodarzem terenu, czyli właśnie dzielnicą. - W lipcu Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził, że droga łącząca kładkę z ulicą Słodowiecką powinna mieć status drogi publicznej. Nadanie statusu drogi publicznej leży po stronie gospodarza terenu, czyli dzielnicy Wola - mówił nam Karol Jakubowski z PKP PLK.
Zapytaliśmy wtedy władze Woli, dlaczego nie zwróciła się z takim wnioskiem do Rady Warszawy. Rzecznik Mateusz Witczyński stwierdził, że dzielnica dowiaduje się "z przekazów medialnych" o tym, dlaczego kładka nadal pozostaje zamknięta. - Dzielnica nie jest stroną w postępowaniu przed WINB. Zgodnie z prawem obowiązek zapewnienia dostępu do drogi publicznej leży po stronie inwestora - tłumaczył Witczyński.
Tymczasem Żoliborz sobie poradził i kładkę po swojej stronie udostępnił pieszym pod koniec sierpnia.
Autorka/Autor: mp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl