Odcinek bulwarów pomiędzy ulicą Karową a mostem Śląsko-Dąbrowskim jest już skończony, ale czeka na otwarcie, ponieważ trwają odbiory techniczne. Teren zajmowany przez wykonawcę prac obejmuje także chodnik, dlatego formalnie przejście tą stroną ulicy jest zamknięte.
To wyłom między dwiema już gotowymi i bardzo popularnymi częściami wiślanego nabrzeża. Wielu spacerowiczom nie uśmiecha się nadkładanie drogi, dlatego kontynuują wycieczkę w bardzo niebezpieczny sposób. Ignorując zakaz wchodzą na wąski fragment technicznego chodnika i idą tuż przy krawężniku mijani przez pędzące prawym pasem auta i autobusy. Ponieważ ruch odbywa się w obie strony, wielu pieszych musi zejść bezpośrednio na jezdnię Wisłostrady, żeby minąć się z idącymi z naprzeciwka.
W niedzielę reporter tvnwarszawa.pl obserwował takie niebezpieczne sytuacje przez kilkadziesiąt minut. - Osoby, które pokonały odcinek w tym czasie można liczyć w setkach - relacjonuje Lech Marcinczak. – To bardzo ryzykowne i niebezpieczne – ocenia reporter tvnwarszawa.pl.
Ryzykowny spacer z wózkiem
Mało tego, na takie manewry decydują się również osoby z dziećmi w wózkach. Takie Marcinczak utrwalił na filmach. - Miasto, która jest odpowiedzialne za budowę bulwarów, powinno się zdecydować, czy cały chodnik powinien być otwarty, czy całkowicie zamknięty - komentuje Marcinczak.
I podsuwa rozwiązanie, by w czasie weekendów zamykać dla aut prawy pas Wisłostrady prowadzący w kierunku Żoliborza, aby udostępnić go pieszym.
O sprawę spytaliśmy Komendę Stołeczną Policji. - Policyjne patrole, które będą pełniły służbę w tym rejonie, będą zwracały szczególną uwagę na osoby łamiące przepisy - zapewnia Tomasz Oleszczuk z sekcji prasowej KSP.
To nie pierwsza tego typu sytuacja w tym miejscu. Dwa lata temu pisaliśmy o mijających się na styk pieszych, rowerzystach i rodzicach z wózkami, gdy dostępna była jeszcze wąska część chodnika.
Przejście po jezdni
ran/b