Ratusz zrezygnował z zakazu. Bo było dużo zgłoszeń

Trasa W-Z bez godzinowych zakazów wjazdu
Źródło: Lech Marcinczak/ tvnwarszawa.pl

Likwidacja znaków, które strzegł wjazdu na most Śląski-Dąbrowski to nie przypadek. Po latach miasto się ugięło i zdecydowało, że kierowcy mogą przejeżdżać na wprost w kierunku Pragi. Ale w drugą stronę już nie.

O ich zniknięciu informowaliśmy w środę rano. Zaskoczeni byli kierowcy, którzy mogli przejechać na wprost mostem na Pragę. Ba, nawet drogowcy nie wiedzieli, dlaczego tak się stało. Odesłali nas do tramwajarzy. Zadaliśmy im pytanie rano, a odpowiedzieli doczekaliśmy się dopiero po kilku godzinach. I zostaliśmy odesłani dalej - do inżyniera ruchu. Dopiero wtedy usłyszeliśmy, o co dokładnie chodzi.

Decyzja inżyniera ruchu

To tramwajarze zdjęli znak. Zmiany w organizacji ruchu weszły w życie po wykonywanej przez Tramwaje Warszawskie modernizacji al. Solidarności na odcinku od Jagiellońskiej do Targowej.

- Złożyliśmy projekt zmienionej organizacji ruchu, który zakładał puszczenie autobusów po torowisku tramwajowym. Inżynier ruchu to zaakceptował, ale zlecił również zdjęcie znaku przy tunelu Trasy W-Z - wyjaśnia Michał Powałka, rzecznik Tramwajów Warszawskich.

I zaznacza, że wykonawca TW na zlecenie inżyniera ruchu wprowadził zmiany, w tym zdjął właśnie znaki. Stało się to w nocy z 28 na 29 października.

Ratusz wreszcie zdecydował, żeby zakaz wjazdu na most od strony Śródmieścia zlikwidować. Apelowano o to nie raz, ale władze miasta powtarzały, że przeprawa by się korkowała. Urzędnicy przekonywali również, że mogłoby dochodzić do niebezpiecznych sytuacji.

Bo jest trambuspas

Co się zatem zmieniło? - Było bardzo dużo zgłoszeń, że powinien zostać zmieniony i powinno być dopuszczenie ruchu - przekonuje Tomasz Kunert z biura prasowego ratusza.

Jako drugi powód podaje sytuację autobusów. - Teraz bez przeszkód mogą jechać trambuspasem aż do Targowej, więc jakby się robiły zatory to autobusy nie będą w nich utykać - twierdzi Kunert.

Do tego samochody, które za tunelem wjeżdżały w prawo w ulicę Nowy Zjazd blokowały ruch na wysokości ulicy Dobrej. – W szczególności utrudniały przejazd autobusom – mówi Kunert.

Miasto nie zlikwiduje jednak zakazu od strony Pragi (tutaj kierowcy muszą zjeżdżać na Wisłostradę). Kunert tłumaczy to kwestiami bezpieczeństwa przy przystanku Stare Miasto. – Auta przeszkadzałyby pasażerom, którzy muszą w tym miejscu przejść z chodników przez jezdnię, by wejść do tramwaju lub autobusu – zaznacza Kunert.

Al. Solidarności w ostatnim czasie była świadkiem niejednego absurdu. Wysoki na kilka metrów słup, niczym indiański totem w wersji miejskiej, z mnóstwem znaków był jednym z nich. Po pracach tramwajarzy okazało się również, że od strony placu Wileńskiego nie ma wjazdu na trambuspas, bo pas blokują ustawione barierki.

Remont miał być zgrany z budową metra, ale zajął tramwajarzom dłużej niż budowa centralnego odcinka drugiej linii. Żeby ominąć wielki dąb na Pradze, musieli zmienić projekt przebudowy.

md/ran/sk

Czytaj także: