Nowodworscy policjanci zatrzymali młodego mężczyznę, który w terenie zabudowanym miał jechać z prędkością 120 kilometrów na godzinę. Za taką jazdę 24-latek dostał mandat i stracił prawo jazdy.
W niedzielę około godziny 8 policjanci prowadzili pomiary prędkości na drodze krajowej numer 62 w Starym Orzechowie (powiat nowodworski). To wtedy minął ich 24-latek w lexusie. Jak relacjonują na stronie nowodworskiej komendy, wynik pomiaru wskazał, że pędził 120 km/h.
Mężczyzna został zatrzymany do kontroli. "24-latek za popełnione wykroczenie został ukarany mandatem i stracił prawo jazdy" - informuje policja.
Apel o rozwagę
"Pośpiech, roztargnienie oraz nieodpowiedzialność mogą doprowadzić do utraty zdrowia, a nawet życia" -ostrzegają policjanci i apelują do wszystkich kierowców o rozwagę na drogach.
Przypominają też, że w terenie zabudowanym dopuszczalna prędkość między godziną 5 a 23 to 50 km/h, z kolei między 23 a 5 można jechać maksymalnie 60 km/h. W strefie zamieszkania oznaczonej znakiem D-42 maksymalna prędkość to 20 km/h.
Na pozostałych polskich drogach również obowiązują limity. "Poza terenem zabudowanym samochody osobowe, ciężarowe o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t i motocykle, w zależności od rodzaju drogi, nie mogą przekraczać prędkości 140 km/h (na autostradzie), 120 km/h (na drodze ekspresowej dwujezdniowej), 100 km/h (na drodze ekspresowej jednojezdniowej oraz na drodze dwujezdniowej co najmniej o dwóch pasach przeznaczonych dla każdego kierunku ruchu) i 90 km/h (na pozostałych drogach)" - czytamy w komunikacie policji.
Od 2015 roku konsekwencje przekroczenia dozwolonej prędkości nie ograniczają się wyłącznie do punktów karnych i mandatu. Karą może być też zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące, gdy w terenie zabudowanym przekroczymy prędkość o 50 km/h. "Ponieważ utrata dokumentu dla niektórych kierowców nie stanowi bariery, by usiąść za kierownicą, dla recydywistów przewidziano przedłużenie kary do sześciu miesięcy. Kolejny raz taki kierowca ukarany już będzie definitywnym odebraniem uprawnień do prowadzenia pojazdu" - przypominają policjanci.
Szaleńcze rajdy kierowcy złotego lexusa
Wiosną ubiegłego roku informowaliśmy o zatrzymaniu kierowcy złotego lexusa, który szalał po warszawskich ulicach. Wszystko zaczęło się od publikacji filmu, który dostaliśmy na Kontakt 24. Po nim zaczęły docierać do nas kolejne nagrania z popisami kierowcy charakterystycznego auta. Widać na nich, jak gnał chodnikiem na Woli, pędził torowiskiem w centrum czy pokonywał rondo na Grochowie na czerwonym.
Jak ustalił portal tvnwarszawa.pl, niebezpieczną jazdę ulicami miasta praktykował już wcześniej. Filmy z jej próbkami pokazaliśmy już w 2016 roku, choć wtedy kierował innym autem. Wówczas spowodował osiem kolizji w ciągu kilku godzin, a policja zarzuciła mu popełnienie kilku wykroczeń. Maciej P. kilka razy miał też cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
We wrześniu ubiegłego rokuProkuratura Rejonowa Warszawa Mokotów skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Maciejowi P. Wcześniej mężczyzna usłyszał cztery zarzuty. Pierwszy za to, że nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, choć policjanci używali sygnałów: dźwiękowego oraz świetlnego.
Kolejne trzy zarzuty dotyczyły narażenia pieszych na niebezpieczeństwo. Jak informowała prokuratura, P. pędził z taką prędkością po chodnikach, że piesi zmuszeni byli do "podjęcia reakcji obronnych w celu uniknięcia potrącenia przez pojazd kierowany przez oskarżonego".
Pirat z lexusa
Pirat z lexusa
Pirat z lexusa
kk
Źródło zdjęcia głównego: ksp