Koniec listopada 1981 roku to był trudny czas w Polsce. Cena benzyny wzrosła o ponad 50 procent, sklepowe półki świeciły pustkami. Za chwilę generał Jaruzelski miał ogłosić stan wojenny. Jednak 28 listopada na chwilę w wielu sercach warszawiaków pojawiła się nadzieja. Równo 30 lat temu, komendant główny Armii Krajowej, Stefan Grot-Rowecki został patronem jednego ze stołecznych mostów. W komunistycznej Polsce to było coś niezwykłego.