W sobotę po południu strażnicy miejscy brali udział w zabezpieczeniu Półmaratonu Praskiego. Podczas imprezy podjechało do nich na rowerach dwóch zaniepokojonych chłopców. Poprosili o pomoc dla kolegi, który uległ wypadkowi w skateparku w pobliżu Mostu Świętokrzyskiego.
Rozbita głowa i bark
"Funkcjonariusze błyskawicznie ruszyli w kierunku wskazanym przez dzieci. Widok, który zastali był bardzo niepokojący. Na ziemi leżał około 12-letni chłopiec z rozbitą twarzą i ogromnym krwiakiem pod okiem. Strażnicy potwierdzili przez radio, że w drodze jest już wezwana przez kogoś karetka. Dziecko było półprzytomne, co chwila gubiło świadomość" - relacjonują strażnicy w komunikacie.
Jak dodają, udało im się ustalić, że chłopiec odczuwa bardzo silny ból prawego barku i szyi. Jego koledzy opowiedzieli strażnikom, że podczas ewolucji na rowerze, nastolatek przeleciał przez kierownicę i uderzył głową o ziemię. "Niestety, nie miał na głowie kasku" - dodają funkcjonariusze.
Chłopiec trafił do szpitala
W oczekiwaniu na przyjazd pogotowia ratunkowego, strażnicy udzielili pomocy 12-latkowi, zabezpieczyli odcinek szyjny jego kręgosłupa i pilnowali, aby nie wstawał.
"Gdy pod ich opieką chłopiec odrobinę się uspokoił, podał funkcjonariuszom telefon, w którym znaleźli numer opisany 'Tatuś'. Niedługo po policji i pogotowiu ratunkowym, na miejsce wypadku przyjechali rodzice. Chłopiec został zabrany karetką do szpitala dziecięcego na Niekłańskiej" - podaje straż miejska.
Funkcjonariusze chwalą postawę kolegów poszkodowanego 12-latka. Zaznaczają, że na wyróżnienie zasługuje to, że zachowali rozwagę, opanowali nerwy i zadbali o to, żeby chłopiec uzyskał pomoc.
Autorka/Autor: kk
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Pulcyn/PAP