Do maja przeciągną się prace związane z przebudową ronda Dmowskiego - dowiedziała się "Gazeta Stołeczna". Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że powodem opóźnienia była organizacja marszu narodowców 11 listopada.
Przebudowa ronda Dmowskiego rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku. W ramach zleconych tam przez Zarząd Dróg Miejskich prac w obrębie skrzyżowania powstają cztery naziemne przejścia dla pieszych: przez Marszałkowską na wysokości ulic Widok i Nowogrodzkiej oraz przez Aleje Jerozolimskie na wysokości Parkingowej i Poznańskiej. Inwestycja miała zakończyć się jeszcze w styczniu. Mamy marzec, a końca robót nie widać.
"Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć"
W rozmowie z "Gazetą Stołeczną" rzecznik prasowy ZDM Jakub Dybalski stwierdził, że powodem opóźnień jest zorganizowany 11 listopada masz środowisk narodowych. - Wiem, że na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że to jedno wydarzenie spowodowało czteroipółmiesięczny poślizg. Ten przypadek dobrze pokazuje, jak kłopotliwe są przerwy w harmonogramie prac jesienią - powiedział "Stołecznej" Dybalski.
Przypomnijmy: przed 11 listopada na placu budowy przy rondzie Dmowskiego były zgromadzone kostka brukowa, krawężniki oraz inne materiały budowlane.
Skrzyżowanie od kilku lat jest punktem początkowym marszu, podczas którego dochodziło we wcześniejszych latach do burd. Dlatego zaapelowano do miasta (m.in. radni PiS) o uprzątnięcie placu budowy. Na dwa dni przed marszem wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł polecił prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu uprzątnięcie wszelkich potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów z trasy marszu.
- To było nie tylko przewiezienie wielu ton materiałów budowlanych, ale też zabezpieczenie wykonanych do tej pory prac. Czyli po prostu zasypanie piaskiem znacznego obszaru placu budowy. W efekcie kilka tygodni po 11 listopada trzeba było poświęcić nie na kontynuację budowy, ale na przywiezienie materiałów, ale też odkrycie z powrotem wykopów. To wszystko tylko po to, żeby w grudniu wrócić do stanu prac z października - powiedział cytowany przez "Gazetę Stołeczną" Jakub Dybalski.
Plac budowy został "zamrożony"
Przedstawiciel drogowców przyznał, że plac budowy "został zamrożony" na półtora miesiąca. Zimą, ze względu na aurę, opóźnienia nie dało się nadrobić. - Tyle zieleni, ile udało się zasadzić przed zimą, zasadziliśmy, ale znaczna część musiała poczekać. Przy zimowej pogodzie utrudnione lub niemożliwe są prace ziemne czy wodociągowe. Niemożliwe jest asfaltowanie, bo zimą, zwykle nawet do końca marca, nikt nie produkuje i nie sprzedaje asfaltu - powiedział Dybalski.
Rzecznik wymienił nam, co jeszcze pozostało do zrobienia. Lista jest długa: frezowanie oraz ułożenie nawierzchni bitumicznej na Alejach Jerozolimskich i ulicy Nowogrodzkiej, nawierzchnia bitumiczna na drogach rowerowych i przebudowa peronu tramwajowego po stronie Kruczej; przecisk przy Parkingowej i przestawienie słupa trakcyjnego; nawierzchnia zatoki autobusowej przy Alejach Jerozolimskich w kierunku Kruczej, montaż urządzeń sygnalizacji świetlnej. W końcu prace przy PKiN, wymiana stropu studni teletechnicznej przy hotelu Novotel oraz dokończenie chodnika w tym miejscu. Dalej: dokończenie robót brukarskich przy torowisku (krawężniki, dojścia do peronów i przejścia dla pieszych), dokończenie chodnika po przestawieniu wiat przystankowych w Alejach Jerozolimskich oraz dokończenie nasadzeń wzdłuż Alej Jerozolimskich i - na samym końcu - wprowadzenie stałej organizacji ruchu.
ZDM podpisał już z firmą Balzola - wykonawcą inwestycji - aneks do umowy przesuwający termin zakończenia prac.
Źródło: "Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl