"My nie widzimy nic. A Wy, czy widzicie nas?" - skandowały osoby niewidome i słabowidzące w poniedziałek przed Pałacem Prezydenckim. Zwracały uwagę na to trudną sytuację osób niepełnosprawnych w Polsce i domagały się większych udogodnień.
- To apel do całego społeczeństwa i władz, żeby nas zauważali. Sytuacja niepełnosprawnych w Polsce jest trudna. Nie można się zamknąć w domach - mówił w trakcie protestu Marek Kalbarczyk, prezes fundacji Szansa dla Niewidomych. Grupa protestujących wykrzykiwała też hasło "dostępność na serio". Podkreślali, że mało mówi się o osobach niewidomych, że są pomijani przez społeczeństwo.
Sytuacja osób niewidomych i słabowidzących jest trudna
Kalbarczyk zapytany o to, jaka jest sytuacja niewidomych i słabowidzących w Polsce, odpowiedział, że jest bardzo trudna. - Szczególnie w obliczu licznych zaległości, które mamy w Polsce - ocenił. Dodał, że przez lata te zaległości rosły, a dystans pomiędzy sytuacją niewidomych a społeczeństwem był coraz większy. - Mamy tę szczęśliwą też możliwość, że od momentu, kiedy rząd postanowił wdrożyć program pierwotnie nazywany "Dostępność plus", to poprawia się. Ta poprawa jednak naprawdę trwała wiele, wiele lat i sytuacja tak na dzisiaj nadal pozostaje bardzo skomplikowana. Pojawiają się w naszym otoczeniu ścieżki naprowadzające niewidomych do celu: udźwiękowienie otoczenia, eksponaty w muzeach, coraz więcej jest dostępnych. To jest naprawdę bardzo drobny procent tego, co jest niezbędne - mówił.
Podkreślił, że w muzeach brakuje jeszcze tekstów w systemie alfabetu Braille'a, a eksponaty są zamknięte. Wymienił też, że w telewizji nie ma filmów z audiodeskrypcją. - Jakiekolwiek informacje są przygotowywane dla tych, którzy widzą - ocenił dalej.
Podkreślił, że niewidomi często potrzebują pomocy osób widzących. - To jest dla nas dyskryminujące. Potrzebna jest wasza empatia, sympatia i zrozumienie - apelował.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24