W ostatnich dniach do służb ratowniczych w Warszawie wpłynęło kilkadziesiąt fałszywych alarmów. Wszystkie dotyczyły pożarów oraz realnego zagrożenia zdrowia i życia jednej lub wielu osób. Za każdym razem służby angażowały adekwatne siły i środki, w celu odpowiedniej reakcji na możliwe zagrożenie.
- Sprawą zajęli się śródmiejscy kryminalni z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Szybko ustalili, że wszystkie zgłoszenia były fikcyjne i pochodziły od jednej osoby. W wyniku wszystkich czynności operacyjnych zatrzymali 20-latkę. Kobieta przyznała się do zgłaszania fikcyjnych zdarzeń. W ciągu kilku miesięcy skierowała ponad 60 zgłoszeń, dzwoniąc na numer alarmowy 112 oraz korzystając z różnych aplikacji SOS - poinformował rzecznik śródmiejskiej policji młodszy aspirant Jakub Pacyniak.
Winą obarczała "złośliwą aplikację"
Współpraca policjantów z komendy przy ulicy Wilczej oraz Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ zakończyła się przedstawieniem kobiecie zarzutów za wywołanie fałszywego alarmu.
- W trakcie przesłuchania stwierdziła, że większość z tych zgłoszeń została skierowana bez jej wiedzy przez "złośliwą aplikację". Jak ustalili kryminalni podejrzana 20-latka obserwowała z odległości działania służb, reagujące na miejscu rzekomego zagrożenia - dodał policjant.
Teraz kobieta odpowie za swoje czyny przed sądem. Grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.
- Niech ta sytuacja będzie przestrogą. Nie ma przyzwolenia na wywoływanie fałszywych alarmów i bezcelowego angażowania służb do działań. Pamiętajmy, że w każdym momencie ktoś może potrzebować prawdziwej pomocy. W takich sytuacjach liczy się każda sekunda - podkreślił rzecznik.
Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ.
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP Warszawa I