Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież siedmiu rowerów. Sprawca przy pomocy specjalnych nożyc przecinał linki i łańcuchy, którymi właściciele przypinali jednoślady do ogrodzeń, słupków czy stojaków. Ostatni ze skradzionych rowerów miał zamontowany GPS, co pomogło w ujęciu sprawcy - przekazał rzecznik śródmiejskiej policji podinspektor Robert Szumiata.
Do zdarzenia doszło 4 lipca tego roku przy ulicy Grzybowskiej. - Kiedy pokrzywdzony zauważył, że jego rower wart blisko cztery tysiące złotych "zniknął" z miejsca, gdzie go zostawił, zgłosił sprawę na policję. Ustaleniem sprawcy tego przestępstwa i jego zatrzymaniem zajęli się funkcjonariusze ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu - opisał Szumiata.
W mieszkaniu znaleźli nożyce do przecinania zabezpieczeń rowerów
Dodał, że przypadkowa osoba, która widziała mężczyznę z dopiero co skradzionym rowerem, dokładnie opisała jego wygląd. - Policjanci bardzo szybko skojarzyli jego rysopis z zatrzymywanym już przez nich w przeszłości za takie właśnie przestępstwa 44-latkiem. Pomocnym w "namierzeniu" jednośladu i podejrzanego okazał się GPS, zamontowany przez właściciela - wskazał policjant.
Jeszcze tego samego dnia policjanci zatrzymali mężczyznę i odzyskali skradziony rower. - Sprawca wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym mieszka i próbował odjechać rowerem przypiętym do ogrodzenia. Podczas przeszukania mieszkania policjanci znaleźli nożyce służące do przecinania zabezpieczeń rowerów. Policjanci znaleźli coś jeszcze ważniejszego, a mianowicie odzież, którą 44-latek miał na sobie, kiedy dopuścił się pozostałych sześciu kradzieży. Nagrania z kamer monitoringu i wspomniane ubrania będą teraz stanowić dowód w sprawie - opisał dalej Szumiata.
Zarzut kradzieży siedmiu rowerów o wartości 15 tysięcy złotych
Policjant poinformował też, że mężczyzna w prowadzonym pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ dochodzeniu usłyszał już zarzut kradzieży siedmiu rowerów o łącznej wartości ponad 15 tysięcy złotych, do którego się przyznał.
- Biorąc pod uwagę fakt, że mężczyzna czynu tego dopuścił się w ciągu pięciu lat po odbyciu co najmniej jednego roku kary pozbawienia wolności za podobne, umyślne przestępstwo, czyli działając w warunkach recydywy, sąd może wymierzyć mu teraz karę przewidzianą za przypisane przestępstwo w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę - podsumował Szumiata.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock