"Gmach Biblioteki Ordynacji Krasińskich ocalał z pożogi wojennej i mógłby być dumą stolicy Polski" - podnosiła w interpelacjach posłanka Hanna Gill-Piątek. Jednak postępowanie o zwrot nieruchomości toczy się od 30 lat, a budynek stoi pusty i niezagospodarowany. Jego status prawny jest niejasny.
Interpelacje w tej sprawie posłanka niezrzeszona Hanna Gill-Piątek pisała do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jeszcze w 2021 roku. Jak podnosiła, budynek przy ulicy Okólnik 9 z początku XX wieku jako jeden z nielicznych w sercu Warszawy przetrwał okupację. Od lat niszczeje.
"Wybitna rola publiczna gmachu Biblioteki Ordynacji Krasińskich nie doczekała się kontynuacji. Ten wspaniały gmach nie zasłużył na takie traktowanie. Nie możemy sobie pozwolić, by kolejne pokolenia wolnej Polski oglądały dawniej wspaniałą bibliotekę zniszczoną i pozbawioną zbiorów. Taką zostawili nam nazistowscy zbrodniarze. Przywrócenie jej dawnej świetności i funkcji publicznych to w dzisiejszej wolnej i dostatniej Polsce stało się sprawą honoru" – zaznaczała.
Luksusowe apartamenty i najnowocześniejsza biblioteka
Historia budynku przy Okólnik 9 sięga jeszcze 1912 roku, kiedy Edward Krasiński postanowił wznieść gmach przeznaczony na zbiory biblioteczne według projektu Juliusza Nagórskiego. Znany architekt na swojej liście ma między innymi kamienice przy: Koszykowej 8, 15 i 17, przy ulicy Nowy Świat 2 czy Targowej 15. Projekt przy Okólnik 9 zrealizował z kolei polski architekt i inżynier Henryk Julian Gay. Boczne oficyny ukończono na przełomie czerwca i lipca 1913 roku. Nowoczesne, luksusowe apartamenty wynajmowano osobom ze sfer rządowych i dyplomatycznych.
Już w styczniu 1914 zaczęto udostępniać zbiory w prowizorycznej czytelni, zorganizowanej w przylegającym do magazynu lokalu na parterze lewej oficyny mieszkalnej. Jednak dopiero w grudniu 1930 miało miejsce oficjalne otwarcie, w którym wziął udział prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki.
"Biblioteka Ordynacji Krasińskich z bogatą kolekcją muzealiów i dzieł sztuki, a także świetnie wyposażoną, reprezentacyjną czytelnią okazała się najnowocześniejszą siedzibą biblioteczną międzywojennej Warszawy. Modernistyczna architektura zyskała historyzujący, empirowy kostium" – czytamy o historii budynku na stronie stołecznego konserwatora zabytków.
Niemcy spalili cenne zbiory po kapitulacji powstania
Czasy drugiej wojny światowej nie oszczędziły to zniszczenie cennych zbiorów. W maju 1941 roku Niemcy włączyli bibliotekę do Staatsbibliothek Warschau, połączyli Bibliotekę Narodową z Biblioteką Uniwersytecką w Warszawie i Biblioteką Ordynacji Krasińskich. Gromadzono tu najcenniejsze zbiory biblioteczne przenoszone z całego miasta. Ich zagładę przyniosło Powstanie Warszawskie. Na Okólniku spłonęły bezcenne zbiory XVIII-wiecznej biblioteki Załuskich, zbiory Stanisława Augusta, cymelia, rękopisy, mapy, nuty, ryciny, czy ponad dwa tysiące inkunabułów. Utracono łącznie około 62 procent zbiorów. Niemcy spalili je w październiku 1944 roku po kapitulacji Powstania Warszawskiego, mimo że w jej warunkach zapisano obowiązek zachowania dóbr kultury.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Na gruz spojrzeli jak na budulec. Tak odrodziła się Warszawa
Dzięki solidnej, żelbetowej konstrukcji sam budynek i oficyny mieszkalne przetrwały. Prace związane z odbudową prowadzono w latach 1945-1950 zgodnie z projektem znanych żoliborskich architektów: Barbary i Stanisława Brukalskich. Ocalałe zbiory przeniesiono do Biblioteki Narodowej, której później w 1948 roku przekazano budynek.
Postępowanie toczy się od 30 lat, jest 32 spadkobierców
Posłanka przypomniała, że powojenna odbudowa gmachu nie objęła jego części magazynowej. W latach 80. budynek opustoszał, a w następnej dekadzie roszczenia do budynku wysunęła rodzina Krasińskich. Postępowanie toczy się od 1990 roku. Jak czytamy w interpelacji posłanki, nie przebrnęło jednak przez Ministerstwo Infrastruktury. "Krasińscy domagają się uznania przez resort za nieważne orzeczenia Prezydium Rady Narodowej z 1954 r. o odebraniu im tej nieruchomości. Sprawę komplikuje to, że spadkobierców jest aż 32" – wskazała.
Budynek przed wojną mieścił instytucję publiczną, ale był w rękach prywatnych. Wszyscy spadkobiercy chcieli zachować ten status. Kilka lat temu odbyły się nawet rozmowy z Uniwersytetem Muzycznym o wspólnym prowadzeniu instytucji kultury. Postępowanie o zwrot nieruchomości nadal się toczy. Gmach stoi pusty i niezagospodarowany, bo jego status wciąż jest niejasny. W interpelacji Gill-Piątek zaznaczała, że Zakład Gospodarowania Nieruchomościami zarządzający nieruchomością dzierżawi jedynie część podwórka przylegającej do wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Okólnik 9A.
"Żadne prace, poza niezbędnymi, pozwalającymi utrzymać nieruchomość w stanie niezagrażającym życiu, nie są wykonywane" – podkreśliła.
Wyremontowali tylko południową fasadę
Jedyne, co zostało współcześnie wyremontowane, to fasada południowej oficyny dawnej biblioteki. "Prace remontowe trwały od lutego do listopada 2017 r., a ich zwieńczeniem było przywrócenie dekoracji sztukatorsko-rzeźbiarskiej. Już po zakończeniu prac Wspólnota Mieszkaniowa Nieruchomości przy ul. Okólnik 9 wystąpiła do Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków o dotację. Wyniosła ona 400 000 zł, co pokryło 78,48% kosztów inwestycji" – przypomniała parlamentarzystka.
Jej zdaniem, sytuacja tej nieruchomości "pokazuje jak w soczewce, co w praktyce oznacza reprywatyzacja nieruchomości". "To długa, skomplikowana, a czasem niekończąca się procedura administracyjna. Jest to też dowód na to, że ani organy administracji rządowej (Ministerstwo Infrastruktury), ani samorząd (w tym przypadku będzie to dawne Biuro Spraw Dekretowych w warszawskim ratuszu) nie są w stanie uporać się z tym problemem". Sprawa zwrotu gmachu biblioteki trwa już 30 lat, a końca nie widać. Jak to możliwe, że przez tak długi czas nie zostało zakończone postępowanie administracyjne?" – pyta posłanka.
W jej ocenie pojawiający się w tym temacie problem to brak kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej, o którą od lat proszą samorządy, ruchy miejskie, a przede wszystkim mieszkańcy.
Remont kosztowałby nawet 20 milionów złotych
Co na to miasto? Pytany o budynek ratusz skierował nas do urzędu dzielnicy Śródmieście. Jego rzecznik Paweł Siedlecki przyznał w odpowiedzi, że gmach "ze względu na zły stan techniczny nie jest użytkowany od 2002 roku".
Jak wymienił, w złym stanie technicznym są przede wszystkim stropy i wszystkie instalacje w budynku. "Prac remontowych wymagają: elewacja, dach, świetliki, stolarka drzwiowa i okienna, tynki. Generalny remont budynku szacowany jest na kwotę ok. 19-20 mln zł" – wyliczył.
"Ze względu na toczące się postępowania w sprawie roszczeń zwrotowych dyscyplina finansów publicznych nie pozwala na ponoszenie nakładów finansowych na remonty generalne budynków bez uregulowanego stanu własnościowego. Nakłady mogą być ponoszone tylko w zakresie robót zabezpieczających budynek, awarii lub wykonania nakazów administracyjnych" – zaznaczył.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl