Byli szefowie "grupy mokotowskiej" i "Gulczas" skazani za usiłowanie zabójstwa i rozboje

Rozprawa sądowa (zdjęcie ilustracyjne)
Śledczy rozbijają grupę mokotowską. Masowe zatrzymania
Źródło: Komenda Stołeczna Policji
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie skazał na wieloletnie kary pozbawienia wolności trzech mężczyzn, wśród których jest dwóch byłych szefów tzw. "grupy mokotowskiej": Marcin S., ps. Molek i Oskar Z., ps. Oskar oraz Piotr G., ps. Gulczas vel Gula - podała w poniedziałek Prokuratura Krajowa.

Śledztwo w tej sprawie prowadził Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie z funkcjonariuszami Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji.

Usiłowanie zabójstwa i napady rabunkowe

"Prokurator oskarżył Piotra G. ps. Gulczas vel Gula o usiłowanie zabójstwa i trzy napady rabunkowe z 1998, 1999 oraz z 2000 roku. Dwóch pozostałych mężczyzn było oskarżonych o popełnienie wspólnie i w porozumieniu w 2000 roku napadu rabunkowego" - przekazał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie Piotr G., ps. Gulczas vel Gula został skazany za usiłowanie zabójstwa i trzy napady rabunkowe na karę łączną 15 lat pozbawienia wolności. "Natomiast Marcin S. ps. Molek oraz Oskar Z. ps. Oskar zostali skazani za napad rabunkowy na właściciela jednego z warszawskich kantorów na karę 8 lat pozbawienia wolności" - podała PK. "Ponadto Sąd orzekł od Piotr G. ps. Gulczas vel Gula obowiązek naprawienia szkody i zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonych w łącznej wysokości prawie 585 tysięcy złotych. Pozostali dwaj oskarżeni mają obowiązek naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w kwocie 470 tysięcy złotych" - zaznaczyła PK.

Napadli na konwojentów

Jak przypomnieli prokuratorzy, początek sprawy wiąże się z napadem rabunkowym dokonanym wieczorem 22 grudnia 2016 roku na konwojentów odbierających gotówkę z punktu przesyłek kurierskich na warszawskim Wawrze. "Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia samochodem, który następnie porzucili. Sprawcy próbowali zatrzeć ślady, jednak technikom policyjnym udało się zabezpieczyć w aucie materiał genetyczny. W wyniku dalszych badań ustalano jednego ze sprawców – Jacka Z. Ponadto jeden z uczestników napadu - Piotr G. ps. Gulczas vel Gula zgubił pistolet, na którym biegli ujawnili należące do niego ślady biologiczne" - podkreśliła PK.

"Na dalszym etapie śledztwa zgromadzono dowody pozwalające na ustalenie m.in. przebiegu i sprawców kolejnych trzech napadów oraz usiłowania zabójstwa, do jakiego doszło podczas jednego z napadów, a także kilkudziesięciu innych przestępstw popełnianych od końca lat 90. XX wieku aż do 2017 roku, w tym m.in. przez członków brutalnej grupy przestępczej określanej jako tzw. gang obcinaczy palców" - przekazała PK.

Zaatakowali współwłaściciela podwarszawskiej stacji paliw

PK zaznaczyła, że pierwszym przestępstwem, za które Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie skazał "Gulczasa", jest napad rabunkowy na współwłaściciela jednej z podwarszawskich stacji paliw. Do napadu doszło 8 czerwca 1998 roku w miejscowości Nadma pod Wołominem. "Sąd w wyroku skazującym potwierdził trafność kwalifikacji prawnej tego czynu przedstawioną przez prokuratora uznając, iż oskarżony dopuścił się rozboju kwalifikowanego, usiłując jednocześnie pozbawić życia pokrzywdzonego i skazał go na karę 12 lat pozbawienia wolności" - tłumaczyła PK.

"Ze zgromadzonych przez prokuratora dowodów wynikało, iż Piotr G. oraz Jacek Z. zaplanowali napad na pokrzywdzonego, który samochodem osobowym przewoził gotówkę z utargiem z prowadzonej przez siebie stacji do banku w Wołominie. Przed napadem pokrzywdzony sprzedał inne auto znacznie większych gabarytów, zaś w dniu zdarzenia jechał do banku samochodem marki Fiat 126p. Zgodnie z planem - Piotr G. jadąc skradzionym uprzednio audi 100 miał doprowadzić do kolizji z samochodem pokrzywdzonego celem jego zatrzymania, natomiast Jacek Z. posługujący się bronią palną miał sterroryzować pokrzywdzonego celem dokonania kradzieży utargu. Krzysztof L. miał ich zabrać z miejsca zdarzenia innym autem. Piotr G. dopuścił się ekscesu, albowiem jadąc samochodem marki Audi 100 doprowadził do czołowego zderzenia z 'maluchem' kierowanym przez pokrzywdzonego. Uderzenie było dużo mocniejsze niż planowana pierwotnie kolizja" - wskazała PK.

"Sąd w całości podzielił stanowisko prokuratora, że oskarżony chcąc za wszelką cenę zatrzymać wiozącego gotówkę pokrzywdzonego godził się z pozbawieniem go życia – biorąc pod uwagę różnicę mas aut, prędkość, z jaką poruszał się autem marki Audi 100 oraz konstrukcję fiata 126p, która dawała iluzoryczne bezpieczeństwo osobom przebywającym wewnątrz tegoż auta w przypadku zderzenia czołowego z innym pojazdem poruszającym się ze znaczną prędkością" - zaznaczyła PK. Dodała przy tym, że po zderzeniu "Gulczas" wysiadł z auta i spod fotela pasażera zabrał dwie torby foliowe z 57 tysiącami złotych.

Czytaj także: Zabił "Maxa" i "Postka" ze szczególnym okrucieństwem. Dożywocie dla "Wojtasa">>

Napad na hurtownię alkoholi i współwłaścicieli kantoru

Kolejnym przestępstwem, za które warszawski sąd skazał Piotra G., jest napad rabunkowy na hurtownię alkoholi w Radzyminie, do którego doszło 30 kwietnia 1999 roku. Podczas tego napadu Piotr G. wspólnie z dwoma innymi przestępcami ukradli prawie 30 tysięcy złotych z kasy.

Natomiast przestępstwem, za które wszystkich trzech oskarżonych zostało skazanych, jest rozbój z użyciem pałki bejsbolowej, do którego doszło 24 maja 2000 roku na ulicy Srebrnej w Warszawie. "Ofiarami byli współwłaściciele kantoru. Z ustaleń dokonanych przez prokuratora wynikało, że pokrzywdzeni byli obserwowani od dłuższego czasu przed napadem. Oskarżeni spodziewali się znacznego łupu wiedząc, iż pokrzywdzeni wożą do banku przy ul. Srebrnej w Warszawie gotówkę deponując pieniądze wieczorem i odbierając je o rano" - podała PK. "Zgodnie z planem do napadu miało dojść o poranku. Piotr G. ps. Gulczas wraz z Oskarem Z. ps. Oskar, który miał ukrytą pałkę bejsbolową, stali razem w pobliżu wejścia do banku, zaś Jacek Z. wraz z Marcinem S. ps. Molek stali razem przy wylocie ulicy, przy której znajdował się bank" - przekazała PK.

Do rozboju doszło w momencie, gdy pokrzywdzeni prowadzący kantor wzięli pieniądze z kasety depozytowej w łącznej kwocie 450 tysięcy złotych, a następnie wyszli z banku na ulicę Srebrną, gdzie zostali zaatakowani. "Pokrzywdzona została pchnięta na ścianę budynku, złapana za szyję przez Piotra G., po czym zaczęła się z nim szarpać. W tym czasie Oskar Z. zaczął bić pałką pokrzywdzonego mężczyznę po głowie i tułowiu. Kiedy pojawił się trzeci napastnik – Jacek Z., uderzył on pokrzywdzonego mężczyznę ręką w twarz, a równocześnie kolejny napastnik – Marcin S. uderzył kobietę szarpiącą się w tym czasie z Piotrem G. wyprostowaną nogą z wyskoku w klatkę piersiową, w wyniku czego wypuściła ona z rąk torbę z gotówką, którą zabrał jeden z napastników. Następnie wszyscy sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia" - dodała PK.

Czytaj także: