Policjanci znaleźli w magazynie pod Warszawą dwa tysiące podrabianych zegarków. Klienci kupowali je na aukcjach internetowych - ceny były konkurencyjne w porównaniu z oryginałami. - Funkcjonariusze ustalili, że podejrzani, kupowali je na Litwie, ale pochodziły one z Chin - przekazał rzecznik mokotowskiej policji Robert Koniuszy.
Jak wskazał Koniuszy, na trop mężczyzn handlujących towarem z podrabianymi znakami towarowymi wpadli operacyjni z Wydziału do zwalczania przestępczości gospodarczej.
- Funkcjonariusze ustalili, że magazyn z podróbkami znajduje się w jednej z podwarszawskich wsi. Po zebraniu dowodów dających podstawy do przeszukania, łącznie z opinią biegłego, odwiedzili miejsce składowania zegarków, które za pośrednictwem aukcji internetowych trafiały na nadgarstki klientów. W hali magazynowej funkcjonariusze ujawnili około dwa tysiące sztuk zegarków - opisał policjant.
Dodał, że po wstępnych oględzinach nie było wątpliwości, że przedmioty są podróbkami opatrzonymi znakami towarowymi włoskich, niemieckich i amerykańskich marek, cieszących się dużą popularnością. - Wartość towaru została oszacowana wstępnie na około milion złotych - wyliczył.
W magazynie funkcjonariusze zastali również właścicieli nielegalnego biznesu. - Do policyjnego aresztu trafili 29-latek oraz jego o dwa i cztery lata młodsi wspólnicy. Mężczyźni twierdzili, że sprowadzali towar z Litwy. Policjanci ustalili jednak, że przedmioty pochodzą z Chin. Jako dowody w sprawie zabezpieczone zostały również faktury vat. Teraz przedsiębiorcy staną przed sądem, który może ich skazać na dwa lata więzienia - podsumował Robert Koniuszy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP