Do grodziskiej komendy dotarła informacja o uszkodzeniu znaków drogowych. Po kolizji kierowca miał odjechać z miejsca zdarzenia. Policjanci pojechali na miejsce, pojazdu - zgodnie z treścią zgłoszenia - faktycznie już tam nikogo ie było. Ale w niedalekiej odległości stał lekko uszkodzony ford. Funkcjonariusze ustalili, do kogo należy i zapukali do drzwi właściciela.
- Na miejscu zastali nietrzeźwego mężczyznę, kobietę i dwójkę dzieci. Ze zgłoszenia wynikało, że za kierownicą auta siedziała kobieta, a na przednim siedzeniu było dwóch małych chłopców. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości 45-latki. Badanie wykazało ponad 2,5 promila alkoholu w jej organizmie. Kierująca samochodem trafiła do policyjnej celi - podała aspirant sztabowy Katarzyna Zych, rzeczniczka grodziskiej policji.
Straciła panowanie nad autem, uderzyła w znak
Zebrane przez policjantów materiały w sprawie potwierdziły, że kobieta na rondzie straciła panowanie nad pojazdem, a gdy wróciła na jezdnię, uderzała kolejno przodem auta w znak drogowy, a tyłem w lustro drogowe. - Nie zważając na spowodowane uszkodzenia, pojechała dalej i zatrzymała się przed swoim domem. Kobieta przyznała się do kolizji spowodowanej podczas powrotu z dziećmi z przedszkola, jednak nie potwierdziła swojego stanu nietrzeźwości w chwili zdarzenia - zaznaczyła rzeczniczka.
Zatrzymana usłyszała zarzut prowadzenia samochodu, w którym przewoziła dzieci, mając w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu i spowodowania kolizji drogowej, czym naraziła synów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. O karze zdecyduje sąd.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock