- To nie jest wystąpienie przedstawiciela rządu, tylko człowieka, który był i jest świadkiem wydarzeń historycznych i niezwykłych. To spełnienie mojego życia, że po 72 latach od tamtych wydarzeń mogę o tym mówić w imieniu także nieobecnych - mówił stojąc przed pomnikiem Bohaterów Getta Władysław Bartoszewski.
"Chcieli walczyć"
Profesor wspominał swoją działalność w Żegocie, organizacji pomagającej Żydom zamkniętym w getcie.
- Pamiętam pierwsze dni powstania i jedyna pomoc, jakiej mogliśmy im udzielić to pomoc w ucieczce. Ale oni tego nie chcieli, woleli zostać i się bić - mówił Bartoszewski. Wspominał, że tworzono wówczas dziury w murze, przez które można było uciec. Część osób z tego skorzystała. Tym, którzy zostali zależało na czym innym. - Chcieli wykazać się ambicją i pokazać, że nie da rady ich wywieźć tak łatwo, że będą się bronić i nie stanie się to, co w 1942 roku (masowa deportacja - red.) - mówił profesor.- To, że jest dziś z nami ambasador Niemiec pokazuje, jak bardzo ten kraj się zmienił od czasów wojny, to krzepiący przykład - stwierdził profesor.
"Szalom dla Izraela"
Władysław Bartoszewski mówił też o ponadczasowych wartościach. - Wywodzą się z 10 przykazań i dotyczą godności życia człowieka, jego wolności i tolerancji wobec niego, to jest potrzebne każdej generacji, każdego wyznania w każdym kraju świata. Biada narodowi, który odejdzie od takich wartości - przestrzegał.
- Chwała pamięci tym, co polegli, chwała ludziom dobrej woli, pokój, szalom dla Izraela, szalom dla ludzi dobrej woli - zakończył swoje wystąpienie Bartoszewski.
Zrównali getto z ziemią, paląc dom po domu
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku. Było pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej Europie, aktem o charakterze symbolicznym, zważywszy na nikłe szanse powodzenia. W nierównej, trwającej prawie miesiąc, walce słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa oraz formacji pomocniczych. W tym czasie Niemcy zrównali getto z ziemią, metodycznie paląc dom po domu.
8 maja w schronie przy ul. Miłej 18 samobójstwo popełnił przywódca powstania Mordechaj Anielewicz wraz z grupą kilkudziesięciu żołnierzy ŻOB. Nielicznym bojowcom udało się kanałami wydostać z płonącego getta. Jednym z nich był ostatni dowódca ŻOB, Marek Edelman, zmarły w 2009 roku.
Koncert, wystawa, spacery
Wieczorem w Muzeum POLIN odbędzie się koncert "Wielcy kompozytorzy: polsko-żydowska kultura muzyczna a dziedzictwo europejskie" w wykonaniu orkiestry Sinfonia Varsovia.
Obchodom towarzyszy też prezentowana w muzeum wystawa "Moi żydowscy rodzice, moi polscy rodzice" opowiadająca o losach dzieci żydowskich ocalałych z Zagłady, którymi zaopiekowały się polskie rodziny.
21 kwietnia w POLIN będzie również można obejrzeć premierowy pokaz filmu Agnieszki Arnold "Moje obrazy są trochę szare" poświęconego Ginie Rotem Olmer, żonie uczestnika powstania w getcie warszawskim i powstania warszawskiego Simchy Rotema-Ratajzera ps. "Kazik". W dniach 25-26 kwietnia zaplanowano także spacery tematyczne śladami żydowskich powstańców po wystawie stałej Muzeum.
Pamięć tragicznych wydarzeń, z żółtymi żonkilami w klapach, uczcili też Reporterzy 24
PAP/ep/b