"Zostawcie nam czołg": mieszkańcy w obronie reliktu PRL

Dla jednych czołg jest punktem orientacyjnym, dla innych symbolem młodości
Dla jednych czołg jest punktem orientacyjnym, dla innych symbolem młodości
Źródło: Fakty TVN
W obronie bojowo się prezentującego, ale już nieszkodliwego, radzieckiego czołgu T-34 stanęli mieszkańcy Wołomina. Zobacz reportaż "Faktów" TVN.

Stare, radzieckie czołgi znów na wojennej ścieżce - tym razem o ich być albo nie być. W niektórych polskich miastach, gdzie niekiedy na centralnych placach wciąż stoją pancerniaki, rozgrywają się małe batalie między mieszkańcami, a lokalnymi władzami. Dla jednych to wspomnienie zabaw z dzieciństwa w "Czterech pancernych i psa", dla innych relikt PRL, który już dawno należało wywieźć na złom.

Wołomiński pancernik stoi w mieście już od 27 lat, postawiła go więc władza ludowa. Dziś władza samorządowa chce usunąć radziecki symbol.

- Ten czołg powinien zniknąć z tego miejsca, ponieważ stoi w miejscu nieodpowiednim i jest nieodpowiedni dla Wołomina - uważa Leszek Czarzasty, przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta w Wołominie.

ZOBACZ REPORTAŻ "FAKTÓW" TVN

Symbol dzieciństwa i historii

Za to dla jego obrońców czołg jest jak najbardziej na swoim miejscu. Jedni mają do niego stosunek sentymentalny. - Osobiście weszliśmy do tego pojazdu, mam nawet pamiątkę z tego czołgu. Milicja obywatelska przyjechała, ale nic nam nie zrobiła, bo nas nie widziała, bo byliśmy w czołgu - wspominał Tomasz Żuławnik.

Z kolei zdaniem Bożeny Mościckiej-Głuchowskiej, usuwanie czołgu to "bzdura i nonsens". - To jest historia i jej po prostu nie zakłamujmy – mówiła.

Mimo protestu mieszkańców, radziecki czołg i tak tę batalię przegrał. Nie wiadomo, co go zastąpi. Jak przyznał Czarzasty, rada miejska "nie ma jeszcze konkretnej koncepcji". - Ale jest plan na jakieś zagospodarowanie tego miejsca - powiedział.

Czytaj więcej na tvn24.pl

dp/kdj

Czytaj także: