Żony znanych mężów chcą się sprawdzić jako radne

Partnerki znanych polityków startują w wyborach
Źródło: TVN24
Sił w wyborach chce spróbować wielu bliskich znanych polityków. Czy rozpoznawalne nazwisko pomaga w wyborczej walce? O to Magdalena Gwóźdź z programu "Czarno na Białym" TVN24 zapytała dwie kandydatki na radne z Warszawy: Dominikę Kalisz - żonę byłego ministra Ryszarda Kalisza oraz Irminę Ochenkowską - partnerkę obecnego posła i kandydata na prezydenta stolicy Marka Jakubiaka.

Na pytanie, jak bardzo w wyborczej walce pomaga bycie partnerką znanego polityka Irmina Ochenkowska reaguje z uśmiechem. - To jest tak, jakby pani zapytała mnie, czy jestem naroślą na plecach, czy nie - komentuje.

- Dużo się mówi o tym, że kobiety znanych polityków kandydują i pewnie nie dają rady. Zapewniam, że to nie jest tak, że wykorzystuję plecy swojego partnera. Sama podejmuję decyzje, bo jestem odpowiedzialna i wiem czego chcę - dodaje.

"Ty jesteś w cieniu"

Ochenkowska chce spróbować swoich sił w samorządzie i startuje w wyborach do sejmiku Mazowsza. To nie pierwsza jej próba. Startowała już w 2015 roku, gdy próbowała dostać mandat posła. Bezskutecznie.

Pytana, czy jej partner był zaskoczony kolejnym startem odpowiada krótko: chyba nie aż tak bardzo zdziwiony, bo już od wyborów na prezydenta, na północy Mazowsza, angażowałam się w budowanie struktur. - Jest naturalnym kandydatem - mówi o partnerce poseł Jakubiak.

- Wszyscy mi mówią: "ty jesteś w cieniu". To jest prawda, ale też nie chodzi o to, że ja chcę wyjść z tego cienia i zaistnieć, być osobą publiczną. Chcę wykorzystać to, co potrafię najlepiej - przekonuje kandydatka.

Za cel stawia sobie przede wszystkim współpracę samorządu z przedsiębiorstwami. Od 10 lat pracuje jako menadżer w firmie Marka Jakubiaka.

"Nazwisko pomaga i przeszkadza"

Dominika Kalisz to adwokat, a prywatnie żona Ryszarda Kalisza. Też chce spróbować sił w polityce, na razie tej na najniższym szczeblu. Pracę w kancelarii planuje połączyć z zasiadaniem w radzie dzielnicy Bielany. - Chcę po prostu coś dobrego stworzyć na Bielanach, bo jest tu dużo do zrobienia - przekonuje.

- Od zawsze, kiedy jesteśmy razem moja żona była bardzo aktywna w działaniu na rzecz ludzi. Naturalnym było, że gdzieś kiedyś to się skończy startem w wyborach samorządowych - komentuje Ryszard Kalisz.

Kandydatka na radną, pytana czy nazwisko męża pomaga, czy przeszkadza w robieniu kariery politycznej odpowiada: "na pewno pomaga, bo jest rozpoznawalne". - Ale też przeszkadza, bo mam podwójną pracę do wykonania. Muszę przekonać ludzi, że to jestem ja Dominika Kalisz - dopowiada.

Podwójna poprzeczka

Od kilku tygodni kandydatka stara się to udowodnić na ulicach Bielan rozdając ulotki mieszkańcom. Podkreśla, że startuje z bezpartyjnego komitetu "Razem dla Bielan", a nie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którym związany był jej mąż.

Pytana jednak o politycznego idola, przyznaje, że jest nim właśnie… Ryszard Kalisz.

Przekonuje też, że przez nazwisko i popularnego męża ma "podwójną poprzeczkę do przeskoczenia". Sprawdzianem dla niej będą najbliższe - niedzielne wybory. Pierwsze, ale nie wyklucza, że nie ostatnie. - Życie pokaże. Ja działam od dołu. Jestem członkiem zarządu osiedla, teraz chcę być radną Bielan. Zobaczymy - podsumowuje.

Magdalena Gwóźdź, TVN24kw/ran

Czytaj także: