ZDM nakazał... odsłonić obskurny kiosk

Płachta zamiast obskurnego kiosku
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Płachta, która zasłoniła obskurny kiosk przy Gagarina, musi być zdjęta. Zarząd Dróg Miejskich stwierdził, że wisi nielegalnie. Nielegalna jest też sam kiosk, ale jego drogowcy nie usuną.

O sprawie kiosku piszemy od kilku dni. Wczoraj udało nam się ustalić, kto go zasłonił. I choć wydawało się, że to w zasadzie pożyteczne działanie, stało się tak, jak można było przewidzieć: nie minęła doba, a ZDM skorzystał z naszych ustaleń i nakazał... zdjęcie osłony.

Płachta po jednym dniu...

- Zgadzamy się, że płachta jest estetyczna, ale trzeba pamiętać, że wisi nielegalnie. Wiemy już, kto ją powiesił i wszczęliśmy postępowanie nakazujące usunięcie konstrukcji - potwierdziła Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.

I ostrzega, że - jeżeli właściciel sam jej nie usunie - zrobią to służby miejskie: - Oczywiście na jego koszt. Będzie też wszczęte postępowanie administracyjne obciążające go kosztami zajęcia pasa drogi.

Jak możliwe jest jednak zajęcie pasa drogi, już zajętego przecież przez kiosk? Z tym także ZDM nie ma problemu: - Opłata może być naliczana, bo to jest zupełnie inna, nowa konstrukcja, która została bez naszej zgody umieszczona w pasie drogowym. Zgodnie z prawem przed umieszczaniu jakiegokolwiek obiektu trzeba wcześniej wystąpić o pozwolenia do zarządcy terenu, na którym ma się on znajdować. Koszt zajęcia pasa drogowego naliczany jest w zależności od powierzchni konstrukcji i stawki, jaka obowiązuję na danej drodze. W tym przypadku byłaby to powierzchnia płachty - tłumaczy rzeczniczka.

Nie potrafi oszacować, ile mogłaby wynieść opłata.

... a kiosk stoi 10 lat

W tym przypadku drogowcy zadziałali więc błyskawicznie. Znacznie gorzej idzie im za to usuwanie samego kiosku, którego nie powinno być w tym miejscu od 10 lat! W 2006 roku ZDM nie przedłużył dzierżawcy terenu umowy. Ale ten odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, gdzie sprawa utknęła.

Dwa lata temu mężczyzna zmarł, a urzędnicy... poszukują spadkobierców.

SKO nie potrafi zaś odpowiedzieć nawet, na jakim etapie jest postępowanie. Gdy zapytaliśmy o sprawę, kilka godzin trwało poszukiwanie akt w archiwum. Mimo podania sygnatury, nie udało się to.

Z kolei drogowcy zapewniają, że sprawa jest już na finiszu. - Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zniknie on z chodnika - zapowiada Gałecka. Terminów jednak brak.

CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE BUDY

Tak zarządca budynku tłumaczył swoją decyzję o zamontowaniu płachty:

Zarządca budynku tłumaczy swoją decyzję

jk/r

Czytaj także: