- Na ten teren przewożone są odpady, które nie powinny być tu składowane - alarmuje burmistrz gminy Zakroczym. W czwartek, w asyście policji, interweniował na składowisku. Zlecona przez niego kontrola odbyła się z problemami.
Według relacji burmistrza od dłuższego czasu składowisko jest uciążliwe dla mieszkańców. - Postanowiłem udać się i sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Zobaczyłem że są tu przewożone odpady, które nie powinny być tu przywiezione. Powiadomiłem urzędników i wezwałem straż pożarną - relacjonował Artur Ciecierski, burmistrz gminy Zakroczym.
- Pracownik składowiska zamknął bramę i nakazał nikogo nie wpuszczać. Strażacy, którzy przyjechali nie zostali wpuszczeni na teren składowiska. My dzierżawimy ten teren prywatnej firmie, to jest teren gminy i mamy prawo go kontrolować. Tutaj na pewno znajdują się jakieś niebezpieczne elementy - zapewniał burmistrz Zakroczymia.
Burmistrzowi podczas interwencji asystowała lokalna policja.
Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl - Faktycznie, brama jest zamknięta. Na terenie składowiska znajduje się pięć osób. Przed bramą stoją wozy straży pożarnej i policji - relacjonował Lech Marcinczak.
Nie wpuszczono strażaków
Na razie zarzuty burmistrza nie znalazły potwierdzenia, ale badania wciąż trwają.
Na miejsce przyjechali inspektorzy z ciechanowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie. Oni, w przeciwieństwie do strażaków, weszli na teren obiektu.
- To nie pierwszy raz kiedy pojawiają się sygnały od mieszkańców o uciążliwości składowiska w Zakroczymiu. Dziś na miejscu byli przedstawiciele naszego inspektoratu - potwierdził Krzysztof Gołębiewski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Warszawie. Wyniki ich działań na terenie składowiska będą znane w piątek.
Strażacy, którzy nie zostali wpuszczeni na teren składowiska, wykonali pomiary na zewnątrz. To również nie pierwszy raz, kiedy strażacy wykonują tutaj pomiary. - Strażacy nie wykryli niebezpiecznych stężeń. Na miejscu było mobilne laboratorium. Kilkanaście dni temu, pomiary w tej okolicy wykonywała grupa chemiczna z Warszawy. Na podstawie próbek powietrza, sprawdzali, czy znajdują się w nim niebezpieczne substancje - poinformował Karol Kierzkowski z mazowieckiej straży pożarnej. Ale takich substancji nie było.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą, która składuje śmieci, ale numer telefonu podany w internecie jest nieaktualny.
md/pm