Miał być teren rekreacyjny, będzie zaplecze dla budowy gazociągu na Żeraniu. Mieszkańcy Białołęki protestują. "Park jest inwestycją długo wyczekiwaną przez ponad pięć tysięcy mieszkańców" - przekonują i zbierają podpisy pod petycją.
Boiska, skatepark, siłownie, trampoliny, ławki dla karmiących matek i wiele innych urządzeń do rekreacji miało powstać przy ulicy Długorzecznej w północno-wschodniej Białołęce. Budowa Parku Syrenki (bo tak nazwano inwestycję) pierwotnie miała ruszyć jeszcze w tym roku. Dzielnica zarezerwowała na to 600 tysięcy złotych. Powstał nawet projekt całego przedsięwzięcia.
Wyczekiwany przez mieszkańców park stanął pod dużym znakiem zapytania. Bo - jak przekonują działacze stowarzyszenia Moja Białołęka - okazało się, że działka ma być przeznaczona na zaplecze budowy gazociągu.
Protest mieszkańców
Aktywiści postanowili zaprotestować. Zbierają podpisy pod petycją, w której apelują między innymi o kontynuację budowy Parku Syrenki zgodnie z pierwotnymi planami (czyli jeszcze w tym, najdalej w przyszłym roku). Liderką protestu jest radna i szefowa stowarzyszenia Moja Białołęka Agnieszka Borowska, która od początku zabiegała o budowę terenu rekreacyjnego przy Długorzecznej.
"Park jest inwestycją długo wyczekiwaną przez ponad pięć tysięcy mieszkańców z osiedli Miasteczka Regaty, Kobiałki i północno-wschodniej części dzielnicy" - przekonują działacze organizacji na swojej stronie internetowej. Podkreślają, że w obszarze 15 kilometrów nie ma innych tego typu miejsc. Samo zajęcie działki przez Gaz-System określają natomiast jako "nagłe i niezrozumiałe".
"Jesteśmy oburzeni, że inwestycja gazociągu ingeruje w istniejącą już przestrzeń zieleni i uniemożliwia korzystanie z ciągów pieszo-rowerowych nad Kanałem Żerańskim. Co więcej, blokuje inne inwestycje celu publicznego, na które są zarezerwowane w budżecie środki finansowe, a nad ich projektami pracowaliśmy wiele lat" - piszą w komunikacie rozżaleni mieszkańcy.
Podkreślają też, że nie chcą czekać na budowę parku kolejnych kilku lat. Obawiają się też, że przeznaczone na to środki po prostu przepadną, a gotowy projekt się zdezaktualizuje.
"Chcemy placu zabaw z huśtawkami i trampolinami! Brakuje nam miejsca do zabawy i spotkań. Nie wyrażamy zgody, aby te bliskie realizacji plany legły w gruzach przez budowę gazociągu!" - denerwują się.
O gazociągu wiadomo od lat
Spółka Gaz-System w odpowiedzi na akcję mieszkańców i nasze pytania w tej sprawie przypomina, że zarówno władze miasta jak i dzielnicy wiedziały o budowie gazociągu od lat (dokładnie od początku 2013 roku). Na potwierdzenie czego udostępniają szereg pism i decyzji administracyjnych w tej sprawie.
"W czasie gdy najpierw PGNiG Termika, a następnie GAZ-SYSTEM S.A. występował z wnioskami o powyższe decyzje - nie było żadnych informacji ze strony dzielnicy o tym, że ma tam powstać park rekreacyjny" - stwierdza Tomasz Pietrasiński, rzecznik Gaz-Systemu .
"Informujemy dodatkowo, że w latach 2016 i 2017 do GAZ-SYSTEM nie wpłynął do zaopiniowania żaden projekt zagospodarowania terenu pod Park Syrenki. Trudno w związku z tym merytorycznie odnieść się do kwestii: czy i w jakim zakresie obie inwestycje ze sobą kolidują" - dodaje.
Rzecznik podkreśla też, że spółka zajmuje tylko część działki przy Długorzecznej i tylko na czas budowy gazociągu. Po jej zakończeniu będzie można ją zabudowywać (z wyjątkiem pasa wzdłuż samej rury liczącej po cztery metry po obu jej stronach).
Dzielnica chce porozumienia
Dzielnica ma nadzieję, że w sprawie Parku Syrenki uda się znaleźć porozumienie. - Jesteśmy w trakcie ustalania terminu spotkania z przedstawicielami spółki Gaz-System i przedstawicielami Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa w sprawie terenu rekreacyjnego przy Długorzecznej. Mocno liczymy na to, że znajdziemy porozumienie i dowiemy się, jak możemy rozwiązać sprawę inaczej niż odsuwając realizację na kilka lat - mówi nam rzeczniczka białołęckiego urzędu Marzena Gawkowska. - Zwłaszcza, że teren pod park ma służyć pod zaplecze budowy, a nie sam gazociąg - dodaje.
Rzeczniczka potwierdza słowa Pietrasińskiego, że o budowie gazociągu wiadomo od było dawna. Ale jak podkreśla, wcześniej nie było mowy o tym, że inwestycja a koliduje z parkiem Syrenki.
Dzielnica od dawna jest gotowa na to, by wybrać wykonawcę i ruszyć z budową. - Jedyne co nas powstrzymuje od wielu miesięcy to brak dostępu do tego terenu - przyznaje Gawkowska. Działka nie jest bowiem własnością miasta, lecz należy do Skarbu Państwa. Dzielnica chce ją wydzierżawić. Decyzję w tej sprawie podejmuje wojewoda mazowiecki. Początkowo taka zgoda nawet była.
- Pośrednikiem między nami a wojewodą było Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa. Za jego pośrednictwem dostaliśmy już nawet projekt umowy dzierżawy, ale poprosiliśmy o renegocjację warunków finansowych. W odpowiedzi, na którą czekaliśmy bardzo długo, dostaliśmy jednak informację, że z działki trzeba zrezygnować przez budowę gazociągu - informuje nasza rozmówczyni.
O zmianę zdania zapytaliśmy urzędników wojewody mazowieckiego. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Wycinka ruszy w grudniu
Gazociąg wysokiego ciśnienia ma mieć 10 kilometrów długości. Według planów pobiegnie pod ziemią, wzdłuż Kanału Żerańskiego i połączy Rembelszczyznę z Elektrociepłownią Żerań. Inwestycja od początku wywoływała wśród mieszkańców Białołęki duże kontrowersje. Początkowo domagali się nawet wstrzymania inwestycji. Obawiali się wycinki setek zdrowych drzew i zniszczenia malowniczego terenu dzielnicy.
Z czasem emocje nieco opadły, a inwestor został zobowiązany do nasadzeń zastępczych w liczbie pięciu tysięcy drzew. Na początku października ruszyły konsultacje społeczne dotyczące zagospodarowania terenu nad gazociągiem po zakończeniu całej inwestycji. Potrwają do końca listopada, a ich wyniki powinniśmy poznać na przełomie listopada i grudnia. Za realizację konsultacji odpowiada Gaz-System.
Przeprowadzenie wycinki drzew ma ruszyć w grudniu tego roku i zakończyć w lutym roku 2018. Zakończenie całej inwestycji zaplanowano bowiem na 2019 rok.
kw//ec
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl