Wyrzeźbił Kaczyńskiego w brzozie. "Ci, którzy patrzą sercem, zobaczą"

Rzeźba Pawła Althamera
Rzeźba Pawła Althamera
TVN24
Rzeźba Pawła AlthameraTVN24

Dzień przed rocznicą katastrofy smoleńskiej Paweł Althamer pokazał swoją nową rzeźbę. To portret Lecha Kaczyńskiego wyrzeźbiony w pniu brzozy. Artysta przyciągnął go przed Pałac Prezydencki, gdzie udekorował rzeźbę wieńcem i zapalił świeczkę. Chwilę później musiał zabrać swoją pracę. Zapytaliśmy go, jaki był jej sens tej akcji i co chciał osiągnąć.

Paweł Althamer to jeden z najbardziej znanych polskich artystów współczesnych. W ostatnich latach mocno osadzony w lokalnej społeczności, którą na różne sposoby aktywizuje.

Na przełomie wieków zasłynął akcją "Bródno 2000", w ramach której nakłonił mieszkańców jednego bloku, aby o wyznaczonej porze zapalili lub zgasili światła w konkretnych pomieszczeniach. Światło utworzyło wielki napis 2000 na ścianie budynku. W 2009 roku sąsiadów przebranych w złote stroje zabrał do Brukseli na pokładzie złotego Boeinga 737. Pretekstem była 20. rocznica obalenia komunizmu.

Także dzięki jego zaangażowaniu Muzeum Sztuki Nowoczesnej stworzyło Park Rzeźby w Parku Bródnowskim. Sam zbudował tam "Togunę" - drewnianą wiatę inspirowaną afrykańskimi doświadczeniami. Tę najbardziej znaną ze swoich rzeźb - "Pana Gumę" - również postawił na prawym brzegu Wisły. Pomnik upamiętniający jednego z mieszkańców Brzeskiej stał długo przed sklepem monopolowym na rogu Czynszowej i Stalowej.

Zwykle jego prace odbierano pozytywnie, choć czasem - jak wtedy, gdy wraz ze współpracownikami blokowali marsz narodowców przebrani w obozowe pasiaki - budziły kontrowersje i dotykały granicy prowokacji. Ale nigdy nie była to prowokacja dla samej prowokacji, pusty gest, lansowanie się na tanim skandalu. Dlatego poczekaliśmy z publikacją do momentu, aż uda nam się z porozmawiać z artystą na temat jego akcji. Rozmowę publikujemy bez większych skrótów.

Długo dojrzewał w panu ten pomysł?

To część procesu, który towarzyszy mi od dawna i który mógłbym nazwać moją wewnętrzną walką, moją wewnętrzną konfrontacją dwóch stron.

Mówi pan o plemiennym podziale politycznym w polskim społeczeństwie w ostatnich latach?

Myślę o głębszym podziale, który - jak to ujmują poeci - umysł walczy z sercem. Albo - jak to próbują udowodnić naukowcy - jak lewa półkula zmaga się z prawą będącą częścią tego samego organizmu, tej samej istoty.

Czy użyte materiały: brzoza z Borów Tucholskich, oczy z hebanu i rogu renifera były symboliczne?

Tak, próbowałem zintegrować elementy przyrody, natury, aby przywrócić prezydenta tam, gdzie go postrzegam, tam gdzie jest spokój, miejsce, z którego można ogarnąć dużo więcej i gdzie można podzielić się tym spokojem z resztą plemienia.

W jednej z interpretacji, na którą natrafiłem w internecie, Lech Kaczyński zaklęty w brzozie jest taranem.

Używanie narzędzie zawsze sprawiało ludziom wiele problemów. Skupiłem się na intencji, mając na uwadze, że pojawią się różnorakie interpretacje, bo tak naprawdę to część naszej wspólnej plemiennej gry. Moja intencja wypływała z miłości i współczucia. Pomyślałem, że zrobienie takiej rzeźby w staroplemiennym znaczeniu jest to wotum. Intencją jest, aby ludzie zamiast się kłócić, spróbowali pójść w drugą stronę, a może zostać tu, gdzie są i rozejrzeć wokół. Być może to taki totem, przy którym można się na chwilę zatrzymać i zastanowić: czy jestem przepełniony nienawiścią, czy może wolałbym kochać ludzi?

Jakie jest docelowe miejsce dla tej rzeźby?

Rzeźby wędrują, są trochę jak ta figura pielgrzyma z Gór Świętokrzyskich, przesuwają się. Przesuwa się także ich postrzeganie: to co dziś wzbudza emocje, jutro stanie się elementem pejzażu. Ona nie ma celu, została zapisana jako proces, jako akt dobrej woli, miłości, empatii jednego z nas – artysty.

Z jakimi reakcjami spotkał się pan ustawiając w poniedziałek swoją rzeźbę?

Najpierw spotkałem przyjaciół, to oni pomogli umieścić rzeźbę (przed Pałacem Prezydenckim - red.), skonfrontować rzeźbę i miejsce. Najpierw miałem przyjaźń, empatię, poczcie wspólnoty ludzi, którzy chcą coś zrobić razem. Prawdopodobnie każdy z nich inaczej postrzega to, co wyrzeźbił ich kolega. Ale wszyscy chcieli w tym uczestniczyć, bo to jest niesamowicie przyjemne.

Pewnie pojawili się też ludzie, których pan nie znał. Żadnych negatywnych reakcji?

Nie odebrałem takich. Również policja była przyjazna, wykonali wszystkie czynności, odczuwałem, że jest w nich spokój. Zrozumiałem, że kiedy ja generuję spokój, może on się pojawić także u innych.

Nie bał się pan, że rzeźba zostanie "aresztowana"?

Nie, ponieważ sam podjąłem decyzję o wyrzeźbieniu prezydenta i zalegalizowałem wszystko, co będzie miało z tym związek. Ale nie mieliśmy pozwolenia na zostawienie jej przed pomnikiem Poniatowskiego.

Gdzie jest teraz?

Mieszkańcy miasteczka namiotowego koło Sejmu, koczowiska, takiej grupy plemiennej, która się wyodrębniła, powiedzieli, że chętnie się zaopiekują tą rzeźbą i zamówili nam taksówkę. To kolejny przyjazny gest, kolejna więź powstała, zamiast kłótni.

A ma pan wizję tego, gdzie ma być w przyszłości czy to życie wskaże to miejsce?

Mogę powiedzieć, że chciałbym, aby znalazła się w każdym sercu.

Obserwuje pan reakcję na rzeźbę w mediach społecznościowych? Na przykład dziennikarz Piotr Semka napisał na Twitterze: Nie sądziłem, mimo, iż widziałem już wiele prób pośmiertnego znieważenia Lecha Kaczyńskiego, że zobaczę dziś coś tak obrzydliwego.

Mam znikomy wpływ na to, co zobaczy pan Semka.

Będzie pan bronił swojej interpretacji?

Mogę się publicznie zamanifestować swoją bezbronnością. Jestem zwykłym obywatelem, który poważył się na publiczną wypowiedź, powiedzenie o tym, że kocha swojego prezydenta, kocha swój naród, kocha swoja pasję, że miłość jest jego podstawową inspiracją. Jeżeli ludzie tego nie czują, mogą odebrać to w inny sposób. Ci, którzy patrzą sercem, zobaczą, co wyrzeźbiłem.

Nie bał się pan, że stanie się to kolejną cegłą w murze, który nas dzieli?

Nie, jeżeli chcę działać, nie mogę się bać. Rozumiem te mechanizmy, strach przed naruszeniem tego co było przed zmianą. To stan zagubienia, poszukiwania, rozglądania się kto przyjaciel, kto wróg. Ponieważ umysł jest tak zagubiony, biega w internecie, staje się odklejony od rzeczywistości, nie dostrzega tego jak natura manifestuje swoją miłość i radość. Ludzie siedzą w swoich głowach i badają własne historie, a tam jest ciemność i mrok.

Przyznam, że kiedy zobaczyłam zapowiedź pańskiej akcji na Facebooku Fundacji Galerii Foksal pomyślałem, że to infantylne, że nie pasuje do artysty empatycznego, społecznie zaangażowanego jak Paweł Althamer. Pan nie dostrzega tego skandalizującego potencjału tej pracy?

Skandalizujące jest tylko wobec tego, jak skandalicznie zaniedbaliśmy własne relacje. Skandal jest tylko odbiciem naszej obecnej świadomości. Jakby spojrzeć na to z perspektywy społeczeństwa jako wielkiej miłującej się rodziny, to jeden z nich buduje pomniki innemu, przywraca mu zabieraną godność, pokazując: tak prezydencie, akceptuję cię jako wodza, jako opłakiwanego.

Czy dobrze rozumiem, że chce pan powiedzieć, że prawo do żałoby maja wszyscy, nie tylko ta część naszego społeczeństwa utożsamiana z prawicą, z PiS-em?

Pomyślmy o sobie jako jednej wielkiej rodzinie, jak silna jest relacja między nami, jak nieszczęście jednego z członków rodziny wpływa na to, że i reszta jest smutna. Uświadommy sobie, jak silny mam wpływ na tą relację, zacznijmy od siebie, od własnej wojny. Dopóki nasza postawa jest negatywna, nie zobaczymy światła, będziemy je sobie zasłaniać, gromadzić chmury. Spróbujmy znaleźć miłość w sobie i dopiero wtedy zacznijmy mówić o tym, co czujemy, nie osądzać.

rozmawiał Piotr Bakalarski

Pozostałe wiadomości

W sieci pojawiły się filmy nagrane podczas odbywającego się w weekend na Torze Wyścigów Konnych Służewiec Clout Festivalu. Widać na nich zachowanie niektórych ochroniarzy, którzy uderzają uczestników imprezy, wykręcają im ręce, a także ciągną ich po ziemi. Sprawą interesuje się policja, która zapewnia, że dostępne w sieci nagrania zostaną poddane analizie. Wyjaśnienia zapowiadają organizatorzy i firma ochroniarska.

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku.

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- W cztery następujące po sobie weekendy pociągi kursujące po linii obwodowej nie zatrzymają się przy peronie 9. Dworca Zachodniego - poinformował rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski.

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Źródło:
PAP

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek pod Garwolinem. Na auto, w którym znajdował się kierowca, runęło duże drzewo. Ze skutkami nocnej nawałnicy walczyli też straży z Wyszkowa. Dochodziło tam do podtopień, uszkodzone zostały dachy.

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kryminalni z Targówka zatrzymali 41-letniego mieszkańca dzielnicy, który nie tylko był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności, ale też posiadał znaczną ilość narkotyków.

Właśnie miał odjeżdżać autem, został obezwładniony

Właśnie miał odjeżdżać autem, został obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Młocku niedaleko Ciechanowa 46-latka kierująca renault wjechała do rowu. Miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Tłumaczyła policjantom, że była przekonana, że ktoś ją goni.

Pijana wjechała autem do rowu, bo myślała, że ktoś ją goni

Pijana wjechała autem do rowu, bo myślała, że ktoś ją goni

Źródło:
PAP

Groźnie wyglądająca kolizja w okolicy Dworca Zachodniego. Zderzyły się tam cztery samochody osobowe, na miejsce przyjechały służby.

Kolizja przy Dworcu Zachodnim. Cztery auta rozbite, podróżowało nimi 11 osób

Kolizja przy Dworcu Zachodnim. Cztery auta rozbite, podróżowało nimi 11 osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W ogrodzie zoologicznym w Warszawie na świat przyszedł samczyk irbisa śnieżnego, zwanego Duchem Gór. Kociak skończył właśnie sześć tygodni.

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zaniepokojenie kota uratowało egzotycznego gościa - informuje stołeczne straż miejska. Mieszkańcy bloku na Bródnie zauważyli dziwne zachowanie swojego pupila, okazało się, że na ich balkonie pojawił się niespodziewany przybysz - gekon. Na miejsce wezwali ekopatrol.

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Opublikowano sprawozdanie roczne Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Zawarto w nim założenia nowych planów inwestycyjnych i finansowych, które zakładają rozbudowę infrastruktury do przepustowości 7-8 milionów pasażerów rocznie w roku 2029 roku. Z lotniska Warszawa Modlin od stycznia do końca maja tego roku skorzystało 1,18 mln pasażerów.

Ambitne plany rozbudowy Modlina

Ambitne plany rozbudowy Modlina

Źródło:
PAP

Z utrudnieniami musieli się liczyć kierowcy, którzy w porannym szczycie wybrali podróż mostem Świętokrzyskim. Jezdnię zablokowali aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się większych inwestycji w transport publiczny.

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

20 zastępów straży gasiło w nocy z wtorku na środę pożar hali w Nowym Dworze Mazowieckim. Nikt nie ucierpiał, ale straty finansowe są duże.

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Płocka zatrzymali na gorącym uczynku 19-latka, który próbował sprzedać innemu nastolatkowi marihuanę. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono ponad 2,5 kilograma narkotyków, w tym amfetaminę i MDMA.

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Źródło:
PAP

Pod Ciechanowem kierujący volvo w obszarze zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość aż o 68 km/h. Okazało się, że własne błędy nic go nie nauczyły. Wcześniej był już karany za przekroczenie prędkości. Teraz zapłaci cztery tysiące złotych mandatu i za kółko nie wsiądzie przez najbliższe trzy miesiące.

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przy ulicy Marywilskiej powstaje tymczasowe targowisko. Pomieści 800 kontenerów i parking na 400 samochodów. Jak przekazała prezes spółki Marywilska 44, zapewni ono miejsce pracy około 60 procentom kupców, którzy stracili swoje sklepy w pożarze hali. Kiedy będzie otwarte?

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Źródło:
PAP

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W miejscowości Michałów-Reginów koło Legionowa odkopano ludzkie szczątki. Prawdopodobnie pochodzą z czasów drugiej wojny światowej i należą do żołnierzy, którzy polegli podczas prowadzonych w tym miejscu walk.

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowcy podróżujący trasą S8 musieli liczyć się z utrudnieniami, drożny był jeden pas ruchu. Strażacy gasili płonący kamper. Nikt nie ucierpiał.

Kamper stanął w płomieniach

Kamper stanął w płomieniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl