Jacka T. skazano na 5 lat więzienia za podpalenie samochodów w stolicy w 2012 r. bez rażącego naruszenia prawa - uznał we wtorek Sąd Najwyższy, oddalając kasację jego obrońcy.
Jacek T. - syn warszawskiego adwokata i działacza PZPN - był oskarżony o podpalenie kilku samochodów w Warszawie na ul. Oleandrów. Dokonał tego po przegranym meczu warszawskiej Legii, której Jacek T. kibicuje.
Jacek T. znów zatrzymany. Podpalił kolejny samochód?
W akcie oskarżenia przedstawiono mu także zarzut podpalenia drzwi do siedziby Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie w marcu 2011 r. Sąd Rejonowy uznał go za winnego popełnienia wszystkich zarzucanych mu przestępstw. Skazując go na karę 5 lat więzienia, sąd orzekł jej wykonanie w systemie terapeutycznym. Oprócz tego Jacek T. jest nieprawomocnie skazany za kolejne podpalenie samochodów, którego dopuścił się po wyjściu z aresztu w pierwszej sprawie.
Podpalenie aut to nie pożar?
Kasację od wyroku z listopada 2014 r. wnosił obrońca skazanego, który wyrokowi Sądu Okręgowego w Warszawie z listopada 2014 r. utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego z kwietnia 2014 r. zarzucił naruszenie prawa materialnego. W kasacji do SN mec. Robert Zawłocki kwestionował zastosowanie wobec skazanego przepisu o spowodowaniu pożaru, którym nie jest - według niego - podpalenie kilku samochodów.
- Mój klient odbywa karę za przestępstwo, którego nie popełnił. Kryteria pożarnicze są inne niż karnoprawne - mówił, nawiązując do tego, co biegły ds. pożarnictwa uznał za jeden pożar - podczas gdy było to pięć osobnych podpaleń. Dowodził, że te pięć podpaleń samochodów przy Oleandrów nie złożyło się na jeden pożar.
- Może być tak, że podpalenie jednego samochodu stanie się wielkim pożarem, ale i tak, że nie będzie nim podpalenie tysiąca samochodów. Pożar nie stanowi sumy pojedynczych podpaleń - chyba że łączą się w jeden pożar. A zsumowanie wszystkich podpaleń pożaru nie stanowi - mówił.
Za oddaleniem kasacji był prok. Lucjan Nowakowski z Prokuratury Generalnej. - Ta kasacja jest tylko polemiką z ustaleniami faktycznymi sądu - ocenił.
Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony, uznając ją za "oczywiście bezzasadną". Według SN skarżący nie dowiódł rażącego naruszenia prawa przez sąd II instancji. - Nie mamy wątpliwości, że samochody się paliły w wyniku spowodowania pożarów. Mieniem zagrożonym było pięć samochodów, które stanowiło mienie w wielkich rozmiarach - wyjaśniał sędzia SN Jarosław Matras.
Kolejny wyrok dla podpalacza aut. 2,5 roku więzienia
Jak dodał, tak samo byłoby z podpaleniem wielkiego magazynu, w którym nic nie ma. - To też byłoby spalenie mienia o wielkich rozmiarach - dodał sędzia Matras. (PAP)
2,5 roku za inne podpalenia
Jak informowaliśmy we wrześniu, sąd rejonowy dla Warszawy Śródmieścia skazał Jacka T. na 2,5 roku więzienia za podpalenia aut, których miał dokonać w luty 2013 roku.
Seryjny podpalacz
Począwszy od 2011 r., Jacek T. był kilkakrotnie zatrzymywany, a następnie oskarżony o serie podpaleń aut w różnych częściach Warszawy. Trafiał też do aresztu. W kwietniu 2011 r. miał podpalić w sumie dziewięć aut. Głośno o nim zrobiło się w 2012 r., gdy został zatrzymany w związku z podpaleniem samochodów w Śródmieściu, m.in. w okolicach pl. Zbawiciela, na ul. Oleandrów i Nowowiejskiej. W grudniu 2013 r. podpalił auto na Gocławiu. Według policji ma na koncie podpalenia kilkudziesięciu samochodów w całej Warszawie.
Kolejne pożary na Oleandrów
PAP/jb