Została przeprowadzona po tym, jak w maju podejrzany o zabójstwo Kajetan P. zaatakował w areszcie psycholożkę, którą zaczął dusić; funkcjonariusze natychmiast go obezwładnili, choć zdołał lekko zranić jednego z nich kawałkiem szkła.
Dodatkowy strażnik
Co z niej wynika? Obchody w szpitalach, gdzie są szczególnie groźni przestępcy, będą się odbywać ze wzmocnioną obstawą dodatkowego strażnika więziennego. Obchód może też być prowadzony przez kratę. Niektóre z zaleceń dotyczą samego Kajetana P. - On może - zgodnie z procedurami - zakupić np. artykuły spożywcze w szklanych pojemnikach, ale będzie musiał przełożyć zawartość pojemnika, a pojemnik oddać – powiedziała radiu Elżbieta Krakowska ze Służby Więziennej. Nie stwierdzono za to żadnych uchybień w pracy funkcjonariuszy. Ale kontrolerzy zauważyli, że podejrzany o brutalne morderstwo uśpił czujność obsługi aresztu.
Sprawa ataku, jakiego Kajetan P. dokonał w areszcie śledczym na Mokotowie będzie prowadzona w odrębnym postępowaniu. Śledczy chcą ustalić między innymi, jak zakwalifikować to, co zrobił mężczyzna.
Przyznał się, nie okazał skruchy
27-letni Kajetan P. jest podejrzany o to, że w lutym na Woli zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. Ciało 30-latki, z odciętą głową, przewiózł do wynajmowanego mieszkania i podpalił. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru. Mężczyzna uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. 17 lutego Kajetana P. zatrzymano w stolicy Malty, La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. i 26 lutego został on przewieziony do Polski.
Za zabójstwo grozi kara dożywocia.
Prokuratura o sprawie Kajetana P.
ran/sk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24