Wpadł przez sufit na blok operacyjny Szpitala Bielańskiego

Mężczyzna wpadł na blok operacyjny Szpitala Bielańskiego. Nie był jednak pacjentem, tylko pracownikiem firmy remontującej budynek. Jak dowiedziała się Gazeta Stołeczna,robotnik potknął się lub stanął na szklany fragment dachu, który pękł, i dlatego wpadł do śluzy na bloku operacyjnym.

22-letni mężczyzna, który montował instalację przeciwpożarową w Szpitalu Bielańskim, wpadł przez świetlik do śluzy na bloku operacyjnym - pisze Stołeczna. Prof. Wojciech Zgliczyński, zastępca dyrektora ds. klinicznych Szpitala Bielańskiego, powiedział dziennikarzom gazety, że w śluzie trzymane są brudne narzędzia, a poszkodowany ma tylko poobcierane prawe przedramię. - Na wszelki wypadek zrobiliśmy tomografię komputerową całego ciała i czekamy na wynik - dodał rozmówca Stołecznej.

Tylko lekkie obrażenia

Policja potwierdza informację. - Mężczyzna poślizgnął się, czy krzywo postawił nogę pracując na podwieszanym suficie. Była to wysokość około 5 metrów. Poszkodowany został w szpitalu już jako pacjent, ale nic poważnego mu się nie stało - mówi aps. Rafał Retmaniak z komendy stołecznej policji.

Roboty wykonywane przez 22-latka nie wymagają posiadania uprawnień. Policja o zdarzeniu powiadomiła inspekcję pracy. Obcokrajowiec pracujący dla firmy remontowej był trzeźwy, zatrudniony był legalnie - dodaje Retmaniak.

W sierpniu pokazywaliśmy niebezpieczny dla przechodniów remont na ulicy Stawki:

Niebezpieczny remont ul.Stawki

Czytaj także: