Kozłowski skierował do prezydent Warszawy pismo z prośbą o stosowne rozpatrzenie skargi, która wpłynęła do jego urzędu. Autor skargi wskazał na możliwość złamania przez burmistrza Ursynowa przepisów zakazujących łączenia funkcji burmistrza z zasiadaniem we władzach spółki prawa handlowego.
W niedzielę Guział oświadczył, że 15 grudnia 2010 roku, czyli dzień po objęciu funkcji burmistrza, zarząd spółki odwołał jego prokurę, a jednocześnie on sam złożył stosowną rezygnację.
"Toczy się brudna gra"
- W polskiej polityce toczy się brudna gra - gra z łamaniem podstawowych reguł demokracji, gra, w ramach, której urzędnik państwowy, który ma w swoim obowiązku przestrzeganie prawa, prowadzenie funkcji nadzorczych nad innymi urzędnikami, bierze aktywny udział w polityce - powiedział Wipler na piątkowej konferencji prasowej.
Według niego działania, jakie Kozłowski podjął wobec Guziała, wyczerpują znamiona dwóch przestępstw: przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, a także znieważenia innego funkcjonariusza publicznego.
- Jeżeli wpływają wątpliwości wobec samorządowców, wojewoda kieruje je do rady miasta lub prezydenta do wyjaśnienia. Robienie szumu wokół tej standardowej procedury, to podpięcie się pod nośny temat, jakim jest warszawskie referendum - skomentowała Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego.
"Skandaliczne metody"
- Pan wojewoda Kozłowski wszczyna postępowanie skargowe niezgodnie z prawem, w oparciu o anonimowy donos, nagłaśnia tę sprawę, mając jeden i tylko jeden cel - zdezawuowanie, skompromitowanie, oplucie burmistrza Ursynowa Piotra Guziała - osobę, która jest liderem referendum na rzecz odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy - ocenił szef Stowarzyszenia Republikanie.
Jak podkreślił, pomimo iż Guział jest jego konkurentem politycznym, z którym być może zmierzy się w wyborach na włodarza stolicy, to metody, jakie zastosował wobec niego Kozłowski są skandaliczne. Była afera Watergate, teraz mamy powrót grupy hakowej - grupy osób, która chce dezawuować, kompromitować swoją opozycję, swoich oponentów politycznych - mówił Wipler.
Kozłowski się broni
W poniedziałek Kozłowski tłumaczył, że wojewodzie nie wolno nie zająć się skargą, która wpłynęła do jego urzędu. - Kodeks postępowania administracyjnego nakazuje mi i nie pozostawia w tej sprawie żadnej uznaniowoci, zajmowanie się każdą skargą, która wpływa do mojego urzędu. A jeżeli nie jestem kompetentny do rozpatrzenia tej skargi, to kpa nakazuje mi skierowanie takiej skargi do organu, który jest właściwy do podjęcia działań wyjaśniających i rozpatrzenia skargi - tłumaczył Kozłowski.
Guział w maju zainicjował akcję zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz. W połowie czerwca poinformował, że zabrano już wymaganą liczbę ponad 130 tys. podpisów.
PAP/lata/wp/b