Wielka kłótnia o "Wielką Przygodę". Chcą zieleni, nie nowych bloków

Mieszkańcy chcą zachować zieleńtvnwarszawa.pl

Na Ursynowie nie milknie spór wokół Placu Wielkiej Przygody. To jeden z ostatnich niezabudowanych terenów na Stokłosach, o którego zachowanie walczą mieszkańcy dzielnicy. – To my powinniśmy tu rządzić, a nie deweloperka – przekonywali na ostatnim spotkaniu, na które przyszło ponad 100 osób.

Plac Wielkiej Przygody to nieoficjalna nazwa. Chodzi o teren między blokami przy ulicach Stokłosy, Wokalną i Zamiany. To prostokątny skrawek, wokół którego znajdują się siłownia plenerowa, plac zabaw i boisko.

O zakusach na "Wielką Przygodę" pisaliśmy na tvnwarszawa.pl kilka tygodni temu. Sam plac należy do prywatnego właściciela. Otoczony jest jednak gruntami miejskimi, które chce od miasta wydzierżawić spółdzielnia Stokłosy. Jej mieszkańcy obawiają się, że w przeciwnym razie grunt zostanie sprzedany. Zwłaszcza, że deweloperzy od dawna występują o warunki zabudowy. Urząd wydał ich już pięć.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT

Plac przed zabudową może uchronić odpowiedni plan zagospodarowania przestrzennego, nad którym powoli ruszają prace. W ostatni czwartek odbyło się posiedzenie dzielnicowych komisji architektury i inwestycji komunalnych, które miały zaopiniować wstępny projekt. Na spotkaniu stawiła się też ponad setka mieszkańców.

Burzliwe spotkanie z mieszkańcami

Od początku atmosfera była bardzo burzliwa, a przysłowiowej oliwy do ognia dodawały pewne techniczne niedociągnięcia. Po pierwsze, dla części przybyłych zabrakło miejsc (radni najwidoczniej nie spodziewali się tak wysokiej frekwencji). Po drugie – na posiedzeniu nie było autora planu, przez co wiele pytań zaniepokojonych ursynowian pozostawało bez odpowiedzi.

Wiceburmistrz Ursynowa Piotr Zalewski starał się uspokoić emocje. - Na placu nie będzie żadnego budynku, jeśli ten plan zostanie uchwalony – przekonywał. I miał rację, bo projekt gwarantuje pozostawienie terenów zielonych i uniemożliwia powstanie nowych bloków.

Z drugiej strony jednak zakłada budowę drogi publicznej od ul. Beli Bartoka do samego Placu Wielkiej Przygody. - Po co? Nam jest ona niepotrzebna – zwracali uwagę mieszkańcy. Obawiają się, że droga, to początek ewentualnej inwestycji na samym placu. Na ich pytanie nikt nie potrafił odpowiedzieć.

Obecnych na spotkaniu zaniepokoił również inny fragment planu. - Chodzi o możliwość rozbudowy uczelni Vistula na terenie, na którym obecnie są korty tenisowe.

Nie chcą drogi i nowych bloków

Obecny projekt jest do poprawki - przekonywali obecni na spotkaniu. Ich oczekiwania co do nowego są jasno sprecyzowane. Domagają się pozostawienia Placu Wielkiej Przygody w obecnym stanie, nie godzą się na tworzenie nowych dróg publicznych oraz na likwidację skweru i siłowni plenerowej. Chcą też zachowania istniejących w okolicy parkingów i – co ważne – walczą o uniemożliwienie wysokiej zabudowy na działce przy Jastrzębowskiego 3 (plan pozwala postawić tam nawet 13-kondygnacyjny budynek).

Wszystkie ich uwagi zostały spisane i miały trafić na biurko burmistrza dzielnicy. – Złożyłem odpowiednie pismo w piątek w ursynowskim urzędzie – poinformował radny Krystian Malesa (PO), który prowadził burzliwe spotkanie.

W piśmie radnego, oprócz samych uwag, znalazł się też apel do zarządu dzielnicy, aby ten informował o wszystkich kwestiach i nowych decyzjach dotyczących planu.

Zarząd już podjął decyzję?

Wydawałoby się, że ostatecznie udało się dojść do porozumienia – mieszkańcy określili swoje uwagi, radni je zanotowali i przekazali do burmistrza.

W niedzielę członkowie inicjatywy "STOP zabudowie Ursynowa" zauważyli jednak, że zarząd dzielnicy stosowną uchwałę ws. planu już podjął. Dzień przed spotkaniem z mieszkańcami.

"W podjętej uchwale nie ma ani słowa o kwestiach, które były dla mieszkańców kluczowe" – oburzają się na swojej stronie.

"Czy zarząd dzielnicy, wiedząc o planowanym posiedzeniu połączonych komisji, z góry zakładał, że nie uwzględni żadnych uwag? A może już uznał, że kwestia jest zamknięta i bez żadnych konsultacji podjął uchwałę, uznając temat za zamknięty?" – pytają i z rozgoryczeniem dodają, że czują się głęboko zaniepokojeni takim rozwojem sytuacji.

Burmistrz tłumaczy zamieszanie

Burmistrz Ursynowa nie ukrywa, że takimi zarzutami jest nieco zaskoczony i zapewnia, że uchwała podjęta przez zarząd niczego nie przesądza. Mało tego, podkreśla, że w przypadku planu dla "Wielkiej Przygody" władze dzielnicy działają znacznie bardziej transparentnie, niż zakładają procedury. - Na tak wczesnym etapie prac nad planem nie przewiduje się przekazywania projektu do rady. My chcąc, żeby to było jak najbardziej jawne zrobiliśmy to, wbrew procedurze. A teraz słyszymy, że mamy coś do ukrycia. Ten zarzut jest kuriozalny – przyznaje burmistrz Robert Kempa.

Przypomina też, że władze Ursynowa przekazały miastu wnioski do planu już wiosną. - Podstawowym oczekiwaniem było to, żeby na Placu Wielkiej Przygody zachować zieleń i nie pozwalać na zabudowę. I projekt ten postulat spełnia – mówi.

W rozmowie z tvnwarszawa.pl Kempa gwarantuje mieszkańcom, że uwagi zebrane na czwartkowym spotkaniu również zostaną miastu przekazane. Z częścią z nich zresztą sam się zgadza, np. z uniemożliwieniem rozbudowy uczelni Vistula.

Nie chce jednak zabierać ostatecznego stanowiska w sprawie budowy drogi publicznej. - Mi jako burmistrzowi dzielnicy, ta droga też nie jest do niczego potrzebna, ale obsługa komunikacyjna Placu Wielkiej Przygody musi być zapewniona. Jeśli tam powstanie np. boisko czy miejsce do jeżdżenia na rolkach, to będzie potrzebna droga publiczna – takie są procedury – tłumaczy. - Warto też pamiętać, że plany miejscowe uchwala się na dziesiątki lat, a ich koszty wejścia w życie sięgają około 30 mln zł, więc warto w tej sprawie myśleć rozsądnie i przyszłościowo – podsumowuje.

Początek drogi

Warto pamiętać, że to dopiero wstępne prace nad projektem planu. Zanim zostanie oficjalnie wyłożony do wglądu – minie kilka miesięcy. Zanim ostateczną kropkę nad "i" postawią miejscy radni (którzy przyjmują plany) – pewnie kilka lat.

Zaangażowanie mieszkańców na tak wczesnym etapie pokazuje, że jeśli władze dzielnicy nie będą z nimi współpracować może być tam bardzo gorąco. Tak było w przypadku uchwalania planu dla rejonu Poznańskiej na Śródmieściu. A tam jedno z posiedzeń komisji (lecz tym razem miejskiej – nie dzielnicowej) skończyło się nawet wezwaniem policji.

Mieszkańcy walczą o place zabaw
Mieszkańcy walczą o place zabawTomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

kw/gp

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl