"50 tysięcy osób w czasie powstania w getcie warszawskim ukrywało się pod ziemią"

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Unikatowe zdjęcia na wystawie w Muzeum POLIN
Unikatowe zdjęcia na wystawie w Muzeum POLINTVN24
wideo 2/3
Unikatowe zdjęcia na wystawie w Muzeum POLINTVN24

Podczas powstania w getcie warszawskim zeszli do bunkrów i kryjówek, sprzeciwili się Niemcom i narzuconemu przez nich systemowi mordowania bezbronnych w obozach zagłady. Od 18 kwietnia w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN będzie można oglądać wystawę "Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim".

- Koncepcja wystawy i opowiedzenia o cywilach podczas powstania w getcie warszawskim była inicjatywą prof. Barbary Engelking, która od lat zajmuje się tą tematyką, jednak nie była to wiedza powszechnie znana szerszej publiczności. Zależało nam, by przez wystawę przywrócić pamięć o losach blisko 50 tysięcy ludzi, którzy nie należeli do organizacji konspiracyjnych w getcie i nie walczyli z bronią w ręku. Pozostali w ukryciu i w ten sposób stawili opór wobec likwidacji getta. Chcemy przekazać widzom uczucia i emocje, jakie towarzyszyły tym, którzy nie poddali się niemieckiemu nakazowi i zamiast stawić się do transportu do obozu pracy – już wtedy było wiadomo, że deportacja oznaczała zagładę – ukryli się, zeszli do piwnic i bunkrów - powiedziała kuratorka wystawy Zuzanna Schnepf-Kołacz.

Ukrywali się podczas powstania w bunkrach

Zwróciła uwagę, że "większość śladów po cywilach w powstaniu została zniszczona, spalona, unicestwiona przez oprawców". - Głównym materiałem do opowiedzenia o ich przeżyciach stały się dla nas słowa, które pozostawili po sobie bohaterowie i bohaterki naszej wystawy – przejmujące relacje z "piekła", "dantejskiego inferno", jak pisali o swojej sytuacji. Autorzy i autorki tych zapisów stali się przewodnikami – ich głosy prowadzą nas przez wystawę, a zarazem przez ich przeżycia. To pięć kobiet i siedmiu mężczyzn. Ukrywali się oni podczas powstania w bunkrach w różnych miejscach na terenie getta warszawskiego - opowiadała o wystawie Zuzanna Schnepf-Kołacz.

Przekazała, że "świadectwa, których fragmenty czytamy i słyszymy na wystawie, powstały w trakcie powstania (dzienniki Maryli i anonimowej kobiety), podczas ukrywania się po stronie "aryjskiej" (zapisy Sewka Okonowskiego, Miry Piżyc, Mieczysława Barucha Goldmana, Maura, Leona Najberga) lub we wczesnych latach powojennych (wspomnienia Mietka Pachtera, Stelli (Stefanii) Fidelseid, Symchy Binema Motyla)". - Tylko dwie relacje pochodzą z późniejszych lat (Łazarza Menesa i Krystyny Budnickiej). W doborze tekstów źródłowych i, co za tym idzie, historii oraz postaci bohaterów i bohaterek wystawy, zależało nam na tym, aby perspektywa autorów i autorek świadectw była jak najbliższa czasowi powstania, w jak najmniejszym stopniu dotknięta późniejszymi narracjami i przetworzona przez pamięć - dodała.

Jednym z kluczowych materiałow, bezpośrednio związanym z losami cywilów w powstaniu, które znajdą się na wystawie, będą dwa dzienniki pisane w bunkrach.

Zapiski w bunkrze dzień po dniu

- Ich autorki, dwie kobiety: jedna o imieniu Maryla i druga o nieznanym imieniu i nazwisku, zginęły. Nie pozostawiły po sobie nic poza tymi zapisami. Ich fragmenty przytaczamy na wystawie. Jedynie dziennik Maryli przetrwał do dzisiaj w postaci oryginalnych zeszytów zapisanych w bunkrze dzień po dniu, godzina po godzinie. Dziennik anonimowej autorki zachował się najprawdopodobniej jako odpis - wyjaśniła.

Przekazała, że oryginał dziennika Maryli będzie pokazany na wystawie. Pierwszy z dwóch zachowanych brulionów jest w strzępach, niektóre z kartek są trudne lub niemożliwe do odczytania. - Drugi brulion, ostatni, ocalał w lepszym stanie. Zapisy, które przetrwały w całości, dotyczą okresu od 1 do 27 kwietnia 1943 r. Na wystawie traktujemy te zapisy z samego środka piekła jak największe skarby – świadectwa ocalałe "mimo wszystko" - podkreśliła Schnepf-Kołacz.

Dodała, że podobne znaczenie mają dla nich wykopaliska z terenu, gdzie obecnie stoi Muzeum POLIN. - Pokazujemy je na wystawie jako destrukty – spalone, stopione pod wpływem ognia, skorodowane i strawione przez wilgoć. Kawałki balustrady, drutu kolczastego, oderwana klamka, cegły… To fragmenty unicestwionej przestrzeni miejskiej, w której rozegrała się tragedia. Wydobyte spod ziemi łuski od nabojów bezpośrednio odnoszą się do powstania i wydarzeń, które rozegrały się w miejscu dzisiejszego Muzeum POLIN - zwróciła uwagę kuratorka wystawy.

Kuratorka o wystawie "Wokół nas morze ognia"
Kuratorka o wystawie "Wokół nas morze ognia" TVN24

Egzekucje cywilów

Przypomniała, że "w czasie powstania, właśnie tutaj, na dziedzińcu budynku Koszar Koronnych przy ul. Zamenhofa 19, odbywały się egzekucje cywilów wyciągniętych z bunkrów". - Inaczej jest w przypadku przedmiotów osobistego użytku: strzaskanych okularów, pękniętego cyferblatu zegarka, połamanego grzebienia, zardzewiałych kluczy czy stopionego kałamarza. Nie wiemy, do kogo należały i z jakiego czasu dokładnie pochodzą. Ważne jest natomiast, że były blisko ludzi, po których być może nie zostało nic innego, i że stanowiły część świata, który został zgładzony - wskazała.

Poinformowała, że na wystawie znajdą się dwa zespoły fotografii wraz z oryginalnymi kliszami, które trafiły do Muzeum POLIN i na wystawę, niemal w ostatniej chwili.

Zniszczony gmach byłych Koszar Artylerii Koronnej przy ul. Zamenhofa 19 wśród ruin getta warszawskiego, obecnie w tym miejscu stoi Muzeum POLIN, sierpień 1947 r. Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, dar Alicji Pawlickiej-Suzin (Fotografia z albumu "Pomnik Bohaterów Getta Warszawy (Fotograficzna kronika budowy 1 VIII 1947 – 19 IV 1948)" Natana Rapoporta i Leona Marka Suzina. )

- Pierwszy z nich to zdjęcia wykonane w czasie powstania w getcie warszawskim przez Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, który w czasie wojny pracował w Warszawskiej Straży Ogniowej. Negatywy zawierają 48 ujęć, 30 z nich pokazuje getto. Jest wśród nich 12 publikowanych już wcześniej zdjęć, zachowanych w formie odbitek w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie i Żydowskim Instytucie Historycznym, ale są i takie, które wcześniej nigdy nie były pokazywane. To widoki dymu nad gettem, na jego ulicach i podwórkach, wypalone domy, strażacy gaszący pożar, stojący na dachu domu i spożywający posiłek z metalowych menażek na ulicy. To jedyny znany obecnie historykom na świecie negatyw z czasu powstania ukazujący obrazy z wewnątrz getta, jak również unikatowe zdjęcia wykonane przez Polaka, a nie przez niemieckich żołnierzy, których celem było ukazanie Żydów w możliwie najgorszym świetle. Wykonywane przez nich zdjęcia służyły do celów propagandowych, jak raport przygotowany dla Himmlera przez Jurgena Stroopa - zaznaczyła.

Patrzą na płonące getto za murem

Drugi zespół fotografii i towarzysząca mu klisza to artefakty przyniesione do POLIN przez Aleksandrę Sobiecką, wnuczkę Rudolfa Dameca. - Autor zdjęć podchodzi blisko nie tylko do muru getta, ale także do ludzi, którzy patrzą się na płonące getto za murem. Można zobaczyć ich twarze, gesty, spojrzenia, detale ubioru, dostrzegamy wśród nich dzieci, dorosłych, ubranych elegancko i skromnie. Mamy obraz świata, który równolegle toczył swoje codzienne życie obok Zagłady za murem getta. Owa bliskość spojrzenia przez obiektyw jest wyjątkowa na tle innych zdjęć getta, zrobionych przez Polaków ze strony aryjskiej podczas powstania - oceniła. - Wiemy, że w mieszkaniu Dameca ukrywała się Żydówka. Jego spojrzenie na płonące getto nie jest anonimowe, wiemy, że jest to spojrzenie wrażliwe i świadome tego, co się dzieje - podkreśliła.

Rudolf Damec. Karuzele i huśtawki zasnute dymem z płonącego getta w obszarze ul. Nowiniarskiej, Bonifraterskiej i Franciszkańskiej po "aryjskiej" stronie muru, kwiecień – maj 1943 r.Rudolf Damec, Kolekcja Muzeum POLIN, archiwum rodziny Rudolfa Dameca / skan negatywu: Muzeum POLIN, Fundacja Archeologia Fotografii

Dodała, że zdjęć ukazujących palące się podczas powstania getto i świadków mu się przyglądających po stronie tzw. aryjskiej – jest bardzo mało. W kolekcji Muzeum POLIN znajdują się dwa kolorowe slajdy autorstwa Zbigniewa Borowczyka, od lat prezentowane w galerii "Zagłada" wystawy stałej Muzeum.

Przez lata nie mówiło się o cywilach

Na pytanie, dlaczego przez lata niewiele mówiło się o cywilach przebywających w getcie w czasie powstania, odpowiedziała: - Narracja o powstaniu przez lata była skupiona na bojowcach i ich nierównej, skazanej na klęskę, bohaterskiej walce. I dodała: - Dominował obraz zbrojnego powstania, do którego historia ofiar cywilnych była dodatkiem. Więcej na ten temat było przekazów, materiałów i źródeł historycznych na temat walki. W środowiskach żydowskich po wojnie wiele miejsca poświęcono dokumentowaniu i opisom oporu zbrojnego podczas powstania. Osobista perspektywa cywilów nienależących do konspiracji w getcie nie była traktowana jako równoważna część tej historii. Nie bez znaczenia było milczenie samych Żydów ocalałych z Zagłady, którzy nie chcieli pamiętać i mówić o swoich wojennych przeżyciach. Starali się w Polsce lub za granicą, często w odległych częściach świata, odbudować swoje życie.

Wskazała, że "dużą rolę odgrywała też polityka historyczna uprawiana przez powojenne władze państwowe". - Zagłada i powstanie niejednokrotnie były wykorzystywane propagandowo. W zależności od bieżących celów politycznych eksponowano dany wątek w historii powstania przy jednoczesnym przemilczeniu innego. Walka zbrojna i bohaterstwo bojowców były zawsze bardziej "spektakularnym" tematem do honorowania niż cywile, którzy umierali w ciszy, uduszeni, spaleni w bunkrach, rozstrzelani lub wywiezieni do obozów - powiedziała. Dodała, że "Pomnik Bohaterów Getta, odsłonięty w 1948 r., w 5. rocznicę powstania, upamiętniał przede wszystkim bojowców". - Rewers, nigdy nieodsłonięty, ukazywał pochód wygnanych, prześladowanych cywilów idących na śmierć. Owa druga strona pomnika, widziana nie od strony placu, ale od strony ulicy Zamenhofa, nie była znana, nie istniała w powszechnej świadomości - zauważyła.

Syn Grzywaczewskiego o poszukiwaniu negatywów z getta warszawskiego
Syn Grzywaczewskiego o poszukiwaniu negatywów z getta warszawskiegoTVN24

Kuratorka wystawy powiedziała, że do "heroizacji wojny i jej ofiar doszło także w Izraelu, gdzie walka bojowców podczas powstania w getcie warszawskim była traktowana jako wcielenie wartości syjonistycznych i jeden z mitów założycielskich państwa". - Los dziesiątków tysięcy cywilów idących w powszechnym przekonaniu bezwolnie na śmierć spotkał się z milczeniem, a nawet pogardą - mówiła.

Wskazała, że "zarówno w Polsce, jak i w Izraelu naukowcy zajmują się coraz więcej losami zwykłych ludzi podczas powstania, ich osobistą perspektywą Zagłady". - Ten proces w badaniach trwa już od lat i jest częścią szerszego podejścia związanego z degloryfikacją wojny. Natomiast opowiadanie historii powstania poprzez przeżycia żydowskich cywilów nie było dotychczas szeroko rozpowszechnione. Wystawa "Wokół nas morze ognia" jest jednym z pierwszych tego typu przedstawień skierowanych do szerokiej grupy odbiorców - podkreśliła.

Wystawa w 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim

Wystawa stanowi część szerszego, całorocznego programu odbywającego się pod hasłem "Nie bądź obojętny. 80. rocznica Powstania w getcie warszawskim". Ekspozycja rekomendowana jest dla osób od 14. roku życia. Będzie prezentowana w Muzeum do 8 stycznia 2024 r. 

Reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska rozmawiała z kolei z Joanną Fikus, kierowniczka działu wystaw Muzeum POLIN. Jak podkreśliła jej rozmówczyni, trudnością przy budowaniu wystawy o powstaniu w getcie warszawskim jest to, że "właściwie mamy tylko ich słowa". - W getcie było około 50 tysięcy cywilów. Natomiast bardzo niewiele zostawili po sobie. Zostawili swoje słowa, czasem nie wiemy, jak wyglądali. Czasami nie wiemy, co się z nimi wydarzyło - opisała.

Kierowniczka pokazała unikatowe zdjęcia, które zostały wykonane w kwietniu 1943 roku przez Rudolfa Dameca, polskiego inżyniera z Gdyni, który znalazł się w Warszawie i mieszkał przy ulicy Grzybowskiej. Był fotografem amatorem, pracował w zakładach optycznych. – Miał dostęp, tak sądzimy, do papierów fotograficznych i do negatywów. Jego wnuczka, pani Aleksandra Sobiecka, która znalazła się dwa miesiące temu, dowiedziała się o naszej wystawie i odezwała się do nas. Dzięki Mikołajowi Grynbergowi przyniosła nam prawdziwe skarby – wskazała.

Dyrektor Muzeum POLIN o akcji "Żonkile"
Dyrektor Muzeum POLIN o akcji "Żonkile"TVN24

ZPBACZ TAKŻE: Wystawy, koncerty i spektakle. Jest program obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim

Zdjęcia nigdy nie były pokazywane

Podkreśliła, że są to zdjęcia nigdy niepokazywane, które zostały zrobione w czasie spaceru Rudolfa Dameca wzdłuż murów getta. Fotografie, które pokazała, przedstawiają teren dzisiejszej ulicy Elektoralnej i placu Bankowego. – To, co wydaje nam się najbardziej niezwykłe, to fakt, że widzimy ludzi, którzy wtedy w kwietniu 1943 roku, patrzą na płonące getto. Widzimy ich sylwetki, widzimy ich plecy, nie wiemy, co myśleli. Nie wiemy, jak reagowali. Ale możemy domniemywać, że z jakiegoś powodu ta tragedia, która rozgrywała się po drugiej stronie muru, nie była im obojętna – opisała Fikus.

Rudolf Damec. Zniszczone w 1939 r. zabudowania szpitala św. Ducha przy ul. Elektoralnej 12, w tle dym płonącego getta, kwiecień – maj 1943 r.Rudolf Damec, Kolekcja Muzeum POLIN, archiwum rodziny Rudolfa Dameca / skan negatywu: Muzeum POLIN, Fundacja Archeologia Fotografii

Dodała, że wystawa "Wokół nas morze ognia" opowiada o ludności cywilnej, która chowała się i stawiała opór w czasie powstania w getcie warszawskim. Na jednej ze ścian muzeum zaprezentuje portrety bohaterek i bohaterów wystawy. Opisała, że udało się znaleźć część zdjęć bohaterów, ale nie wiadomo, jak część z nich się nazywała i jak potoczyły się ich losy. To nie przypadek, że widzowie zobaczą białe i puste ramy. – Ponieważ czasem nie wiemy, jak wyglądali. Niekiedy nie wiemy wręcz, jak się nazywali – powiedziała.

Rudolf Damec. Pl. Muranowski widziany od strony ul. Przebieg, z lewej strony dom przy ul. Muranowskiej 7 na terenie getta, kwiecień – maj 1943 r.Rudolf Damec, Kolekcja Muzeum POLIN, archiwum rodziny Rudolfa Dameca / skan negatywu: Muzeum POLIN, Fundacja Archeologia Fotografii

Jedną z głównych bohaterek wystawy jest Krystyna Budnicka, żyjąca do dziś w Warszawie. - Hena Kuczer, dziewczynka żydowska, która razem z rodziną ukrywała się w bunkrze na Muranowskiej. Udało jej się cudem przeżyć - opisała Fikus.

Autorka/Autor:katke

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Na ulicy Świętokrzyskiej przy placu Powstańców Warszawy zamknięto chodnik. Prace mają związek z przebudową Mazowieckiej. Wielu pieszych, zamiast przejść na drugą stronę ulicy, wybiera niebezpieczny spacer pasem rowerowym. I to pod prąd.

Zamknęli chodnik. Piesi chodzą pasem rowerowym pod prąd

Zamknęli chodnik. Piesi chodzą pasem rowerowym pod prąd

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od co najmniej kilku dni na Tamce straszą ogromne dziury w jezdni. Przeszkody znajdują się na pasach rowerowych, dlatego kierujący jednośladami muszą zjeżdżać na jezdnię. Na miejscu pracują gazownicy, a przynajmniej powinni, bo - jak zauważają mieszkańcy - postępu robót nie widać.

Wykopy i odkryty gazociąg na Powiślu. "Doszło do rozszczelnienia"

Wykopy i odkryty gazociąg na Powiślu. "Doszło do rozszczelnienia"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sierpniu należy spodziewać się wyłączenia ruchu tramwajowego w ciągu ulicy Puławskiej. Ma to związek z rozpoczętą właśnie budową torowiska na Rakowieckiej. Utrudnienia mają potrwać do kilku tygodni.

Puławska znów bez tramwajów. "Inaczej nie dało się tego zrobić"

Puławska znów bez tramwajów. "Inaczej nie dało się tego zrobić"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z budową przejścia naziemnego na wysokości ulicy Karowej wyłączone zostaną dwa pasy ruchu na Wisłostradzie (po jednym w obu kierunkach). Początek utrudnień drogowcy zapowiadają już na przełom czerwca i lipca.

Na dniach zwężą Wisłostradę. Utrudnienia potrwają do końca wakacji

Na dniach zwężą Wisłostradę. Utrudnienia potrwają do końca wakacji

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwaj jadący obok siebie rowerzyści zderzyli się w Płocku. Obaj trafili do szpitala i obaj - jak podała policja - nie byli całkiem trzeźwi. "Niezależnie jakim pojazdem się poruszasz zachowaj rozsądek i trzeźwość na drodze" - apelują policjanci.

Rowerzyści zderzyli się na jezdni. Obaj zostali ranni, obaj jechali po alkoholu

Rowerzyści zderzyli się na jezdni. Obaj zostali ranni, obaj jechali po alkoholu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kolizja w miejscowości Potycz niedaleko Piaseczna. Kierujący autem osobowym zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzył w naczepę ciężarówki, jego samochód ostatecznie wylądował w rowie. Sprawca kolizji został ukarany mandatem.

Zjechał na przeciwległy pas, uderzył w naczepę, wylądował w rowie

Zjechał na przeciwległy pas, uderzył w naczepę, wylądował w rowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W areszcie pozostanie 19-latka, która do szpitala w Garwolinie przyszła z martwym noworodkiem. Prokuratura czeka na kluczową opinię.

Przyniosła do szpitala martwego noworodka. Zostanie w areszcie

Przyniosła do szpitala martwego noworodka. Zostanie w areszcie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Od razu się zatrzymałem, patrzę na prawą stronę, otworzyłem drzwi i słyszę krzyk i płacz. Były tam dwie dziewczynki, jedna się trzymała za twarz, druga też i trzymała tamtą pod rękę, obie płakały - mówi kierowca autobusu, który jest oskarżony o śmiertelne potrącenie przy szkole 12-letniej Oliwii. Czesław W. nie przyznaje się do winy. Niemal rok po tragedii ruszył jego proces.

"Nie jestem ślepy, wolno jechałem, one się chyba musiały wygłupiać". Oliwia zginęła przed szkołą

"Nie jestem ślepy, wolno jechałem, one się chyba musiały wygłupiać". Oliwia zginęła przed szkołą

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Radomiu zatrzymali mężczyznę znanego jako "żuromiński duch", który jest podejrzewany o handel fentanylem. Oprócz niego funkcjonariusze ujęli cztery inne osoby i zabezpieczyli fentanyl.

"Duch" z Żuromina zatrzymany. Jest podejrzany o handel fentanylem

"Duch" z Żuromina zatrzymany. Jest podejrzany o handel fentanylem

Źródło:
PAP

Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie poinformował o podpisaniu umowy na projekt kompleksowej przebudowy ronda Zesłańców Syberyjskich. Plan przebudowy zakłada likwidację przejść podziemnych w tym miejscu.

Rondo Zesłańców Syberyjskich do przebudowy. Umowa na projekt podpisana

Rondo Zesłańców Syberyjskich do przebudowy. Umowa na projekt podpisana

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja informuje o kolejnym zatrzymaniu w sprawie nagłośnionej przez znanego influencera. Mający w sieci ponad dwa miliony obserwujących mężczyzna miał być szantażowany. Według ustaleń śledczych zatrzymany 39-latek zmuszał pokrzywdzonego do zapłaty 700 tysięcy złotych pod groźbą rozpowszechnienia zniesławiającego influencera filmu.

Grozili znanemu influencerowi. Kolejny zatrzymany

Grozili znanemu influencerowi. Kolejny zatrzymany

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

- Dla mnie kara nigdy nie będzie adekwatna, bo nie ma mojego dziecka – mówi matka 33-latka, który ponad cztery lata temu zginął w wypadku na ulicy Sokratesa w Warszawie. Rodzice pana Adama po raz pierwszy zdecydowali się opowiedzieć o tym, co przeżyli. Reportaż "Uwagi!" TVN.

Kierowcy, który zabił Adama, sąd obniżył wyrok. Rodzice ofiary: prosimy o sprawiedliwość

Kierowcy, który zabił Adama, sąd obniżył wyrok. Rodzice ofiary: prosimy o sprawiedliwość

Źródło:
"Uwaga!" TVN

Strażacy z Nowego Dworu Mazowieckiego wyłowili z Narwi ciało mężczyzny. Na miejscu pracowały służby.

Strażacy wyłowili ciało z Narwi

Strażacy wyłowili ciało z Narwi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Łoś spacerujący po torach i rozpędzony pociąg, jadący prosto na zwierzę. Do mrożącej krew w żyłach sytuacji doszło na kolejowym moście średnicowym w Warszawie. W ostatniej chwili maszynista zdążył wyhamować, a zwierzę, które od kilku dni wymykało się leśnikom, w wróciło w końcu tam, gdzie jego miejsce - do lasu. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Łoś na torach i pędzący pociąg. Chwile grozy na moście kolejowym w Warszawie

Łoś na torach i pędzący pociąg. Chwile grozy na moście kolejowym w Warszawie

Źródło:
TVN24