Po wypadku znanego ratownika "Borkosia" warszawiacy ruszyli oddawać krew

Źródło:
TVN24, tvnwarszawa.pl
Ratownik medyczny Marcin Borkowski ranny w wypadku
Ratownik medyczny Marcin Borkowski ranny w wypadkuTVN24
wideo 2/5
Ratownik medyczny Marcin Borkowski ranny w wypadkuTVN24

Ponad sto osób zgłosiło się już do stacji krwiodawstwa w całej Warszawie, by oddać krew dla "Borkosia". Znany w stolicy ratownik medyczny uległ poważnemu wypadkowi. Tuż po zdarzeniu pojawiły się apele o oddawanie krwi. Mieszkańcy stolicy chętnie pomagają.

Od lat pomaga innym, teraz sam potrzebuje pomocy. Ratownik medyczny Marcin "Borkoś" Borkowski w ubiegłym tygodniu trafił do szpitala, po tym, jak zderzył się swoim motoambulansem z samochodem osobowym. Rodzina, koledzy po fachu, ale też Służba Ochrony Państwa od razu zaapelowali o oddawanie krwi dla "Borkosia". Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>

#KrewDlaBorkosia

- Zgłaszają się ludzie, którzy chcą oddać krew i przy rejestracji zaznaczają, że to dla "Borkosia". Pierwsi chętni pojawili się już dzień po wypadku. W ciągu tygodnia do stacji krwiodawstwa w całej Warszawie zwróciło się ponad sto osób, by oddać krew właśnie dla pana Marcina - mówi tvn24.pl Michał Szostek, pełniący obowiązki kierownika działu dawców i pobierania w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie.

Stany magazynowe krwi na razie utrzymują się na stabilnym poziomie, bez większych braków. Ale to nie zmienia faktu, że wystarczy chwila, by ta sytuacja diametralnie się zmieniła. Dlatego Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa cały czas zachęca do oddawania krwi. – Na terenie Warszawy znajduje się mnóstwo szpitali, więc spośród wszystkich województw, można powiedzieć, że mamy najtwardszy orzech do zgryzienia, żeby wszystkie te placówki zaopatrzyć w krew. Dlatego zawsze przyjmujemy każdą ilość krwi, nie odsyłamy dawców z kwitkiem - dodaje Szostek.

Zebrali też już ponad 200 tysięcy złotych

"Borkosia" wspierają również internauci. Zewsząd płyną słowa otuchy, ale też ta realna, finansowa pomoc. Cel zbiórki na leczenie ratownika i rehabilitację po wypadku ustalono na 100 tysięcy złotych. W środę rano licznik zbiórki na stronie pomagam.pl wskazywał już ponad 200 tysięcy złotych i wciąż rośnie.

"Nie można przewidzieć przyszłości. Wierzymy jednak, że dobro wraca, a Marcin już niedługo będzie z nami! Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli! Rodzina i przyjaciele" - czytamy na stronie poświęconej zbiórce.

Zbiórka na leczenie i rehabilitację Marcina "Borkosia" Borkowskiego>>>

Kim jest Marcin "Borkoś" Borkowski?

Marcin "Borkoś" Borkowski od 30 lat pracuje w ochronie zdrowia. Na co dzień jeździ w karetce pogotowia jako ratownik medyczny. Po godzinach pracy przesiada się na prywatny motoambulans i jako wolontariusz patroluje ulice miasta. Zawsze zaangażowany i profesjonalny. Zawsze tam, gdzie ktoś potrzebował pomocy. Warszawiacy i nie tylko, poznali go, jako "Borkosia", ratownika medycznego na skuterze, który do potrzebującego potrafił dojechać szybciej niż samochód czy karetka.. Część swoich interwencji nagrywał i publikował w internecie - wszystko po to, by promować pierwszą pomoc i uczyć, że pomóc może każdy.

O swoim pomyśle o dyżurach na dwóch kółkach, jeszcze przed wypadkiem, reporterce TVN24, mówił tak: - Pomysł na działanie motoambulansu zrodził się w marcu ubiegłego roku, gdy była pierwsza fala zachorowań na koronawirusa. Niestety, widząc w systemie, że jest bardzo duże oblężenie wyjazdami, stwierdziłem, że powołam do istnienia motocykl ratunkowy, na którym w chwilach wolnych, czyli poza godzinami pracy, będę jeździł i ratował ludzi.

Jednym z takich zdarzeń był tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Pierwszej i profesjonalnej pomocy udzielał tam rannym właśnie Marcin Borkowski. Innym razem, dzięki finansowanemu z prywatnych środków skuterowi, tylko on mógł przejechać po bulwarach do tonącego w Wiśle. Dni, w których zyskany czas uratował komuś życie, było więcej.

- Siadamy z żoną przy grafikach, ona patrzy na swoją pracę, ja na swoją, w dniach, w których mogę, planuję dyżur na motoabulansie. Proszę zauważyć, że mam też małego synka, jeżeli żona jest w pracy, muszę z nim być - mówił przed wypadkiem Borkowski.

- Myśmy patrolowali brzegi Wisły na piechotę. On nam rzucił pomysł, że może patrolować Bulwary Wiślane, na swoim motoambulansie – opisywał z kolei pracę "Borkosia" Paweł Błasiak, prezes Stołecznego WOPR. - Są ludzie, którzy składają modele, to jest ich pasja. Tak Marcin ratował ludzi, pomagał, to jest powołanie – zauważył Michał Rygielski, ratownik medyczny. 

Ratownik na motoambulansie Marcin "Borkoś" Borkowskiarchiwum TVN24

Trafił do szpitala, jego stan jest poważny

W ubiegłym tygodniu, w środę, tuż po tym, jak udzielał pomocy rannemu w wypadku nastolatkowi, Marcin Borkowski był w drodze do kolejnego zgłoszenia. - Otrzymał informację, że być może w okolicy Pragi Północ doszło do podtrucia tlenkiem węgla, że są osoby poszkodowane - mówił wówczas Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.

Zderzył się z samochodem na skrzyżowaniu Radzymińskiej z Folwarczną. Kierującej oplem nic się nie stało, Borkowski trafił do szpitala z połamanymi kończynami. Jego stan jest poważny. Lekarze utrzymują go w śpiączce farmakologicznej.

Auto zderzyło się z motoambulansem na Radzymińskiej
Auto zderzyło się z motoambulansem na RadzymińskiejMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:aa/gp

Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24

Pozostałe wiadomości

Policjanci z Płocka zatrzymali na gorącym uczynku 19-latka, który próbował sprzedać innemu nastolatkowi marihuanę. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono ponad 2,5 kilograma narkotyków, w tym amfetaminę i MDMA.

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Źródło:
PAP

Pod Ciechanowem kierujący volvo w obszarze zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość aż o 68 km/h. Okazało się, że własne błędy nic go nie nauczyły. Wcześniej był już karany za przekroczenie prędkości. Teraz zapłaci cztery tysiące złotych mandatu i za kółko nie wsiądzie przez najbliższe trzy miesiące.

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przy ulicy Marywilskiej powstaje tymczasowe targowisko. Pomieści 800 kontenerów i parking na 400 samochodów. Jak przekazała prezes spółki Marywilska 44, zapewni ono miejsce pracy około 60 procentom kupców, którzy stracili swoje sklepy w pożarze hali. Kiedy będzie otwarte?

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Źródło:
PAP

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W miejscowości Michałów-Reginów koło Legionowa odkopano ludzkie szczątki. Prawdopodobnie pochodzą z czasów drugiej wojny światowej i należą do żołnierzy, którzy polegli podczas prowadzonych w tym miejscu walk.

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowcy podróżujący trasą S8 musieli liczyć się z utrudnieniami, drożny był jeden pas ruchu. Strażacy gasili płonący kamper. Nikt nie ucierpiał.

Kamper stanął w płomieniach

Kamper stanął w płomieniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ze stawu pod Otwockiem wyłowiono ciało mężczyzny. Zmarły wyszedł w poniedziałek na ryby i nie wrócił do domu.

Wyszedł na ryby, nie wrócił do domu. Jego ciało wyłowiono ze stawu

Wyszedł na ryby, nie wrócił do domu. Jego ciało wyłowiono ze stawu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Otwocka zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy mieli wymuszać haracz od kobiet świadczących usługi seksualne. Później do podejrzanych dołączyły jeszcze trzy kobiety. Powód? Chciały wymusić zmianę zeznań u pokrzywdzonych.

"Kobiety przyszły po haracz i wymuszały zmianę zeznań w sprawie zatrzymanych mężczyzn"

"Kobiety przyszły po haracz i wymuszały zmianę zeznań w sprawie zatrzymanych mężczyzn"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

We wtorek rano w Mrozach koło Mińska Mazowieckiego kierowca samochodu osobowego potrącił rowerzystę - mężczyzna z urazem głowy został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Potrącenie rowerzysty, rannego mężczyznę zabrał śmigłowiec

Potrącenie rowerzysty, rannego mężczyznę zabrał śmigłowiec

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33-latek myśląc, że nadjeżdża taksówkarz, zatrzymał policyjny radiowóz. Funkcjonariusze zahamowali, a mężczyzna usłyszał zarzuty.

Pomylił radiowóz z taksówką, usłyszał zarzut

Pomylił radiowóz z taksówką, usłyszał zarzut

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Lotnisku Chopina zatrzymano 35-letniego obywatela Nigerii, który próbował przemycić ponad kilogram kokainy. Narkotyk znajdował się w 85 kapsułkach, które mężczyzna wcześniej połknął. Grozi mu do 20 lat więzienia.

Na lotnisku zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Na lotnisku zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci interweniowali na terenie jednej z posesji w gminie Leszno pod Warszawą. 26-latek zaatakował ostrym narzędziem swoją babcię. Ranna kobieta została zabrana do szpitala, a jej wnuk trafił do aresztu.

Wnuk odpowie za próbę zabicia babci

Wnuk odpowie za próbę zabicia babci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

42-latka i 35-latek zajmowali się sprzątaniem w jednym z biurowców w centrum stolicy. Jak ustalili policjanci, kobieta i mężczyzna przy okazji legalnie wykonywanej pracy kradli wartościowe przedmioty, wynosili je w workach ze śmieciami. Podejrzani zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty.

Sprzątali w biurowcu, łupy wynosili w workach na śmieci

Sprzątali w biurowcu, łupy wynosili w workach na śmieci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Muzyka płynąca przez dwie weekendowe noce z Toru Wyścigów Konnych na Służewcu oburzyła okolicznych mieszkańców. Pisali o drżących od hałasu oknach, a nawet meblach. Powracały pytania, dlaczego stołeczny ratusz godzi się na tak głośne imprezy trwające do rana.

Drżały szyby i meble, mieszkańcy nie mogli spać. Oburzenie po rapowym festiwalu na Służewcu

Drżały szyby i meble, mieszkańcy nie mogli spać. Oburzenie po rapowym festiwalu na Służewcu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miała być nowa wizytówka dzielnicy, jest coraz bardziej wstydliwy problem. Sześć milionów złotych kosztowało stworzenie Centrum Lokalnego Kamionek. Jego istotnym elementem są pawilony handlowe, w których handlować nikt nie chce. Sprawę postanowili skontrolować dzielnicowi radni i radne z klubu Lewica Miasto Jest Nasze.

Wydali miliony, pawilony stoją puste. Rozpoczęła się kontrola

Wydali miliony, pawilony stoją puste. Rozpoczęła się kontrola

Źródło:
tvnwarszawa.pl