Ratusz zapewnia, że na terenie miasta znajduje się wystarczająca liczba obiektów, by w razie zagrożenia zapewnić schronienie dla wszystkich mieszkańców. - Dysponujemy co najmniej siedmioma milionami metrów kwadratowych powierzchni, która może służyć jako miejsce ukrycia - przekazał Michał Domaradzki, szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Urzędnicy nie wskazują konkretnych lokalizacji i apelują do rządu o uregulowanie przepisów.
Stołeczny ratusz zorganizował we wtorek konferencję prasową poświęconą "budowlom obronnym". Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Michał Domaradzki mówili o miejscach na terenie miasta, mogących służyć za schrony w razie zagrożenia. Nie przekazali jednak zbyt wielu szczegółów, tłumacząc to brakiem odpowiednich przepisów. Według władz stolicy, potrzebne są nowe regulacje dotyczące tego typu obiektów.
- Inwentaryzacja w Warszawie pokazała, że mamy ponad 2100 obiektów posiadających infrastrukturę podziemną, między innymi na Stadionie Narodowym czy Metrze Warszawskim. Natomiast, żeby przygotować plan, musimy zmienić prawo, zwłaszcza jeśli chodzi o wykorzystanie budowli ochronnych i kwestie nakładania obowiązków na właścicieli budynków - poinformował prezydent.
Inwentaryzacja była prowadzona od lutego do maja tego roku. - Szukaliśmy sposobu, jak zdiagnozować, ocenić i wyliczyć wszystkie obiekty. Doszliśmy do wniosku, że najprościej będzie przeszukać archiwa Państwowej Straży Pożarnej, która odbiera wszystkie budynki, daje pozwolenia na ich użytkowanie, sprawdza drogi ewakuacyjne, wentylację. Na tej podstawie możemy śmiało powiedzieć, że dysponujemy w stolicy co najmniej siedmioma milionami metrów kwadratowych powierzchni, która może służyć jako miejsce ukrycia - przekazał Michał Domaradzki.
- Warszawa ma taki przywilej, że jako jedyna dysponuje metrem. Policzyliśmy dokładnie powierzchnię metra, ile pociągów metra zmieści się w tunelach, ile ludzi zmieści się w tych pociągach na wypadek takiej potrzeby - opisywał Domaradzki. - Wszystkie światowe dane wskazują na to, aby powierzchnia na jedną osobę była nie mniejsza niż jeden metr. My przyjęliśmy dwa metry kwadratowe na jedną osobę, więc można powiedzieć, że ten potencjał, którym stolica dysponuje dla mieszkańców jest potencjałem wystarczającym - zaznaczył.
Urzędnicy twierdzą, że nie mogą zdradzać szczegółów
Szef BBiZK przypomniał, że w 2004 roku nowelizacja ustawy o powszechnym obowiązku obrony zniosła pojęcie budowli ochronnej. Oznacza to, że obecnie żaden podmiot nie jest zobowiązany do prowadzenia ewidencji, konserwacji, czy też planowania użycia schronów. - Nie ma żadnej podstawy prawnej, by tą wiedzą, którą dysponujemy - lokalizacjami obiektów, powierzchnią, grubością stropów - podzielić się w mieszkańcami. Do tego potrzebne są regulacje prawne - podkreślił.
Dziennikarze dopytywali o to, ile osób są w stanie pomieścić budowle ujęte po inwentaryzacji jako "obronne". - Mamy dokładne wyliczenia. Jesteśmy w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwo naszych obywateli. Ale nie mamy żadnej podstawy prawnej, żeby się dzielić dokładną informacją. To jest odpowiedzialność rządzących - odparł Trzaskowski. Podkreślał przy tym, że stolica jest w stanie zapewnić bezpieczne schronienie dla wszystkich jej mieszkańców.
Warszawa domaga się nowych przepisów dotyczących schronów
Podczas konferencji prasowej prezydent Trzaskowski opowiadał o tym, kiedy pojawił się pomysł przeprowadzenia inwentaryzacji schronów. - Pamiętam, jak tydzień przed wojną udałem się do Kijowa i już wtedy można było się spodziewać, że coś wydarzy się na Ukrainie. Ostrzeżenia sojuszników datowane są na miesiące przed wybuchem konfliktu. Można było spodziewać się, że będziemy mieli poważny problem, dlatego jeszcze po powrocie w lutym poleciłem przeprowadzenie dokładnej inwentaryzacji miejsc, które mogą służyć za schronienie podczas zagrożenia - poinformował. - Już wtedy alarmowaliśmy, że sprawa nie jest uregulowana w Polskim prawie - dodał.
Jak opisywał, pierwszy etap inwentaryzacji zakończył się w maju. - 4 maja, wysłaliśmy pismo do ministra Kamińskiego (szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - red.), w którym informujemy o inwentaryzacji, alarmujemy, że brakuje przepisów i zlikwidowano obronę cywilną. Pytaliśmy, czy rząd planuje, jakieś przepisy czy instrukcje dla obywateli - wyliczał.
Wskazał, że odpowiedź dla ratusza była "bardzo ogólna i bez żadnych konkretów", a także znalazły się w niej linki do poradników dla obywateli na czas kryzysu i wojny.
- W czerwcu 2022 roku odbyła się w Sejmie podkomisja dotycząca zarządzania kryzysowego. Tam minister Wąsik (Maciej, wiceszef MSWiA - red.) mówił między innymi, że ostatni profesjonalny schron został zbudowany w latach 60., za sprawy dotyczące schronów odpowiadają nie tylko samorządy, ale przede wszystkim wojewodowie i samorządy nie będą budowały schronów dla ludności - wspominał Trzaskowski.
Dodał, że na tym samym posiedzeniu sejmowej podkomisji Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej oraz wcześniejszy szef Obrony Cywilnej Kraju, przypominał o braku przepisów prawa budowlanego, które określałyby czym jest schron, jak ma wyglądać i być zaopatrzony.
- Mamy październik i minister Wąsik najwyraźniej zmienia zdanie i mówi, że samorządy muszą się zabrać do pracy. To jest coś niebywałego. Można się było do tego przygotować, tak jak w kwestii zaopatrzenia Polek i Polaków w węgiel, miesiące temu - stwierdził prezydent. - Obawiam się, że za chwilę znów będzie próba przerzucenia odpowiedzialności na samorządy - ostrzegał.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24