Mieszkanka Warszawy uwierzyła, że jej syn miał wypadek samochodowy i potrzebne są pieniądze na opłacenie mecenasa. Przekazała ponad 20 tysięcy złotych, pieniądze w innych walutach i biżuterię.
Na dobroduszności i łatwowierności nadal żerują przestępcy popełniający oszustwa metodą "na wnuczka, policjanta, prokuratora czy wypadek drogowy".
- Tak było i w tym przypadku. Starsza pani uwierzyła osobie, która do niej zadzwoniła z informacją, że jej syn miał wypadek samochodowy i potrzebuje pomocy. W efekcie rzekomemu mecenasowi przekazała swoje oszczędności: 24 tysiące złotych, 180 dolarów, 200 euro, 2,5 tysiąca koron szwedzkich i biżuterię: dwie obrączki i łańcuszek - opisała Edyta Adamus z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Sprawą zajęli się policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. Ustalili, gdzie może być osoba, która odebrała pieniądze od poszkodowanej.
- Udali się w okolice jednego z warszawskich centrów handlowych, gdzie miało dojść do przekazania pieniędzy. Był tam podejrzewany mężczyzna. W trakcie obserwacji zauważyli również dwie inne osoby. Policjanci podejrzewali, że to właśnie im 29-latek ma przekazać pieniądze i biżuterię - wskazała Adamus.
Zarzuty i areszt
Obserwowani mężczyźni poszli na postój taksówek. Wtedy policjanci podjęli decyzję o ich wylegitymowaniu. - Jak się okazało, 29-latek miał przy sobie kopertę z pieniędzmi w różnych walutach oraz dwoma obrączkami i łańcuszkiem. Na pytanie, skąd ma pieniądze i biżuterię, stwierdził, że odebrał je kilkadziesiąt minut wcześniej. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że to pieniądze i biżuteria, które przekazała poszkodowana kobieta rzekomemu mecenasowi - wskazała.
Wylegitymowani zostali również dwaj pozostali mężczyźni. Adamus przekazała, że byli to: "25-latek, wcześniej wielokrotnie notowany za oszustwa metodą na policjanta, obecnie przebywający na warunkowej przepustce z zakładu karnego oraz jego 23-letni wspólnik".
Mężczyźni zostali zatrzymani, a policjanci ustalili, że się znają. W trakcie prowadzonego śledztwa okazało się, że 29-latek już wcześniej odbierał pieniądze od innych oszukanych w ten sposób osób. - W Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ w Warszawie mężczyźni usłyszeli zarzuty oszustwa. Sąd na wniosek prokuratora tymczasowo aresztował ich na trzy miesiące - podsumowała Adamus.
Czytaj także: Podali się za policjantów, rodzina została okradziona. "Z ustaleń wynikało, że sprawcy mogą być niebezpieczni"
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP