Przez stolicę po raz siódmy przeszedł Marsz Żółtej Wstążki. Jego uczestnicy domagają się poprawy w zakresie opieki psychiatrycznej i psychologicznej dzieci i młodzieży. Demonstracja przeszła sprzed budynku Ministerstwa Zdrowia do siedziby resortu edukacji.
- Większość naszych postulatów dotyczy problemów psychiatrii dzieci i młodzieży - zaznaczył w rozmowie z PAP prezes fundacji eFkropka, terapeuta środowiskowy Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i psychoterapeuta Jerzy Kłoskowski. - Nie ma programów profilaktycznych w szkołach, nie ma tam też psychologów, nie ma psychiatrów dziecięcych i niewiele się w tej sprawie robi, a dzieciaki są przemęczone nauką, ponieważ program szkolny jest przeładowany - wyjaśnił.
"Dzieci są leczone w warunkach uwłaczających ludzkiej godności"
- Koniecznie musimy upomnieć się o to, w jakich warunkach dzieci są leczone. Fatalnych, często uwłaczających ludzkiej godności - podkreśliła w rozmowie z reporterem TVN24 organizatorka marszu Joanna Krzyżanowska - Domagamy się tego, żeby dostępna była opieka dla dzieci, aby nie była medykalizowana, tak że trzeba od razu iść do szpitala, albo do psychiatry. Dla dzieci potrzebny jest psycholog w szkole. Potrzebne jest wsparcie dla nauczycieli, żeby mogli reagować w sytuacji, gdy z dzieckiem dzieje się coś niedobrego - wskazała Krzyżanowska.
Podkreśliła, że potrzebny jest cały system, w którym resorty zdrowia i edukacji będą ze sobą współdziałać.
Marsz Żółtej Wstążki wyruszył sprzed Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej 15. Jego uczestnicy przeszli ulicą Senatorską do Marszałkowskiej, skąd przy pl. Konstytucji skręcili w Piękną. I dalej szli Alejami Ujazdowskimi do al. Szucha pod budynek Ministerstwa Edukacji i Nauki. Tam marsz został zakończony.
Brak wystarczających nakładów finansowych
Jak podkreśla Jerzy Kłoskowski, w ostatnich latach liczba osób zgłaszających się do psychiatrów czy psychoterapeutów bardzo wzrosła. - Ludzie mają mniejsze opory, zaczynają więcej mówić na ten temat i coraz więcej osób chce korzystać z tej formy pomocy, czasem nawet profilaktycznie - zauważył.
Jego zdaniem wśród młodzieży najwięcej problemów związanych jest z relacjami z rówieśnikami. - Dzieciaki są bardzo narażone na hejt, ich życie towarzyskie często sprowadza się do smartfonów, a to prowadzi do problemów interpersonalnych - zaznaczył.
Zdaniem eksperta nie ma wystarczających nakładów finansowych na rozwój psychiatrii dziecięcej w Polsce, a to prowadzi do braków w personelu. - Psychiatrzy i psychoterapeuci nabierają doświadczenia i odchodzą do prywatnych ośrodków - zauważył.
Kłoskowski przyznał, że w Polsce poprawie uległ stan opieki ambulatoryjnej. - Powstało około 300 środowiskowych centrów zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Najczęściej jednak nie dyżurują w nich lekarze, a interwencja farmakologiczna jest czasem bardzo potrzebna – wyjaśnił.
Zamykane są kolejne oddziały
Zaznaczył, że na wizytę u psychiatry dziecięcego czeka się miesiącami. - Jeśli jest konieczność umieszczenia dziecka w szpitalu psychiatrycznym, a takie sytuacje są wyjątkowo niebezpieczne, bo zazwyczaj chodzi o depresje i próby samobójcze, to okazuje się, że miejsc po prostu nie ma. Zdarza się, że dzieci wymagające hospitalizacji są kierowane na oddziały dla dorosłych. To nie powinno mieć miejsca – powiedział.
Psychoterapeuta przypomniał, że w Polsce wciąż zamykają się kolejne oddziały psychiatrii dzieci i młodzieży, a w ich miejsce nie powstają nowe. Wskazał, że największym problemem jest niewystarczająca liczba psychiatrów dziecięcych. - W całej Polsce jest ich zaledwie 400 – powiedział.
Ekspert podkreślił, że niezwykle ważną rolę odgrywa profilaktyka. W ocenie Kłoskowskiego w polskich szkołach brakuje psychologów. - Potrzebne jest działanie profesjonalistów, którzy zmienią ramy programowe w szkołach, którzy będą prowadzić zajęcia z komunikacji. Godzina wychowawcza raz w tygodniu to za mało. Uważam, że do szkół powinien zostać wprowadzony przedmiot zdrowie psychiczne – powiedział.
Co powinno wzbudzić niepokój?
Jakie zachowania dziecka powinny zaniepokoić rodziców? - Jeśli dziecko zawsze było aktywne i siedziało całymi dniami na podwórku, a nagle przestaje wychodzić i siedzi całymi dniami w domu, to jest to niepokojące. I na odwrót: jeśli dziecko nagle zaczyna spędzać większość czasu poza domem, a nigdy wcześniej tego nie robiło to też jest powód do obaw – wyjaśnił Kłoskowski.
Prezes fundacji zaznaczył, że najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem. - Trzeba jak najczęściej odrywać dzieci od smartfonów i komputerów. Pamiętajmy, by pytać nasze dziecko jak się czuje, co się u niego dzieje i jak najwięcej z nim przebywać – poradził. - Zawsze lepiej skonsultować się ze specjalistą za wcześnie niż za późno - dodał.
W ocenie Kłoskowskiego postrzeganie osób dotkniętych kryzysem psychicznym w ostatnich latach uległo znacznemu polepszeniu. Przypomniał, że fundacja eFkropka została utworzona, by zapobiegać stygmatyzacji osób w kryzysie psychicznym. - Choroba psychiczna, czy kryzys psychiczny do niedawna były tematami tabu. Dziś chodzenie na terapie nie jest dla dzieci niczym dziwnym – powiedział.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24