Mieszkańców osiedli Koński Jar i Nutki dźwięk syren wozów strażackich i zapach spalenizny w ciągu ostatnich miesięcy budziły wiele razy. Bartosz Maciąg z warszawskiej straży pożarnej: - Od początku marca mieliśmy w tej okolicy pięć pożarów altan śmietnikowych. Mieszkańcy zaczęli mówić o seryjnym podpalaczu, mieli nawet swój typ - mówili o mężczyźnie, który wiosną ubiegłego roku usłyszał zarzuty za podpalanie klatek schodowych na tym samym osiedlu. Służby w rozmowie z nami nie potwierdzały tych podejrzeń. Do czasu.
Poznali po spodniach
Osiedle Koński Jar jest monitorowane. Podczas ostatniego zdarzenia kamery zarejestrowały dwóch mężczyzn, którzy podpalają altanę śmietnikową. Nagrania zostały przekazane policji. Funkcjonariusze zaczęli typować sprawców. Wśród nich znalazł się 19-latek, którego podejrzewali mieszkańcy. - Po zebraniu śladów, przesłuchaniu świadków i przejrzeniu monitoringu pojawiły się wyraźniejsze domniemania, że podpalenia mógł się dopuścić 19-latek w towarzystwie drugiego mężczyzny. Maseczki, które mieli na twarzach w czasie przestępstwa, utrudniały nieco proces dowodowy, ale to nie powstrzymało funkcjonariuszy - zapewnia Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej komendy.
I dodaje, że na monitoringu było widać, że 19-latek ma spodnie w panterkę, bojówki. - Podczas przeszukania policjanci znaleźli u niego takie same. Został zatrzymany – potwierdza Robert Koniuszy z mokotowskiej policji. Jak dodaje, mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, będąc w recydywie. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla mężczyzny, ale sąd nie przychylił się do tego wniosku. Drugi z zarejestrowanych przez monitoring nie został przez policję zidentyfikowany.
Seria podpaleń w czerwcu
Koniuszy zaznacza, że zatrzymany 19-latek to ten sam mężczyzna, który w czerwcu ubiegłego roku usłyszał cztery zarzuty za podłożenie ognia w trzech klatkach schodowych przy ulicy Koński Jar.
Do jednego z pożarów doszło 10 czerwca tego roku, dwie godziny po północy, na pierwszym piętrze zaczęły palić się meble ustawione tuż przy wejściu do jednego z lokali.
Dwa tygodnie wcześniej - 2 czerwca - przed drugą w nocy - ogień pojawił się w budynku przy ulicy Koński Jar 4, wówczas - na jednej z klatek - paliły się pozostawione na korytarzu wózek dziecięcy i rowerek. Na tym samym osiedlu paliło się też w połowie maja, jeszcze 15 minut przed godziną 6, kiedy to na siódmym piętrze bloku przy Końskim Jarze 2 zapłonął pozostawiony przy drzwiach wózek dziecięcy.
W żadnym z podpaleń nikt nie ucierpiał, ale każde spowodowało duże straty i niepokój mieszkańców, którzy od początku podejrzewali, że to sprawka jednej osoby.
Mężczyzna został wówczas tymczasowo aresztowany za - jak informuje Koniuszy - "sprowadzenie zdarzenia zagrażającego dla życia i zdrowia wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach poprzez umyślne wywołanie trzech pożarów na klatkach schodowych budynków mieszanych przy Końskim Jarze".
W marcu wyszedł na wolność.
Seria pożarów w blokach na Ursynowie. "To ktoś z osiedla, kto zna kody"
Autorka/Autor: kz/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: SK