Krakowscy radni podjęli decyzję o nazwaniu imieniem Praw Kobiet skweru. W Warszawie trwa dyskusja o przemianowaniu ronda Dmowskiego. Ale radni podchodzą do tego pomysłu ze sporym dystansem. A nawet jeśli się zgodzą, to rondo Praw Kobiet i tak zostanie... zlikwidowane.
W nocy z środy na czwartek krakowscy radni zdecydowali się nazwać imieniem Praw Kobiet jeden ze skwerów w mieście – przy ulicy Retoryka, gdzie mieści się siedziba zarządu okręgowego Prawa i Sprawiedliwości. Podjęcie uchwały poprzedziła gorąca dyskusja – radnych poróżniło, czy jest to inicjatywa polityczna, czy nie. Głosowanie odbyło się po północy. Za nadaniem skwerowi nazwy Praw Kobiet było 24 radnych, przeciw – 15, jedna osoba się wstrzymała.
Z kolei 22 grudnia ubiegłego roku radni z Piaseczna nazwali w ten sposób rondo u zbiegu ulic Geodetów, Energetycznej i Wilanowskiej w Józefosławiu.
Tymczasem w stolicy pojawił się pomysł na zmianę nazwy skrzyżowania Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi z ronda Romana Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. Jest to inicjatywa uczestników trwających od października ubiegłego roku protestów Strajku Kobiet. To właśnie w tym miejscu wielokrotnie rozpoczynały się, a czasem też kończyły manifestacje sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską o zakazie aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. W 102. rocznicę uzyskania praw wyborczych przez kobiety podczas protestu symbolicznie nad rondem Dmowskiego zawieszono tabliczkę z napisem "Rondo Praw Kobiet".
"Tu chodzi o symboliczną zmianę"
Agata Diduszko-Zyglewska, radna Lewicy – jedna z inicjatorek zmiany nazwy – wyjaśniła, że pomysł ten powstał już w 2018 r. Petycja w sprawie zmiany nazwy ronda, podpisana przez 14 tys. trafiła o Biura Kultury urzędu miasta, które przekazało ją do Komisji Nazewnictwa w Radzie Warszawy. "Mam nadzieję, że to życzenie mieszkanek i mieszkańców zostanie uszanowane, bo to symboliczna zmiana dotycząca największych od czasów Solidarności protestów w Polsce" – powiedziała.
Dodała, że "rondo jest kluczowe, bo w ostatnich latach stało się miejscem zlotów nacjonalistów". - Tu chodzi o symboliczną zmianę. W samym centrum miasta rondo może mieć imię polityka, który był antysemitą, przeciwnikiem demokracji, założycielem ruchu nacjonalistycznego w Polsce, czyli zrobił dużo złego w Polsce, albo może być symbolem tego, że w Warszawie szanujemy prawa człowieka, prawa kobiet – powiedziała.
Przyznała, że "Roman Dmowski jest jednym z ojców założycieli II Rzeczpospolitej", jednocześnie zaznaczyła, że "jest już upamiętniony w Warszawie na różne sposoby".
W listopadzie ubiegłego roku Roman Dmowski stał się patronem Dworca Wschodniego. Podczas uroczystości w hali głównej dworca odsłonięto marmurową tablicę pamiątkową, a na elewacji zainstalowano siatkę z wielkoformatowym wydrukiem kadru kłaniającego się melonikiem Romana Dmowskiego.
Poparcie dla inicjatywy nazwania ronda lub ulicy imieniem Praw Kobiet wyraziła przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Grupińska-Malinowska. - Należałoby upamiętnić to, co ostatnio wydarzyło się w Warszawie i w całej Polsce – powiedziała, nawiązując do protestów Strajku Kobiet. Nie chciała się odnieść bezpośrednio do propozycji zmiany nazwy ronda Dmowskiego. - Poczekajmy, aż projekt będzie miał charakter formalny – oznajmiła.
Z kolei wiceprzewodniczący Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego radny Filip Frąckowiak (PiS) wypowiedział się przeciw zmianie nazwy ronda. - Roman Dmowski jest jednym z ojców niepodległości. Jego podpis widnieje pod Traktatem Wersalskim. Nie można jego imienia usuwać z centrum stolicy – powiedział. Nie sprzeciwił się upamiętnieniu praw kobiet w Warszawie. Wskazał, że niedawno upłynęło 100 lat od przyznania praw wyborczych kobietom w Polsce. Ocenił jednak, że inicjatywa zmiany nazwy ronda na Dmowskiego ma charakter polityczny.
Komisja Nazewnictwa Miejskiego z rezerwą
Nad zmianą nazwy komisja nazewnictwa obradowała w środę. Jak relacjonuje "Gazeta Stołeczna", radni podeszli do inicjatywy ze sporą rezerwą. Monika Jaruzelska (niezrzeszona, startowała z listy SLD) zaproponowała, żeby nazwać tak pobliską "patelnię" przy wejściu do stacji metra Centrum. Stwierdziła, że likwidacja obecnej nazwy mogłaby spowodować zamieszki. Dwie radne Koalicji Obywatelskiej: Beata Michalec i Agnieszka Golińska-Jaczewska widziałyby upamiętnienie praw kobiet w innym miejscu niż rondo w centrum. Za proponowaną zmianą głosowałyby radne KO: Joanna Staniszkis i Anna Auksel-Sekutowicz. Przeciwni zmianie nazwy byli radni Mariusz Frankowski z PO i Piotr Mazurek z PiS.
"Stołeczna" przekazała, że inicjatywę popiera prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Inne media piszą wręcz, że prezydent miał się "zgodzić na zmianę nazwy". Ale decyzji w tej sprawie nie podejmuje prezydent miast, lecz Rada Warszawy.
Sama zmiana mogłaby się okazać tymczasowa, bo - jak przypomina "Stołeczna" - za kilka lat rondo Dmowskiego zostanie rozkopane w związku z planowanym przez kolejarzy remontem linii średnicowej. Po jego zakończeniu ma zaś zostać... zlikwidowane i zamienione na zwykłą krzyżówkę. Nie planuje się tu ani ronda, ani nawet placu, a w Warszawie nie ma zwyczaju nadawania patronów skrzyżowaniom. O tym jednak - jak informuje dziennik - podczas środowej komisji radni nie wspomnieli.
Źródło: PAP, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl