Sensacyjna kolekcja powstańczych dokumentów trafiła do muzeum. "Starszy pan zostawił i wyszedł"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Powstańcze legitymacje od anonimowego darczyńcy
Powstańcze legitymacje od anonimowego darczyńcy
Michał Zajączkowski / MPW
Powstańcze legitymacje od anonimowego darczyńcyMichał Zajączkowski / MPW

Prawie 400 powstańczych legitymacji trafiło do Muzeum Powstania Warszawskiego. To ponad dwa razy więcej niż liczyła cała, budowana przez kilkadziesiąt lat, kolekcja. Kopertę z dokumentami przyniósł starszy mężczyzna, zostawił ją i wyszedł. Kilka minut później muzealnicy zorientowali się, że mają do czynienia z bezcennym skarbem. Tajemniczego darczyńcy nigdy więcej nie spotkali.

- To jedna z najcenniejszych kolekcji, jakie trafiły do Muzeum Powstania Warszawskiego od początku jego istnienia - nie ma wątpliwości Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum. I przypomina, że pamiątki do przyszłej kolekcji muzeum były zbierane od lat 50. XX wieku przez Muzeum Warszawy. A w ostatnich kilkunastu latach robiła to już jego placówka. - I łącznie było u nas nieco ponad 300 takich legitymacji. A nagle dostajemy kolekcję, w której jest prawie 400 - zauważa.

Dar był niespodziewany. Jesienią 2020 roku w muzeum pojawił się tajemniczy mężczyzna. - Starszy, siwy, kulturalny pan, uśmiechając się, zostawił żółtą kopertę, na której ołówkiem było napisane "Leg.". Nie przypuszczaliśmy, że to jest takie cenne, bo zostało przekazane w sposób, jaki nie przekazuje się kolekcji, która może być warta – jak szacujemy – nawet milion złotych. Pan to zostawił i wyszedł – opowiada Ołdakowski.

Załatwił sprawę szybko ze szpiegowską wręcz dyskrecją. - Nie zostawił żadnych informacji, jego wygląd uniemożliwiał jakąkolwiek identyfikację bez użycia metod dla nas niedostępnych. Zanim nasi historycy się zorientowali, z czym mamy do czynienia, zniknął. Może był człowiekiem, który umie znikać niezauważony? - zastanawia się dyrektor.

MPW wzbogaciło się o blisko 400 legitymacji Michał Zajączkowski / MPW

Walczyli w Śródmieściu, trafili do obozu

Muzealnicy rozpoczęli swoją pracę, której efektami pochwalili się niemal rok później. Kolekcja zawiera 382 legitymacje i trzy powstańcze przepustki. Różnią się nieco wzorami, większość ma orientację pionową i jest różowa, ale zdarzają się też egzemplarze białe, szare, zielone czy pomarańczowe. Wszystkie zawierają stopień, pseudonim i imię, często także nazwisko, datę urodzenia, a czasem odcisk kciuka. Na rewersach szczegółowych informacji jest więcej i stanowią kopalnię wiedzy dla historyków zajmujących się zrywem z 1944 roku.

- Są pieczątki i podpisy dowódców, informacje o awansach, odznaczeniach z podaniem numeru rozkazu. Zdarzają się informacje, że dana osoba ma prawo do noszenia broni czy zatrzymywania podejrzanych, adnotacje o zdaniu egzaminu na podchorążego. Wyciągamy z tego szereg ciekawostek historycznych, możemy dokładnie odtwarzać szlak bojowy, weryfikować różne historie - tłumaczy dr Katarzyna Utracka, historyczka z Muzeum Powstania Warszawskiego.

Tak ustalono, że większość legitymacji należała do żołnierzy walczących od początku do końca powstania w Śródmieściu, w zgrupowaniach Chrobry II, Gurt, w batalionach Zaremba-Piorun, Bełt, Gozdawa i Kiliński. Dwa dokumenty podpisał rotmistrz Witold Pilecki, który w powstaniu był dowódcą zgrupowania. Niemal każdy dokument ma wybity numer obozu jenieckiego 344 w Lamsdorf.

- Te 385 dokumentów to 385 życiorysów powstańców warszawskich, którzy 4 i 5 października 1944 roku poszli do niewoli ze Śródmieścia i trafili do obozu jenieckiego 344 w Lamsdorf - podkreśla dr Utracka.

- Powstańcom, którzy trafiali do obozów przejściowych, legitymacje były zabierane. Na legitymację nabijano niemiecki numer porządkowy i wysyłano do archiwum obozowego, a powstańcy dostawali zamiast tego blaszkę - identyfikator z numerem obozowym, który nosili na sznurku – wyjaśnia Jan Ołdakowski i dodaje, że w kolekcji muzeum są cztery takie blaszki sparowane z legitymacjami.

MPW wzbogaciło się o blisko 400 legitymacji Michał Zajączkowski / MPW

23 zagadki pozostają do rozwiązania

Nie wiadomo, co działo się z dokumentami od końca wojny do 2020 roku. - W marcu 1945 roku obóz został zajęty przez Armię Czerwoną, to ostatni pewny punkt. Jeśli Niemcy nie ewakuowali tego archiwum, to prawdopodobnie zostało przejęte przez którąś z radzieckich służb specjalnych. Po wojnie zbiór mógł być używany do identyfikowania uczestników Powstania Warszawskiego, inwigilowania członków Armii Krajowej, która już wtedy była traktowana jako organizacja wroga. Był cenny, bo zawierał w większości prawdziwe imiona i nazwiska - tłumaczy Ołdakowski. 

Jak to możliwe, że w Polskim Państwie Podziemnym, w warunkach głębokiej konspiracji żołnierze mogli mieć oryginalne papiery? - 1 sierpnia powstało wolne państwo polskie, wolna Rzeczpospolita, chociaż bez numeru. Uznano, że tutaj jest, choć w bardzo ograniczonej formie, następna wolna Polska. A jej obywatele mają prawo się ujawnić i dysponować prawdziwymi danymi. To była wiara w to, że powstanie wygra i będzie zalążkiem wolnego państwa, dlatego ci ludzie nie muszą używać konspiracyjnych imion i nazwisk - odpowiada dyrektor.

Z punktu widzenia muzealników najważniejsze jest to, że zbiór nie został sprzedany ani nie trafił na śmietnik. Dzięki niemu udało się uzupełnić szereg biogramów powstańczych. Ale 23 legitymacje wciąż pozostają nierozszyfrowane. - Zdecydowaliśmy się ten zbiór upublicznić, liczymy, że uda się przywrócić imiona i nazwiska tym osobom - podkreśla Utracka.

MPW wzbogaciło się o blisko 400 legitymacji Michał Zajączkowski / MPW

Wzruszony "Emir" potwierdza: moja

Muzealnicy sprawdzili też, czy któryś z dawnych właścicieli legitymacji żyje. Znaleźli jedną taką osobę. - To Ireneusz Rudnicki, pseudonim "Emir", żołnierz batalionu Kiliński. Okazało się, że po pobycie w niemieckiej niewoli nie wrócił do kraju. Przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii, potem Stanach Zjednoczonych. Tam ukończył studia. Został inżynierem, naukowcem, jest autorem szeregu patentów - opowiada Katarzyna Utracka. Powstaniec otrzymał skan swojego dokumentu. - Bardzo się cieszył, że przetrwała. Potwierdził, że należała do niego, numer jeniecki się zgadzał. Pan ma prawie sto lat, był ogromnie wzruszony - dodaje historyczka.

W Powstaniu Warszawskim uczestniczyła także żona Rudnickiego. Jak mówi Utracka, ona swoją legitymację ma do dziś, udało się ją zachować.

Wszystkie dokumenty trafiły na wystawę "Powstańcze legitymacje". Można ją oglądać w Sali pod Liberatorem w cenie wstępu do Muzeum Powstania Warszawskiego.

MPW wzbogaciło się o blisko 400 legitymacji Michał Zajączkowski / MPW

Autorka/Autor:Piotr Bakalarski

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Michał Zajączkowski / MPW

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl