W noc sylwestrową w Warszawie i powiatach ościennych pogotowie ratunkowe interweniowało 312 razy - poinformowała rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz. Były obawy, czy w noworoczny poranek praca pogotowia będzie przebiegała bez zakłóceń z powodu przejęcia dyspozytorni pogotowia przez urząd wojewódzki. Dyrektor Meditransu przekazał nam jednak, że obyło się bez żadnych awarii.
Rzeczniczka wojewody poinformowała w piątek, że w noc sylwestrową - od godziny 20 w czwartek do godziny 8 w piątek - pogotowie ratunkowe w warszawskim rejonie operacyjnym wyjeżdżało 312 razy. 51 interwencji dotyczyło pacjentów z urazami między innymi po pobiciach, 67 to pacjenci po alkoholu. Z kolei cztery osoby wymagały pomocy medycznej w związku z oparzeniami i urazami spowodowanymi użytkowaniem materiałów pirotechnicznych. Filipowicz podała też dla porównania, że podczas nocy sylwestrowej z 2019 na 2020 r. pogotowie interweniowało 283 razy, z czego 75 interwencji dotyczyło pacjentów po urazach, m.in. pobiciach, zaś 47 pacjentów po alkoholu.
"Przejęcie dyspozytorni odbyło się bez problemów"
Były obawy, czy w sylwestrową noc i noworoczny poranek praca pogotowia ratunkowego będzie przebiegała bez zakłóceń, bo od północy to wojewoda mazowiecki odpowiada za funkcjonowanie dyspozytorni medycznych w Warszawie. W czwartek rzeczniczka wojewody mazowieckiego zapewniała, że obsada dyspozytorów jest zapewniona nie tylko na noc sylwestrową, ale też na kolejne dni. Jednak na tydzień przed planowanymi zmianami wojewoda Konstanty Radziwiłł sygnalizował problemy z przejęciem warszawskiej dyspozytorni i ostatecznie złożył w prokuraturze zawiadomienie w sprawie działań warszawskiego pogotowia Meditrans. "Niestety kierownictwo Meditransu do samego końca utrudniało te prace" – ocenił Radziwiłł.
Z informacji przekazanych nam w piątek rano przez Ewę Filipowicz wynika jednak, że praca pogotowia przebiegała bez utrudnień. - Przejęcie dyspozytorni odbyło się bez problemów. Od północy, 13 dyspozytorów medycznych realizowało zadania. Nie odnotowaliśmy problemów w połączeniach, zespoły były dysponowane do zdarzeń bez zakłóceń - poinformowała rzeczniczka.
Podobnego zdania jest także dyrektor Meditransu Karol Bielski. - Meditrans udostępnił wojewodzie pomieszczenia dyspozytorni z pełną infrastrukturą i łącznością, żeby nie doszło do takiej sytuacji, że cokolwiek złego się zadzieje i pacjenci będą mieli problem, żeby skontaktować się z pogotowiem. Zadeklarowaliśmy, że tak jak przez ostatnie 120 lat świadczyliśmy mieszkańcom usługi na najwyższym poziomie, tak i teraz nasze służby zadbają o to, żeby ta łączność była zapewniona - powiedział nam Bielski.
Umowa na trzy miesiące
Zaznaczył przy tym, że właściwe "przejęcie" dyspozytorni w sensie formalnym nastąpiło kilka dni wcześniej, tak żeby mieć pewność, że w sylwestrową noc nie będzie żadnych problemów z łącznością. - A kiedy wybiła północ, to część tych osób, które dotychczas służyły w dyspozytorni Meditransu, nie wyłączając swoich komputerów i siedząc przy tych samych biurkach, kontynuowało swoją pracę, tyle, że już w ramach umowy z wojewodą - opisywał dyrektor.
Jak wynika z relacji Bielskiego, Meditrans podpisał umowę z urzędem wojewódzkim na trzy miesiące. - W tym czasie wojewoda będzie podejmował działania, żeby dokończyć tworzenie swojej dyspozytorni. Liczymy, że w tym czasie nie będzie żadnych problemów z funkcjonowaniem pogotowia - podsumował nasz rozmówca.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24