Prezes Wód Polskich Przemysław Daca poinformował, że ze względu na zapchane pompy tłoczące ścieki do tymczasowego rurociągu znajdującego się na moście pontonowym, w nocy do Wisły zrzucono 15 tysięcy metrów sześciennych ścieków. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przekazało, że instalacja została już oczyszczona i "pracuje z pełną wydajnością".
"Wczoraj (w poniedziałek - red.) między 20:00 a 24:00 MPWiK zrzuciło 15 tys. m sześc. ścieków komunalnych, o 03:00 wyłączyli pompy, bo się zapchały. Zrzut jeszcze trwa, przed chwilą 2,4 m sześc. na s. MPWiK już dawno przekroczył dopuszczalny limit 10 zrzutów/rok" - napisał na twitterze Daca.
We wcześniejszym wpisie wskazał, że "po awarii pompy głównej MPWiK wykorzystuje tylko dwie małe awaryjne. Przy większym deszczu mieszanina wód opadowych i ścieków bytowych i przemysłowych (ścieki komunalne) wpada do Wisły". Ocenił, że "jest to działanie nielegalne".
"Układ został oczyszczony"
Na zarzuty prezesa Wód Polskich zareagował rzecznik MPWiK Marek Smółka. "Układ jest obsługiwany przez trzy pompy, jedną dużą i dwie zapasowe zastępujące jedną dużą, serwisowaną. Przelewy burzowe są częścią systemu kanalizacyjnego, zawsze to, co nie zmieści się w kanałach musi znaleźć ujście" - napisał Smółka.
Po godzinie 14 rzecznik wodociągowców poinformował, że od godziny 13.55 także druga nitka przesyła ścieki do Czajki. "Układ został oczyszczony ze śmieci, które napłynęły z wodami opadowymi i pracuje pełną wydajnością" - oznajmił.
O przerwie w pracy zapasowych pomp Smółka poinformował przed południem. "Deszcz nawalny (miejscami w ciągu 1h spadło 35 l/m2) i ogromna ilość śmieci w kanalizacji spowodowały przerwę w pracy tymczasowego układu przesyłowego" - napisał. Zapewnił, że wpadające do Wisły ścieki były na bieżąco ozonowane.
"Tymczasowy układ jest wrażliwy na śmieci"
Na początku ubiegłego tygodnia MPWiK poinformowało o awarii jednej z dwóch pomp tłoczących ścieki z lewobrzeżnej części Warszawy do oczyszczalni ścieków Czajka. Przez kolejnych kilka dni transport ścieków odbywał się tylko jedną nitką rurociągu, znajdującego się na moście pontonowym, co oznaczało, że część ścieków znów trafiała wprost do Wisły. Ostatecznie w piątek udało się uruchomić dwie zapasowe pompy, które przejęły prace awaryjnej instalacji. Właśnie te pompy zapchały się po ulewie, która przeszła nad Warszawą w poniedziałkowy wieczór.
Wodociągowcy zwracają uwagę, że tymczasowy układ jest bardzo wrażliwy na duże ilości śmieci, które trafiają do kanalizacji. Podobny problem występował podczas ubiegłorocznej awarii przesyłu. Dlatego zaapelowali o niewrzucanie śmieci do sedesu.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl