Słynne Szpiegowo jest już w rękach miasta, ale to niejedyna nieruchomość w stolicy, z której bezumownie przez lata korzystali Rosjanie. Strona polska naliczyła już ponad 24 miliony złotych z tytułu zaległych opłat za użytkowanie, ale do dziś nie dostała ani złotówki. Władze Warszawy zapewniają, że wspólnie z resortem spraw zagranicznych dążą do odzyskania tych terenów.
Władze stolicy informowały 11 kwietnia o oficjalnym przejęciu tak zwanego Szpiegowa, czyli nieruchomości przy ulicy Sobieskiego 100, którą przez lata użytkowała Federacja Rosyjska. Obecnie trwa sprawdzanie, czy kompleks kaskadowych budynków będzie nadawał się do remontu, by w przyszłości mogli w nim zamieszkać uchodźcy z objętej wojną Ukrainy.
Szpiegowo nie jest jednak jedynym takim budynkiem. W stolicy znajduje się jeszcze pięć innych nieruchomości, które według polskich władz są bezumownie zajmowane przez Rosjan. Polska nie ma nad nimi żadnej kontroli i w większości przypadków nie wie, co się w nich mieści. Określa się je często mianem "rosyjskich wysp". Historia części tych obiektów sięga lat 70. i umów, które PRL zawarła ze Związkiem Radzieckim. Na ich mocy miało dojść do wymiany nieruchomości znajdujących się w Warszawie i Moskwie. ZSRR otrzymał kilkanaście działek w Warszawie, Polska do dzisiaj ma w Moskwie tylko jedną - tę, na której stoi nasza ambasada.
Warszawskie nieruchomości zajmowane przez Rosję
Patrząc na mapę Warszawy, uwagę zwraca to, że część nieruchomości zajmowanych przez Rosjan znajduje się bardzo blisko najważniejszych instytucji państwowych. Przy ulicy Kieleckiej 45 stoi budynek rosyjskiej szkoły średniej, w której uczyły się dzieci rosyjskich dygnitarzy i ambasadorów krajów zaprzyjaźnionych z ZSRR. Około 600 metrów dalej znajduje się Sztab Generalny Wojska Polskiego, niedaleko jest też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Według portalu Onet.pl po 24 lutego, czyli po ataku Rosji na Ukrainę, placówka edukacyjna została prawdopodobnie zamknięta.
"Wydany został i już się uprawomocnił wyrok przeciwko Federacji Rosyjskiej o wydanie Skarbowi Państwa tej nieruchomości" - przekazało redakcji tvnwarszawa.pl biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Inny zajmowany przez Rosjan budynek stoi niemal na tyłach kancelarii premiera, przy alei Szucha 8. Przy tej samej ulicy mieści się również Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Trybunał Konstytucyjny.
Budynek przy alei Szucha znajduje się na obszarze objętym działaniem tak zwanego dekretu Bieruta i stanowi własność Skarbu Państwa. W 1946 roku nieruchomość została nabyta przez Przedstawicielstwo Handlowe ZSRR w Polsce. 13 lipca 1948 roku Rosjanie wystąpili o przyznanie, za symboliczny czynsz, prawa własności czasowej do tego terenu (obecnie użytkowania wieczystego). Wniosek ten pozostawał nierozpoznany. Za następcę prawnego ZSRR - na gruncie tej sprawy - uznana została Federacja Rosyjska, której pełnomocnik 3 listopada 2021 roku - wystąpił o rozpoznanie wniosku. Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, prezydent Warszawy odrzucił pod koniec marca roszczenia strony rosyjskiej.
Ratusz przypominał, że zgodnie z planem miejscowym teren jest przeznaczony dla administracji publicznej, wszystko wskazuje jednak na to, że nie jest on wykorzystywany na cele dyplomatyczne, tylko komercyjne, przez szereg podmiotów prowadzących działalność gospodarczą.
Kolejna nieruchomość to blok mieszkalny przy Bobrowieckiej 2b. Niegdyś wykorzystywali go Rosjanie, a według strony polskiej do dziś włada nim ambasada Rosji, choć nie posiada stosownej umowy. MSZ podaje, że trwa postępowanie sądowe o wydanie przez Federację Rosyjską nieruchomości. Przed laty opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl, że za bezumowne korzystanie z nieruchomości w latach 2009-2015 sąd zasądził spłatę ponad 8,9 miliona złotych.
W bliskim sąsiedztwie znajduje się też kolejna nieruchomość Skarbu Państwa zajmowana przez Rosjan – budynek mieszkalny przy ulicy Beethovena 3.
Ostatni adres to Belwederska 25, gdzie mieści się Rosyjski Ośrodek Kultury i Nauki. Budynek znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie ambasady Federacji Rosyjskiej.
Ponad 24 miliony złotych zaległych opłat
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśla, że nieruchomości te nie mają obecnie uregulowanego statusu prawnego w świetle prawa polskiego na korzyść Rosji. "Należy przy tym zaznaczyć, że część z tych nieruchomości została przekazana na mocy porozumień dwustronnych, które nie zostały wykonane na zasadzie wzajemności przez stronę rosyjską oraz że obecnie część z nich nie jest wykorzystywana na cele, na które zostały przekazane, czyli na cele dyplomatyczno-konsularne" - przekazało biuro prasowe resortu.
Co więcej, budynki te znajdują się na działkach w atrakcyjnych lokalizacjach, które dziś mogłyby być warte miliony złotych. Jak przekazał nam rzecznik ratusza Jakub Leduchowski, Federacja Rosyjska nie uiszcza miastu czynszu ani żadnych innych opłat (na przykład podatku od nieruchomości) za ich użytkowanie. Warszawa od lat je jednak nalicza.
- Prezydent miasta stołecznego Warszawy występuje o zapłatę we wszystkich przypadkach bezumownego korzystania z nieruchomości nieposiadających statusu dyplomatycznego. Wyroki zapadły na kwotę około 24,5 miliona złotych - przekazał Leduchowski. I dodał, że do wskazanych kwot należy jeszcze doliczyć odsetki.
Rzecznik podkreśla, że władze miasta podejmują działania w kierunku odzyskania wszystkich nieruchomości, zajmowanych przez Federację Rosyjską bez tytułu prawnego i niekorzystających ze statusu dyplomatycznego. - Z uwagi na skuteczność postępowań o poszczególnych adresach będziemy informować w osobnych komunikatach - zastrzega.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl