Dramatyczna sytuacja w stołecznym pogotowiu. "System już przed epidemią był niewydolny"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Koronawirus uderza w służbę zdrowia
Koronawirus uderza w służbę zdrowiaTVN24
wideo 2/6
Koronawirus uderza w służbę zdrowia (materiał z 2 kwietnia)TVN24

Ratownicy z warszawskich karetek alarmują: sytuacja jest coraz trudniejsza. Sami wymyślają procedury bezpieczeństwa, całym dniami czekają na wyniki testów, godzinami - na odkażenie karetek. W niedzielę z systemu wyłączonych było ponad 10 zespołów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO>>>

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Sygnały o problemach z funkcjonowaniem pogotowia ratunkowego, spowodowanych kwarantanną, oczekiwaniem na wyniki testów i decyzjami sanepidu dostajemy od kilku dni. Sytuacja gwałtownie pogorszyła się jednak w weekend. Z ratownikami rozmawiał reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Nasi informatorzy prosili o zachowanie anonimowości z obawy przed utratą pracy.

- Apogeum wyłączeń to niedzielny wieczór. Nie jeździły wtedy karetki ze stacji Ursynów i stacji przy Puławskiej na Mokotowie. Wyłączona została także stacja Bemowo. Mam również sygnały, że od kilku dni z bazy nie wyjeżdżał zespół z Marywilskiej. Dodatkowo do poniedziałkowego poranka wyłączona była załoga karetki z Otrębus - relacjonuje to, co usłyszał Węgrzynowicz. To oznacza, że w pewnym momencie zawieszonych było ponad 10 zespołów karetek pogotowia. Z ustaleń naszego reportera wynika też, że pracownicy ursynowskiej stacji przy Jarzębowskiego zostali przywróceni do systemu po godzinie 23 w niedzielę.

Jeden zakażony uziemia cały zespół

By zrozumieć skalę problemu, warto spojrzeć na liczby. W 36 oddziałach Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Warszawie działają wyjazdowe zespoły ratownictwa medycznego. Oddziały nazywane są potocznie stacjami, bo pełnią dla ratowników rolę miejsca wyczekiwania na wezwania. Dyspozytornia przy Hożej zarządza w sumie ponad 70 załogami z Warszawy oraz okolicznych powiatów. Wśród oddziałów są takie, gdzie funkcjonuje tylko jeden zespół. Ale są także większe - jak na przykład ten na Poznańskiej w Śródmieściu (6 zespołów), Grenadierów na Pradze Południe (5 zespołów) czy Jastrzębowskiego na Ursynowie (4 zespoły). Oprócz załóg karetek, przy stacjach działają także osoby odpowiedzialne za transporty medyczne czy administrację.

W ciągu doby ratownicy ze stolicy i podwarszawskich powiatów realizują ponad 700 wyjazdów. To, ile osób pracuje na danej stacji, zależy między innymi od tego, w jakim trybie zmianowym funkcjonują poszczególne zespoły, które zwykle składają się z trzech osób. Załogi rozmieszczone są tak, by w razie wezwania czas dojazdu na terenie miasta nie przekraczał ośmiu minut, a poza nim - kwadransa. Jeśli więc z systemu - jak w niedzielę - tymczasowo "wypadną" stacje z Mokotowa i Ursynowa, do mieszkańców tych dzielnic będą musiały dojeżdżać załogi z innych rejonów. Szanse na zrealizowanie wezwania w osiem minut drastycznie spadają.

Co spowodowało tak trudną sytuację? - Nasi rozmówcy informują w sumie o kilku osobach z warszawskiego pogotowia zakażonych koronawirusem, które otrzymały dodatnie wyniki badań. Kolejne osoby zgłaszają objawy - mówi Węgrzynowicz. Gdy pojawia się podejrzenie, że jeden z członków personelu medycznego może być zakażony SARS-CoV-2, może to spowodować tymczasowe zawieszenie wszystkich osób pracujących w danej stacji. Tak zdarzyło się między innymi na Bemowie. - Jeden z ratowników poinformował w niedzielę około godziny 17.30, że uzyskał pozytywny wynik testu wymazowego - zaznacza nasz reporter.

Od niedzielnego popołudnia stacja jest wyłączona z systemu. - Rano ratownicy mogli udać się do domów. Otrzymali też zalecenie, by nigdzie nie wychodzić. Poranna zmiana nie mogła zacząć pracy. Dopiero po 24 godzinach zaczęły do nich spływać oficjalne decyzje sanepidu o nałożeniu kwarantanny - ustalił Węgrzynowicz. Od czasu "zawieszenia'" stacji, z pracy wyłączonych było około 60 osób (załogi trzech karetek oraz karetki neonatologicznej przeznaczonej do transportu noworodków stanowią 52 osoby, pozostali to pracownicy techniczni i administracyjni stacji). Nie jest jeszcze pewne, ile osób ostatecznie zostanie objętych kwarantanną lub nadzorem epidemiologicznym.

"To wszystko nieprawda"

W poniedziałek od rana próbowaliśmy potwierdzić doniesienia ratowników. O rozmowę poprosiliśmy Elżbietę Weinzieher, rzeczniczkę Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans". Pytana o wyłączone załogi i osoby poddane kwarantannie, odparła: "to wszystko nieprawda". Jej zdaniem, osoby przekazujące takie informacje "chcą straszyć ludzi". - 15 osób pozostaje w izolacji. W poniedziałek jeżdżą 74 karetki - poinformowała krótko.

Konkretnych informacji nie uzyskaliśmy także od dyrektora warszawskiego pogotowia Karola Bielskiego, który nie odbierał naszych telefonów. "Sanepid prowadzi czynności na okoliczność ekspozycji. Nie można na tę chwilę potwierdzić czterech przypadków" - odpisał w odpowiedzi na pytania przekazane esemesem. Kolejne prośby o kontakt pozostały bez odpowiedzi.

Trzy przypadki zakażenia, kilkadziesiąt osób w kwarantannie

Aktualne dane przekazała nam za to Joanna Narożniak, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.

"Potwierdzam trzy przypadki dodatnich wyników w kierunku koronawirusa: dwie osoby ze stacji pogotowia na Mokotowie (jedną z nich jest kierowca, który zajmował się również zapleczem technicznym, wydawaniem sprzętu). COVID-19 wykryto również u jednego z kierowców stacji pogotowania na Bemowie. Mężczyzna sam zgłosił się z objawami do Szpitala Zakaźnego przy ulicy Wolskiej. Po pobraniu wymazu osoba ta została skierowana od razu na zwolnienie lekarskie, a po otrzymaniu wyniku dodatniego została objęta dochodzeniem epidemiologicznym i skierowana do izolacji domowej" - informuje rzeczniczka.

Zaznacza też, że wszystkie trzy osoby z dodatnimi wynikami przebywają na zwolnieniach lekarskich w izolacji domowej.

"Ogółem na kwarantannie przebywa już 45 osób ze stacji na Mokotowie i 13 osób z Ursynowa. Powiatowe służby sanitarne są natomiast w trakcie zbierania wywiadów epidemiologicznych dotyczących 23 osób zgłoszonych ze stacji na Bemowie. Zgodnie z obowiązującymi zaleceniami, wszystkie osoby będą przebywać na kwarantannie, a co najmniej po siedmiu dniach zostaną u nich przeprowadzone testy na obecność koronawirusa" - wyjaśnia Narożniak.

Wcześniej kwarantanną objęty został też jeden ratownik medyczny pogotowia Meditrans, który miał kontakt z pacjentem dodatnim w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie.

Czytaj więcej: Co szósty zakażony koronawirusem to członek personelu medycznego >>>

"Niewydolny system"

- System ratownictwa już przed epidemią był niewydolny. Obecnie nie zaszła w nim żadna znacząca zmiana - mówi nam jeden z warszawskich ratowników. Pogotowie otrzymuje coraz więcej zgłoszeń, tymczasem liczba zespołów pozostaje ta sama lub wręcz bywa okrojona ze względu na kwarantannę lub oczekiwanie w izolacji na wyniki testów. Jak opisuje ratownik, jeszcze przed epidemią COVID-19 zdarzało się, że niektórzy pracowali ponad 200 godzin w miesiącu, bo na bieżąco łatane były dziury w grafiku. W dodatku część osób dorabiała, dyżurując w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Wylicza też, że w karetkach specjalistycznych brakowało lekarzy.

Jak jest teraz? - Jedyne wytyczne, jakie otrzymaliśmy, to konieczność mierzenia temperatury przed rozpoczęciem dyżuru. Dostaliśmy też dodatkowe termometry bezdotykowe zakupione przez dyrekcję - mówi pracownik pogotowia. Jego zdaniem największym błędem jest brak izolacji od siebie poszczególnych zespołów. - Każdy pracuje z każdym. Działamy w trybie rotacyjnym, jesteśmy przerzucani ze stacji na stację - wyjaśnia.

Efekt? Wystarczy jedna osoba z potencjalnym kontaktem z zakażonym lub podejrzanymi objawami, by sparaliżować pracę od kilku do nawet kilkudziesięciu osób. Według naszych ustaleń tak było w przypadku jednego z zakażonych ze stacji na Mokotowie. - To tak zwany kierowca zastępczy. Oznacza to, że obsługuje transporty medyczne i jest kierowany wszędzie tam, gdzie brakuje ludzi. Dlatego mógł mieć kontakt z wieloma osobami - wyjaśnia Artur Węgrzynowicz.

Boją się o swoje rodziny

Ratownicy wskazują, że sytuacji nie poprawia też tempo pracy inspekcji sanitarnej. Nie otrzymują szybko konkretnych decyzji o kwarantannie, a to powoduje przestoje w ich pracy. Zdarza się, że przez długi czas nie wiedzą, co mają robić. Do sanepidu nie mogą się dodzwonić. Do tego dochodzą obawy o zdrowie. - Boimy się o nasze rodziny i bliskich. Jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed kontaktem z zakażonymi pacjentami, ale nikt nie chroni nas przed złą organizacją pracy - żali się kolejny rozmówca.

I przypomina sytuację z początków epidemii, gdy pracownicy warszawskiego pogotowia musieli oczekiwać na wyniki pacjentów z podejrzeniem koronawirusa w karetkach. Często nawet przez kilkanaście godzin. Jego zdaniem to również pokazało nieprzygotowanie systemu ratownictwa medycznego do walki z rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2. Jedna z ratowniczek pisała o wspomnianych warunkach izolacji w mediach społecznościowych, otrzymała później wypowiedzenie z pracy. Gdy sprawa nabrała rozgłosu medialnego, zostało ono cofnięte.

Kolejka do dezynfekcji karetek

Pracownicy warszawskiego pogotowia opowiedzieli nam też, jak dotychczas wyglądało dezynfekowanie karetek na stacji Woronicza, pełniącej funkcję zaplecza technicznego. Jak opisywali, na ponad 70 karetek mieli do dyspozycji tylko jedno urządzenie do dezynfekcji. Drugie pojawiło się dopiero po miesiącu walki z epidemią.

Czas dezynfekcji karetki to minimum pół godziny. Potem konieczne jest jeszcze wietrzenie. Ratownicy czekali w długich kolejkach, aż ich pojazd uda się przywrócić do użytku. - W pełnych kombinezonach ochronnych, maskach i goglach musieli nawet po kilka godzin czekać, aż karetka zostanie odkażona. To na pewno nie wpływa na ich komfort pracy i bezpieczeństwo - zauważa Węgrzynowicz.

O kolejkach do odkażania karetek mówił także ratownik Michał Fedorowicz w rozmowie z TVN24:

Pracują przez kilka godzin w zamkniętych kombinezonach
Pracują przez kilka godzin w zamkniętych kombinezonachFilip Folczak / TVN24

Samowystarczalni

Ratownicy opisali nam, że na własną rękę starają się wypracować procedury, które pomogą im uchronić się przed ryzykiem zakażenia. Ten pomysł odnosi się do przypadków, gdy pacjenci zatajają przed dyspozytorami informacje o kwarantannie i niepokojących objawach.

- Podczas wezwań, które nie wymagają pilnej interwencji, czyli na przykład nie jest to zatrzymanie krążenia, a wstępny wywiad nie wskazuje na dodatni wynik testu na koronawirusa, do mieszkania wchodzi tylko jeden zabezpieczony ratownik. Chodzi o to, by w przypadku gorączki czy kaszlu u pacjenta, kontakt z nim miała tylko jedna osoba, a nie cały zespół - wyjaśnił trzeci ratownik, który zgodził się z nami porozmawiać.

Autorka/Autor:Artur Węgrzynowicz Klaudia Kamieniarz katke/b/r

Źródło: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

W Warszawie odbyła się wielka defilada wojskowa z okazji święta Wojska Polskiego. Tłumy zgromadzone przy Wisłostradzie podziwiały najnowocześniejszy sprzęt, którym dysponuje polska armia. Zobaczyć można było czołgi Abrams, wyrzutnie sytemu Patriot oraz HIMARS. Po niebie przeleciały myśliwce F-35 i śmigłowce Apache, które mają w niedalekiej przyszłości stanowić o sile polskich lotników.

Wielka defilada. Wojsko Polskie pokazało to, co najlepsze

Wielka defilada. Wojsko Polskie pokazało to, co najlepsze

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej upamiętnili swojego kolegę - zabitego podczas służby na granicy Mateusza Sitka. Na jego cześć imię Sitek-21 otrzymał jeden z czołgów Abrams należący do brygady. Zaprezentowano go podczas czwartkowej defilady.

Sitek-21. Czołg nazwany na cześć sierżanta zaatakowanego na granicy

Sitek-21. Czołg nazwany na cześć sierżanta zaatakowanego na granicy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Warszawie odbyła się defilada wojskowa, która była kulminacyjnym momentem centralnych obchodów święta Wojska Polskiego. Tysiące zgromadzonych w pobliżu Wisłostrady widzów mogły podziwiać najnowocześniejszy sprzęt, którym dysponuje, lub w najbliższym czasie ma dysponować Wojsko Polskie. Zobaczyć można było myśliwce F-35, śmigłowce Apache, czołgi Abrams czy wyrzutnie rakiet HIMARS. W uroczystościach wzięło udział ponad dwa tysiące żołnierzy i 200 jednostek sprzętu wojskowego. Defiladę poprzedziły przemówienia Ministra Obrony Narodowej, Prezesa Rady Ministrów i Prezydenta RP.

Czołgi, haubice, transportery, myśliwce na wielkiej defiladzie

Czołgi, haubice, transportery, myśliwce na wielkiej defiladzie

Źródło:
tvn24.pl

Jest areszt dla kierowcy, który spowodował tragiczny wypadek na Woronicza. Prokuratura przekazała, że wcześniej był on karany za spowodowanie wypadku w ruchu drogowym, a prawo jazdy odzyskał w lutym tego roku.

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Cmentarz ewangelicki przy ulicy Kamykowej w Brzezinach trafił do rejestru zabytków.  Decyzję podjął Marcin Dawidowicz, mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków.

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Obaj biskupi warszawscy, kardynał Kazimierz Nycz i biskup Romuald Kamiński, udzielili wiernym dyspensy na piątek 16 sierpnia. To oznacza, że na terenie archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej można będzie spożywać pokarmy mięsne. Jak zaznaczyli duchowni, warunkiem skorzystania z dyspensy jest modlitwa.

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Źródło:
PAP

11 mandatów, zatrzymane prawo jazdy oraz sześć dowodów rejestracyjnych, a także wniosek do sądu o ukaranie za zakłócanie porządku publicznego. To efekt akcji wymierzonej w organizatorów i uczestników nielegalnych wyścigów w Wołominie.

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niepełnosprawna trzyletnia Emilka nie żyje, była w "stanie wycieńczenia i niedożywienia". Matka dziewczynki trafiła do aresztu. Miała zostawiać swoją córeczkę bez opieki na długie godziny.

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Źródło:
Uwaga TVN

Rowerzystka leżała na ścieżce rowerowej, uskarżała się na silny ból. Strażnikom powiedziała, że trącił ja łokciem młody chłopak w słuchawkach na uszach, który nie usłyszał jej dzwonka. Kobieta trafiła do szpitala. 

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy graniczni z placówek w Warszawie, Łodzi, Bydgoszczy i Modlinie zatrzymali 12 osób - obywateli Rosji, Gruzji, Mołdawii, Indonezji, Kolumbii oraz Ukrainy.

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Źródło:
tvn24.pl

To było klasyczne oszustwo "na policjanta". Mężczyzna podający się za policjanta wmówił kobiecie, że jej pieniądze są zagrożone. Ta wypłaciła oszczędności i zostawiła w umówionym miejscu. Mężczyzna je odebrał. Nie wiedział, że został nagrany.

Odebrał pieniądze od oszukanej kobiety, szuka go policja

Odebrał pieniądze od oszukanej kobiety, szuka go policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny sanepid po analizie jakości wody w Jeziorku Czerniakowskim poinformował, że można się tam kąpać. W ubiegły czwartek zakazano kąpieli.

Można się kąpać w Jeziorku Czerniakowskim

Można się kąpać w Jeziorku Czerniakowskim

Źródło:
PAP

Na Bemowie rozpoczęło się drążenie tuneli ostatniego odcinka drugiej linii metra. W pierwszym etapie prac tarcza Anna ma do pokonania nieco ponad 1060 metrów. W ten sposób połączy dwie nowe stacje: Karolin i Chrzanów.

Anna wystartowała, Krystyna czeka. Rozpoczęło się drążenie tunelu na Bemowie

Anna wystartowała, Krystyna czeka. Rozpoczęło się drążenie tunelu na Bemowie

Źródło:
PAP

W tajemniczym korytarzu odkrytym w Gucin Gaju znaleziono zabytki z czasów wczesnego średniowiecza oraz monety z XVII wieku - poinformowało Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków. Archeolodzy badali, jak pierwotnie wyglądał i do czego służył 65-metrowy tunel.

"Masońskie groby" w katakumbach. Badacze weszli do tajemniczego tunelu

"Masońskie groby" w katakumbach. Badacze weszli do tajemniczego tunelu

Źródło:
PAP

- Witamy kolejnego maluszka - uroczego, puchatego kazuara hełmiastego, to wielki sukces hodowlany - poinformował stołeczny ogród zoologiczny. Młode kazuary, oprócz warszawskiego zoo, wykluły się w tym roku tylko w dwóch spośród 54 europejskich ogrodów zoologicznych, w których ten gatunek jest utrzymywany.

Agresywny nielot z tajemniczym hełmem. Kazuar wykluł się w warszawskim zoo

Agresywny nielot z tajemniczym hełmem. Kazuar wykluł się w warszawskim zoo

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal 200 tysięcy złotych przekazał 88-latek z Ciechanowa (woj. mazowieckie) mężczyźnie podającemu się za adwokata. Był przekonany, że w ten sposób pomaga wnuczce, której rzekomo grozi więzienie za śmiertelnie potrącenie autem ciężarnej kobiety.

Powiedziała, że śmiertelnie potrąciła ciężarną. 88-latek przelał fałszywej wnuczce 200 tysięcy złotych

Powiedziała, że śmiertelnie potrąciła ciężarną. 88-latek przelał fałszywej wnuczce 200 tysięcy złotych

Źródło:
tvn24.pl

Matka skrajnie wycieńczonego 13-letniego chłopca z gminy Kadzidło na Mazowszu usłyszała zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem nad synem z niepełnosprawnością. Chłopiec był zostawiany bez opieki, jedzenia i picia. Waży niespełna 10 kilogramów. 35-letnia kobieta nie przyznaje się do winy.

Matka skrajnie wycieńczonego 13-latka aresztowana. Nie przyznaje się do zaniedbań

Matka skrajnie wycieńczonego 13-latka aresztowana. Nie przyznaje się do zaniedbań

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl, TVN24

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zgłoszenia od zbulwersowanych mieszkańców o plakatach antyaborcyjnych, które pojawiły się w centrum Otwocka. We wtorek odbył się tam planowany wcześniej happening jednej z fundacji pro-life. Zdjęcia martwych płodów straszyły dzieci, które bawiły się na pobliskim placu zabaw. Z megafonu było słychać też hasła o "mordowaniu" i "zabójstwach".

Plakaty z martwymi płodami przy placu zabaw. "Straszą dzieci"

Plakaty z martwymi płodami przy placu zabaw. "Straszą dzieci"

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Stołeczni strażacy pomogli małemu jeżowi, który utknął w ogrodzeniu na Mokotowie. "Ważna jest troska o wszystkie istoty żyjące" - napisali w mediach społecznościowych, gdzie udostępnili zdjęcia z akcji ratunkowej.

Mały jeż utknął w ogrodzeniu. Strażacy przecięli siatkę

Mały jeż utknął w ogrodzeniu. Strażacy przecięli siatkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Trzech mężczyzn zostało porażonych prądem podczas prac na wysokości w podwarszawskim Sulejówku. Wszyscy trafili do szpitala. Jeden z nich znajduje się w ciężkim stanie.

Podczas prac na wysokości poraził go prąd. "30-latek stanął w płomieniach"

Podczas prac na wysokości poraził go prąd. "30-latek stanął w płomieniach"

Źródło:
tvnwarszawa.pl