We wtorek odbyło się posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie znanego dziennikarza, byłego redaktora naczelnego "Super Expressu" i "Przekroju" Mariusza Z. aresztowanego pod zarzutem gwałtu. - We wtorek na posiedzeniu sąd drugiej instancji uwzględnił zażalenie prokuratury na areszt warunkowy, podejrzany (Mariusz Z. – red.) nie będzie mógł wpłacić poręczenia majątkowego i tym samym zmienić tymczasowego aresztowania na nieizolacyjny środek zapobiegawczy - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Prokuratura złożyła zażalenie na tzw. warunkowy areszt dla dziennikarza, który zasądził sąd pierwszej instancji. Decyzja ta oznaczała, że jeżeli dziennikarz wpłaci poręczenie majątkowe w wysokości 500 tysięcy złotych, to będzie zwolniony z aresztu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Usłyszał zarzut gwałtu
Mariusz Z. został zatrzymany w czwartek, 13 stycznia. Tego samego dnia w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie usłyszał między innymi zarzut gwałtu. Następnego dnia były redaktor naczelny "Super Expressu" został doprowadzony do sądu na posiedzenie aresztowe. - Został zasądzony areszt na trzy miesiące, ale tak zwany warunkowy. To oznacza, że jeśli w ciągu dwóch tygodni, czyli do 28 stycznia pan wpłaci poręczenie majątkowe, zostanie wypuszczony z aresztu. Będziemy jednak skarżyć to postanowienie sądu - mówiła wówczas prokurator referent postępowania Natalia Zajc-Nowakowska.
Z kolei obrończyni Mariusza Z. mecenas Marta Tomkiewicz poinformowała, że jej klient nie przyznaje się do winy: - W naszej ocenie ten materiał dowodowy w żaden sposób nie uprawdopodabnia, że doszło do popełnienia przestępstwa.
Mariusz Z. funkcję redaktora naczelnego "Super Expressu" pełnił w latach 2003-2006. Następnie został redaktorem tygodnika "Przekrój". Był też redaktorem naczelnym "Superstacji" oraz w latach 2014–2018 prowadził program na antenie Polsat News 2.
Informowaliśmy też o zarzutach dla kierowcy, który uciekał przed policjantami przez trzy dzielnice:
Autorka/Autor: mp/r
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Marek, PAP