Radna Agata Diduszko-Zyglewska zaapelowała o stworzenie w urzędzie stanu cywilnego nowego stanowiska. Chodzi o świeckiego mistrza ceremonii pogrzebowej. Z pomysłem nie zgadza się Polskie Stowarzyszenie Pogrzebowe.
Jak podkreśla w swojej interpelacji radna Koalicji Obywatelskiej, z propozycją wyszli sami mieszkańcy, którzy chcieliby korzystać ze świeckiej formuły pogrzebowej.
"Zwrócili się do mnie z pytaniem, czy urząd miasta zatrudnia urzędników - mistrzów ceremonii pogrzebowej, którzy pełniliby swoje obowiązki analogicznie do urzędników USC, którzy w imieniu państwa udzielają ślubów cywilnych" - napisała w interpelacji do władz miasta.
Warszawa byłaby pierwszym miastem w Polsce, w którym urząd zatrudniałby taką osobę.
"Świecki pogrzeb pozwala na bardziej osobiste pożegnanie"
- W tym zawodzie nie pracuje zbyt wiele osób. Muszą często dojeżdżać. To też nowa tendencja, która dopiero się u nas pojawia. Jest na nią popyt - tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl radna. - Z tego, co relacjonowali mi mieszkańcy, wynika, że świeckie pogrzeby są bardziej intymne i mniej formalne, skupione na zmarłym, nie na formalnej ceremonii. Pozwalają na bardziej osobiste pożegnanie. Mistrzyni albo mistrz ceremonii byłby to pracownik zatrudniony na etacie w urzędzie stanu cywilnego - mówi dalej.
Radna zauważa też, że zatrudnienie takiej osoby oznaczałoby stabilizację dla zawodu świeckiego mistrza ceremonii pogrzebowej. Diduszko-Zyglewska wyjaśnia, że takie usługi oferują obecnie jedynie podmioty prywatne. Świadczone przez urzędnika byłyby też tańsze. Zainteresowany musiałby pokryć koszty związane z rezerwacją terminu, dokumentami - podobnie jak ze ślubem cywilnym.
Stowarzyszenie się nie zgadza
Z pomysłem radnej nie zgadza się Polskie Stowarzyszenie Pogrzebowe. Prezes jego zarządu Krzysztof Wolicki napisał w tej sprawie pismo do prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Czytamy w nim, że od kilkudziesięciu lat za usługę pogrzebową dla mieszkańców Warszawy odpowiada podległe prezydentowi Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych i nie ma potrzeby, by zatrudniać w urzędzie świeckiego mistrza ceremonii.
"Usługa stricte pogrzebowa, którą pani Agata Diduszko-Zyglewska pragnie obciążyć urzędy stanu cywilnego, jest świadczona przez miasto za pośrednictwem powołanego m.in. w tym celu podmiotu, jakim jest MPUK. Powołanie świeckich mistrzów ceremonii pogrzebowej byłoby jedynie zbędnym zdublowaniem funkcji już istniejącej" - pisze prezes stowarzyszenia.
I dodaje, że mieszkańcy już mają wybór, bo kontakty do świeckich mistrzów ceremonii dostarcza właśnie MPUK i zakłady prywatne. "To pozwala rodzinom osób zmarłych uniknąć dodatkowego wysiłku samodzielnych poszukiwań i ogranicza potrzebę osobistego stawiennictwa w urzędowych godzinach jedynie do formalności w kancelarii cmentarza" - zauważa.
Usługi MPUK czy urzędnik?
Czym różni się usługa świeckich pogrzebów świadczonych przez MPUK od pomysłu radnej? - MPUK nie narzuca rodzinie zmarłego, kto powinien poprowadzić pogrzeb. Wskazuje jedynie, gdzie znaleźć mistrza ceremonii pogrzebowej, jest pośrednikiem. Pomysł radnej Diduszko-Zyglewskiej mówi o tym, by zatrudnić do tego urzędnika, a to oznacza, że zajmowałaby się tym jedna osoba. Jest podejrzenie, że urzędnik przeprowadzałby takie pogrzeby beznamiętnie, wspominając jedynie imię zmarłego i nic poza tym - twierdzi prezes Wolicki. - Za pośrednictwem MPUK rodzina ma do wyboru więcej ofert od osób prywatnych, które się tym zajmują - dodaje.
Wyjaśnia też, że funkcja świeckiego mistrza ceremonii pogrzebowej nie jest analogiczna do funkcji urzędników stanu cywilnego udzielających ślubów. "Jakikolwiek obrządek grzebalny (świecki lub wyznaniowy) nie zmienia statusu prawnego osób mu podlegających. Osoba zmarła nie jest już podmiotem prawa" - podkreśla prezes w piśmie wysłanym do prezydenta.
Prezes Wolicki przypomina też w piśmie, że podobny pomysł w 2013 roku przedstawił Ruch Palikota. Projekt został wysłany do prezydenta Lublina. Jednak - jak podkreślają władze stowarzyszenia - wówczas po analizie potrzeb mieszkańców i merytorycznej ocenie zrezygnowano z jego realizacji.
Radna czeka na odpowiedź prezydenta
Radna Diduszko-Zyglewska broni jednak swojego pomysłu. - Chodzi o to, żeby to była usługa świadczona przez państwo obywatelom - tak jak jest w wypadku urzędnika udzielającego ślubów. Tylko w ten sposób to rozwiązanie może stać się systemowe i dostępne dla każdego. Warszawa mogłaby być pionierką takiej normalizacji - ocenia. Radna nie dostała jednak jeszcze odpowiedzi w tej sprawie. Interpelację złożyła 21 stycznia.
To nie pierwszy przypadek, gdy radna KO chce wprowadzić świeckie zasady w urzędzie. Po interwencji Diduszko-Zyglewskiej z sali ślubów urzędu stanu cywilnego na Białołęce zniknął w październiku ubiegłego roku krzyż. Wtedy również domagali się tego mieszkańcy.
Radna pisała wówczas w tej sprawie do prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Krzyż miał zniknąć zgodnie z artykułem konstytucji, mówiącym: "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym".
Trzaskowski zabrał głos w sprawie wycinki drzew
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock