Walka o szpital w Dziekanowie Leśnym. "Dzieci nie będą miały gdzie się leczyć"

Rodzice o planach zamknięcia placówki
Źródło: Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl
Ponad tysiąc osób podpisało się pod petycją w obronie szpitala dziecięcego w Dziekanowie Leśnym. Rodzice małych pacjentów boją się, że po połączeniu lecznicy z placówką przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie będzie ograniczony dostęp do lekarzy. Z kolei pracownicy boją się o swoje miejsca pracy.

- Pracuję w tym szpitalu od 35 lat. Przeżyłam tutaj wielu dyrektorów i uważam, że to jest pomyłka żeby łączyć szpitale. Tutaj jest super miejsce, fachowcy są super. Cały personel jest dobrze przygotowany do pracy. Łączenie szpitali jest błędem – ocenia Pani Bożena, jedna z pielęgniarek.

Jak dodaje, pracownicy i rodzice małych pacjentów obawiają, że za kilka miesięcy szpital będzie zlikwidowany. – Dzieci, które przyjeżdżają tutaj z całej Polski po porostu nie będą miały gdzie być leczone – obawia się pani Grażyna, która wzięła udział w proteście przeciwko łączeniu szpitali Grażyna.

- Przyjeżdżamy tutaj od wielu lat. Dzieci są dobrze traktowane. Mają dobrą rehabilitację, najlepszą na świecie. Nie chcemy, żeby zamykano szpital – zamartwia się jedna z matek małych pacjentów.

Z kolei Jan Grądzki, przewodniczący rady miejskiej w Łomiankach mówi: - Szpital w Dziekanowie Leśnym to jest nadzieja dla naszych dzieci. Nie tylko tych z Łomianek, ale z całego Mazowsza. Jakiekolwiek próby łączenia czy likwidacji będzie dla nas tragedią. Chcemy, żeby szpital zachował swoją dotychczasową tożsamość – tłumaczy radny.

Podpisują petycję

Skąd obawy rodziców i pracowników? Szpital przy Niekłańskiej ma ponad 30 mln złotych długu, szpital w Dziekanowie prawie 50. Dług narasta od wielu lat. Potęgują go koszty egzekucji komorniczych.

Dyrektorzy obu szpitali stanęli pod ścianą. Muszą znaleźć sposób, który raz a porządnie rozwiąże finansowe kłopoty placówek. Powstał plan, by Dziekanów połączyć z placówką przy ulicy Niekłańskiej.

Na razie urzędnicy przedstawili jego zarys. Szpital w Warszawie mógłby służyć dzieciom w nagłych przypadkach, a do Dziekanowa Leśnego dzieci trafiałyby na dłuższe leczenie.

Rozważana jest także koncepcja rozwinięcia rehabilitacji w Dziekanowie. Z czasem placówka medyczna mogłaby się także starać o kontrakt na prowadzenie na przykład zakładu opiekuńczo-leczniczego czy hospicjum.

- Dla mieszkańców okolicznych miejscowości jest ot sytuacja niedopuszczalna – przekonuje Karol Mielcarek, jeden z pomysłodawców petycji w obronie szpitala w Dziekanowie Leśnym. Podpisało się pod nią już ponad 1000 osób. W piątek dokument ma trafić do Adama Struzika, marszałka Mazowsza.

Kolejne oddziały do połączenia

We wtorek kilkudziesięciu rodziców zgromadziło się pod szpitalem. Chcieli rozmawiać z dyrekcją. Wicedyrektor placówki Robert Lasota do swojego gabinetu zaprosił jedynie media. Opowiedział o planach na najbliższe miesiące.

- Planujemy połączyć dwa oddziały pediatryczne, które zostaną przeniesione do wyremontowanych pomieszczeń. Oprócz tego tworzymy zupełnie nową strukturę zarządzania wewnątrz medycznego. Tworzymy piony medyczne, gdzie poradnie będą bezpośrednio przyporządkowane oddziałom – tłumaczy Robert Lasota, wicedyrektor szpitala w Dziekanowie Leśnym.

Planowane są również zwolnienia.

Mówi Robert Lasota, wicedyrektor szpitala w Dziekanowie Leśnym

bf//ec

Czytaj także: