Rozbiórka szklarni na Ulrychowie nie przebiegała zgodnie z pozwoleniem – takie są ustalenia stołecznego konserwatora zabytków.
Sprawa charakterystycznych szklarni przy ulicy Górczewskiej wyszła na jaw na początku roku. To wtedy społecznicy zaalarmowali o niszczeniu zabytku, a konserwator zabytków zapowiedział, że przyjrzy się sprawie.
"Nie powinny być rozebrane"
Zapytaliśmy, jakie są efekty kontroli.
- Stwierdzono pewne nieprawidłowości przy prowadzonych pracach. Chodzi o fragmenty murków oporowych i ścian, które zgodnie z pozwoleniem nie powinny być rozebrane – tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków.
I dodaje, że teraz rozpocznie się formalnie procedura kontroli. - Tym bardziej, że obiekty nie są zabezpieczone, nie toczą się w tej chwili żadne prace, a częściowa rozbiórka odsłoniła mury i fundamenty szklarni – zaznacza Krasucki.
Na razie nie mówi, jakie będą kolejne działania.
Jeszcze w styczniu inwestor, czyli dyrekcja centrum handlowego na Woli, zapewniał, że wszystkie elementy zabytkowe, których stan na to pozwalał - a miała ich być "zdecydowana większość" - zostaną zachowane. Przekonywał też, że prace to nie burzenie , a odrestaurowanie.
Tak mają wyglądać szklarnie po pracach:
Historia szklarni sięga XIX wieku, kiedy Jan B. Ulrich założył przy ul. Górczewskiej wzorcowy zakład ogrodniczy. Były szkółki, ogród pokazowy i właśnie szklarnie. W drugiej połowie XX wieku zakład zaczął podupadać, +ostatecznie został zlikwidowany. Pozostała tylko część budynków. Teren dawnych ogrodów wraz ze szklarniami jest w rejestrze zabytków od 2001 roku. Należy obecnie do centrum handlowego Wola Park.
TAK SZKLARNIE WYGLĄDAŁY NA POCZĄTKU ROKU:
Szklarnie na Ulrychowie
ran/r