Nowa wystawa "Cele bezpieki. Areszt Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego 1945-1954" czynna jest od piątku w piwnicach Ministerstwa Sprawiedliwości. Więzieni w nim byli między innymi Emil Fieldorf "Nil" i Jan Rodowicz "Anoda".
W piwnicach budynku dawnego Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przy Koszykowej w latach 1945–1954 działał areszt. Do dziś zachowały się oryginalne cele oraz karcery.
Konserwatorzy przeprowadzili szereg badań zabezpieczając kilkadziesiąt śladów (inicjały, rysunki) pozostawionych przez więźniów w sześciu celach.
- Opowiadamy, jak wyglądał proces osaczania, inwigilacji, potem jest aresztowanie, proces, wyrok i później wykonanie tego wyroku albo też wieloletnie więzienie. W tych miejscach postaraliśmy się, aby te wspomnienia, które są związane z tymi wydarzeniami, wybrzmiały szczególnie mocno. One zostały wydrapane na ścianie. Zwiedzający, którzy tutaj przyjdą, dostawaną latarki. Będą mieli za zadanie samemu znaleźć i odczytać te inskrypcje, które są na ścianach - powiedział Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wystawa stanowi ponury epilog ekspozycji prezentowanej w muzeum, ponieważ przedstawia losy powstańców prześladowanych po wojnie.
Szachy z chleba, korale z rybich ości
Na ekspozycji pokazane są również pamiątki osób przetrzymywanych m.in. w więzieniach przy Rakowieckiej, 11 Listopada, ale także we Wronkach, w Fordonie czy Krakowie.
Wśród przedmiotów, które pochodzą ze zbiórki prowadzonej od 2015 roku, są szachy z chleba, medalion, krzyżyk, haftowany ryngraf z orłem w koronie, cygarniczka, etui na ołówki, pierścionek z końskiego włosia i fragmentów szczoteczki do zębów, korale z rybich ości, pudełeczka w kształcie serca czy fragment grzebienia.
Eksponaty prezentowane są w trzech celach, które udało się przywrócić do stanu historycznego.
- Są tutaj oryginalne drzwi z judaszami, które pozwalały zaglądać strażnikom do tych cel, posadzka po której chodzili więźniowie. Mamy także karcer. Opowiadał mi marszałek Wiesław Chrzanowski o pobycie w karcerze: w niewygodnej pozycji pod schodami. To była jedna z metod poniżania i męczenia więźniów - wspominał dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
Bohaterowie trafili do karcerów
Ekspozycja ma część edukacyjną, gdzie w trzech celach prezentowana jest historia oporu i walki, ale i totalitarnego aparatu represji w latach 1944-1956 oraz historia walki o wolność w latach 1956-1989. Część tematyczna opowiada o katach i ofiarach - inwigilacji, aresztowaniach, przesłuchaniach, procesach i wyrokach. Najbardziej przejmująca są jednak są cele i karcery.
- Chcemy, aby te cele były świadectwem jednego z największych paradoksów, którego nie mogą zrozumieć nasi zagraniczni goście, którzy przyjeżdżają do Muzeum Powstania Warszawskiego: dlaczego bohaterowie Powstania Warszawskiego zamiast święcić triumfy lądowali po kilku latach w celach aresztu śledczego na brutalnych przesłuchaniach - powiedział dyrektor MPW.
Wystawa jest dwujęzyczna: polska i angielska. Można ją zwiedzać codziennie z wyjątkiem wtorków, w godzinach 10-18.
Narodziny pomysłu na wystawę
W 2005 roku Muzeum Powstania Warszawskiego zorganizowało w Alejach Ujazdowskich wystawę "Alejami paradą mieli iść…" opowiadającą o stalinowskich prześladowaniach powstańców. Sukces ekspozycji spowodował, że zawiązała się grupa, w skład której weszli byli więźniowie aresztu przy Koszykowej: Anna Jakubowska "Paulinka", Wiesław Chrzanowski i Władysław Bartoszewski, a także Krystyna Zachwatowicz - która propagowała ideę utworzenia wystawy.
Muzeum Powstania Warszawskiego wraz z kombatantami postanowiło na trwałe upamiętnić losy powojenne powstańców.
PAP/bb/b