- Z pogwałceniem prawa są zabierane miejsca, które są dla warszawiaków istotne – mówił w programie "Rozmowa Piaseckiego" Rafał Trzaskowski, nowo wybrany prezydent Warszawy. Przekonywał również, że rząd powinien brać odpowiedzialność za marsze z okazji 11 listopada.
Konrad Piasecki pytał prezydenta elekta o sprawy związane z pomnikiem Lecha Kaczyńskiego i marszem narodowców.
"Rząd zagarnął place"
- Widziałem pomnik Lecha Kaczyńskiego tylko na zdjęciach. Boli mnie, że rząd zagarnął plac Piłsudskiego, łamiąc trzy ustawy - przekonywał Trzaskowski.
Zapewnił, że chce rozmawiać na ten temat z Prawem i Sprawiedliwością. - Nie chciałbym zaczynać od burzenia czegokolwiek - zaznaczył.
Zapewnił, że będzie twardo rozmawiał z rządzącymi. - Samorząd ma prerogatywy, a rząd PiS-u próbuje przez cały czas je ograniczać.
Odniósł się też do planów odbudowy Pałacu Saskiego, którą zapowiedział prezydent Andrzej Duda 11 listopada.
Podkreślił, że to jest teren miasta. Stwierdził, że nikt nie rozmawia z władzami na temat gruntu pod Pałac Saski, "tylko łamane jest prawo".
- Przede wszystkim chcę wiedzieć, jakie są plany dotyczące Pałacu Saskiego. Chciałbym zamknąć kartę dotyczącą pomników. Jeżeli moja dobra wola będzie tylko zachęcała PiS, żeby łamać prawo, to zgody nie będzie - podkreślił Trzaskowski. - Czy rząd będzie chciał przejąć Krakowskie Przedmieście czy Pałac Kultury i Nauki? - pytał.
Rasistowskie hasła
Piasecki pytał również, czy Trzaskowski za rok zgodzi się na marsz narodowców z okazji 11 listopada. Prezydent elekt odpowiedział, że tak, ale odbił piłeczkę w stronę rządzących.
- Jeżeli rząd powie, że bierzemy pełną odpowiedzialność, że zabezpieczamy marsz, jeżeli się pojawiają rasistowskie hasła, przychylimy się do wniosku miasta o rozwiązanie demonstracji, wtedy nie ma żadnych podstaw, żeby go a priori zakazać - mówił Trzaskowski.
Dodał również, że w tym roku były wątpliwości co do bezpieczeństwa. - W tym roku sytuacja wyglądała w ten sposób, że policja powiedziała, że nie będzie w stanie go ochraniać, rządzący mieli wątpliwości - stwierdził Trzaskowski. - Albo będą faszyści maszerować po Warszawie i rząd będzie to usprawiedliwiał, albo rząd weźmie za to odpowiedzialność. Rok temu były rasistowskie hasła i rząd powiedział, że nie widzi w tym nic złego. To było usprawiedliwiane - argumentował.
ran/pm