Straż pożarna potwierdza: pożar przy Fasolowej wybuchł w mieszkaniu, w którym zgromadzone było mnóstwo śmieci. Tak dużo, że strażacy nie mogli wejść do środka. A gdy już im się to udało, widok zaskoczył nawet ich.
- Kiedy otworzyliśmy drzwi, zamiast pomieszczenia kuchennego mieliśmy przed sobą wysoką stertę rzeczy. Tak było we wszystkich pomieszczeniach - relacjonuje st. kpt. Artur Laudy ze stołecznej komendy staży pożarnej.
I dodaje, że mieszkanie był dwupoziomowe, a pod sufitem było tylko pół metra prześwitu. - To był magazyn. Od podłogi po sufit leżały sterty ubrań, gazet, mebli, beczek, kanistrów i nie wiadomo jeszcze czego. W pokojach przestrzeń między sufitem a stertami wynosiła pół metra. Nie mogliśmy wejść po schodach na druga kondygnację mieszkania, bo też były pozastawiane - dodaje.
Sterta śmieci w mieszkaniu
Na zdjęciach zdobytych przez reportera TVN24 Radomira Wita widać mieszkanie, w którym wybuchł pożar i pozostałości jego wyposażenia już po tym, jak część wynieśli strażacy. Na jednym z nich sterta piętrzących się przedmiotów zasłania niemal widok okna, natomiast w kuchni, gdzie ogień pojawił się na początku, rzeczy sięgają wysokości szafek.
Strażacy przyznają, że - choć zlokalizowali źródło ognia - mieli problem, by do niego dotrzeć.
Zatrzymano mężczyznę
Policja zatrzymała 61-letniego właściciela mieszkania. - W chwili zatrzymania był trzeźwy. Obecnie przebywa w policyjnym areszcie - mówi nam podkom. Edyta Wisowska z komendy na Ochocie. - Od środy policjanci zabezpieczają teren, ślady i dowody, które pozwolą wyjaśnić okoliczności i przyczyny tego pożaru. Za wcześnie jest by mówić o ewentualnych zarzutach - dodaje.
W akcji gaśniczej przy ulicy Fasolowej we Włochach wzięło udział 150 strażaków, niemal sto osób ewakuowano.
Działania trwały do późnych godzin wieczornych.
skw/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24