Centralny odcinek II linii metra będzie drążony za pomocą trzech maszyn TBM marki Herrenknecht. Właśnie w siedzibie firmy w niemieckim Schwanau wykonawca odebrał pierwsze dwie tarcze, które teraz zostaną rozebrane i przetransportowane do stolicy.
100 metrów maszyny
Każdy z zamówionych TBM-ów ma 97 metrów długości i 615 ton wagi. Średnica tarcz to 6 metrów i 27 centymetrów. Złożone w fabrycznym hangarze przypominają bardziej linię produkcyjną, niż jedną, skomplikowaną maszynę. Zostały skonstruowane specjalnie na potrzeby budowy stołecznego metra tak, by poradziły sobie zarówno z głazami narzutowymi, jak i piaskiem, czy gliną.
- Tarcze muszą teraz zostać rozebrane i drogą lądową przetransportowane do Warszawy. To transport wielkogabarytowy, który zajmie około miesiąca. Potem urządzenie musi zostać złożone, co w warunkach placu budowy może zająć ok. dwóch miesięcy – tłumaczy Dymitr Petrow-Ganew z firmy Herrenknecht.
Tarcza w jednym kawałku
W sumie do przewiezienia jednej maszyny potrzeba będzie 9 ciężarówek przystosowanych do transportu wielkogabarytowego i 15 zwykłych. Sama ponad sześciometrowej średnicy tarcza musi być przewożona w jednym kawałku, co dla firmy transportowej stanowi nie lada wyzwanie. Montaż TBM-ów też nie będzie prosty. Żeby umieścić w szybie startowym głowicę wraz z tarczą AGP będzie musiało wynająć jeden z zaledwie kilku dostępnych w Polsce dźwigów zdolnych podnieść 500 ton.
Przejdzie przez Wisłę
Wiadomo już, jak będą pracowały stołeczne "krety". Najnowsza koncepcja jest taka, że pierwszy będzie drążył tunel od ronda Daszyńskiego aż do dworca Wileńskiego, drugi wydrąży łącznik I i II linii, a następnie południowy odcinek tunelu do Powiśla. Trzeci TBM, który do odbioru ma być gotowy za dwa miesiące, wyruszy ze stacji Powiśle i przekopie południowy tunel pod Wisłą.
Te maszyny wydrążą metro
Maciej Czerski