Stołeczna reprywatyzacja była jednym z wątków poruszanych przez Beatę Szydło w debacie nad odwołaniem rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Premier chwaliła działania obozu rządzącego w tym kontekście. Poinformowała, że w prokuraturze toczy się już ponad 150 śledztw związanych z tzw. "dziką reprywatyzacją".
- W areszcie siedzą osoby zamieszanie z przejęciem wartej 160 milionów złotych działki przy Pałacu Kultury. W tym znany adwokat i były urzędnik stołecznego ratusza - przypomniała.
Śledztwo w sprawie Brzeskiej
- Prokuratura powróciła również do umorzonego w skandalicznych okolicznościach śledztwa w sprawie zabójstwa walczącej o prawa lokatorów Jolanty Brzeskiej. A przypomnę, że w czasach naszych poprzedników prokuratura uznała, że ta dzielna kobieta sama się podpaliła - mówiła z mównicy sejmowej Szydło.
Premier zapowiedziała, że w najbliższych tygodniach zacznie działać komisja weryfikacyjna, która ma "definitywnie rozliczyć złodziejstwo z reprywatyzacją w Warszawie". - Dzika reprywatyzacja nie byłaby możliwa, gdyby nie skandaliczne decyzje sądów - podsumowała.
Prezydent nie stawi się przed komisją
Sprawę komisji weryfikacyjnej komentowała kilka dni temu Hanna Gronkiewicz-Waltz. W programie "Fakty po faktach" na antenie TVN24 zapowiedziała, że nie stawi się przed tą komisją i zaskarży ją do sądu, jeśli ta będzie ją ścigać.
- Komisja weryfikacyjna jest niekonstytucyjna. Łączy władzę wykonawczą, sądowniczą i wchodzi w kompetencje trójpodziału władzy – stwierdziła prezydent Warszawy. Przypomniała, ze podobna komisja działała już między 1945 a 1954 rokiem i nazywała się "komisją do walki ze szkodnictwem gospodarczym". - Ona też miała dość duże uprawnienia, sędziowie też nie byli (jej - red.) członkami. To jest igrzysko - oceniła Gronkiewicz-Waltz.
Gronkiewicz-Waltz o komisji reprywatyzacyjnej
kw/PAP