Odległość niewielka, ale przepisy zupełnie różne. Na jednym brzegu Wisły w Warszawie można pić alkohol, na drugim - nie. Co je różni, sprawdzał Maciej Warsiński, reporter programu "Polska i Świat".
- Przecież wiadomo, co tu się dzieje w weekend. Tu są bulwary, wszyscy piją. Tu jest morze ludzi, którzy piją morze alkoholu – mówi jeden z mieszkańców Warszawy.
Jak się okazuje, nad brzegiem Wisły nie działa zasada większości, bo oficjalnie na bulwarach spożywać alkoholu nie można.
Inaczej sytuacja wygląda na praskim brzegu. - Można pić po stornie praskiej, a po stronie Śródmieścia nie można, bo są bulwary - potwierdza st. insp. Artur Szewski ze stołecznej straży miejskiej. Złamanie tego zakazu może skutkować mandatem w wysokości 100 zł.
Bulwary jak ulica
Skąd ta rozbieżność? To kwestia interpretacji - urzędnicy traktują bowiem bulwary jak... ulice, które mają nazwę i adres, a jak wiadomo na ulicy pić nie wolno.
Takiemu podejściu przeciwstawił się ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju, Marek Tatała. - To właśnie teren rozlewowy. Teren, który jest tak naprawdę częścią wód śródlądowych, czyli w tym przypadku Wisły – tłumaczy i dodaje, że ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi spożywania alkoholi na terenie wód śródlądowych nie zabrania.
Zamówili ekspertyzę
Jak już informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, stołeczny ratusz zamówił ekspertyzę, z której wynika, że bulwary nie mogą być traktowane jak zwykła ulice. Problem jednak w tym, że dokument jest niejawny.
– Ratusz mógłby to zmienić, ale musiałby wydać oficjalne pozwolenie i posypałyby się gromy, że to pozwolenia na alkoholową rozpustę. Na razie pozostaje wybór albo w upał uschnąć w Śródmieściu, alb pojechać na piwo naprzeciwko, lub ryzykować i wypić najdroższe piwo w mieście – komentuje reporter TVN24.