Premier zapowiedział to po trzecim już spotkaniu z udziałem przedstawicieli policji, MSWiA, resortu sprawiedliwości, prokuratora generalnego, w którym tym razem uczestniczył także marszałek Sejmu, w sprawie bezpieczeństwa na imprezach sportowych. Spotkania odbywają się po wydarzeniach w Kownie, gdzie zamieszki wywołali polscy kibice.
Donald Tusk ogłosił, że prawo w kwestii wnoszenia ostrych narzędzi na stadion, czy zasłaniania twarzy, będzie zaostrzone. Dodatkowo, wszędzie tam, gdzie policja będzie miała wątpliwości co do bezpiecznego przeprowadzenia imprezy, ludzie nie będą na nią wpuszczani.
Wszyscy są odpowiedzialni
Jak tłumaczył Tusk, do tej pory "praktyką bardzo częstą" były: negatywna ocena dotycząca ewentualnego bezpieczeństwa meczu i pozytywna decyzja wydana przez jego organizatorów. - Dzisiaj widać wyraźnie, że nie można liczyć tutaj wyraźnie na jednolitą, twardą postawę wszystkich instytucji, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo na imprezach masowych. Dotyczy to szczególnie organizatorów i klubów, nie dlatego, żeby miały złą wolę, być może nie potrafią, być może nie są w stanie zapewnić ładu i bezpieczeństwa - zaznaczył Tusk.
Jak dodał, odnosi wrażenie, że w niektórych miejscach "środowiska chuligańskie zdominowały legalne władze organizacji sportowych czy klubów". - W związku z tym wszędzie tam, gdzie policja będzie przekonana, że nie może wydać rekomendacji pozytywnej, tam będą podejmowane decyzje o nie wpuszczaniu ludzi na stadion - zaznaczył Tusk.
Nie tylko technika
Według premiera ocena potencjalnych zagrożeń w czasie meczu ma wynikać nie tylko z poziomu organizacji, wyposażenia stadionu, czy możliwości jego monitoringu, ale także z "przewidywanych zachowań kibiców". Szef rządu zaznaczył, że wojewodowie są przygotowani do podejmowania decyzji o zamykaniu stadionów piłkarskich dla publiczności, "po to, by wyeliminować zagrożenie". Jak podkreślił, będą to robić na każdy wniosek policji.
- Wydałem polecenie, aby administracja państwowa inaczej niż do tej pory w pełni respektowała rekomendacje policji przed zdarzeniami, przed imprezami sportowymi, co do stanu bezpieczeństwa i ładu na oddanym obiekcie - powiedział premier. - Tak długo, jak długo policja nie będzie miała 100-procentowej pewności, że możemy zagwarantować porządek i bezpieczeństwo na stadionach, będziemy oczekiwali od policji jednoznacznych rekomendacji - dodał Tusk.
Legia i Lech zagrożone?
Premier poinformował też, że jeśli otrzyma negatywną decyzję dotyczącą bezpieczeństwa na stadionach poznańskiego Lecha i warszawskiej Legii, oba obiekty mogą zostać zamknięte dla publiczności.
Tusk, po wtorkowych wydarzeniach w Bydgoszczy po finale Pucharu Polski, czeka na ocenę związaną z zagrożeniami dotyczącymi stadionów: Lecha Poznań i Legii Warszawa. Jak dodał, taka ocena być może zostanie wydana jeszcze w środę. - Jeśli będzie negatywna, podejmiemy decyzję na poziomie wojewodów o zamknięciu dla publiczności obu stadionów. Jeśli będzie taka potrzeba, tego typu decyzje dotyczyć będą każdego innego stadionu w Polsce - zapowiedział szef rządu.
We wtorek pseudokibice zdemolowali stadion Zawiszy w Bydgoszczy, gdzie w finale krajowego pucharu Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych 5:4 Lecha Poznań.
tvn24.pl/ktom/fac