Mistrz Finlandii to pierwsza przeszkoda Legii na drodze do Ligi Mistrzów. Aby znowu wystąpić w fazie grupowej, drużyna Jacka Magiery musi wyeliminować trzech rywali.
- Chciałbym, abyśmy w tym sezonie powtórzyli to, czego dokonaliśmy w minionym. To było niesamowite - przyznał bramkarz Arkadiusz Malarz.
- Oczywiście moi zawodnicy potrzebują trochę czasu, aby lepiej poczuć piłkę i być dokładniejszym. Jesteśmy jednak gotowi by walczyć, a naszą rolą jest wygrana w dwumeczu - zapowiadał szkoleniowiec. A przystępowała do niego z pewnymi obawami po porażce w Superpucharze Polski z Arką Gdynia, bez kluczowego w poprzednim sezonie Vadisa Odjidję-Ofoe, który przeniósł się do Olympiakosu, za to z pozyskanym kilka dni temu z Wisły Kraków Krzysztofem Mączyńskim. Pomocnik reprezentacji Polski trochę niespodziewanie wybiegł na murawę w Finlandii w pierwszym składzie.
Dominacja
Na pierwszy strzał mistrzów Polski trzeba było czekać zaledwie 34 sekundy. Próbował Thibault Moulin - minimalnie obok słupka. Kolejna akcja przyniosła już bramkę. Po faulu Aapo Maenpaa na Łukaszu Broziu sędzia odgwizdał rzut karny, którego na gola zamienił Guilherme.
Na tym mistrzowie Polski nie zamierzali poprzestać. Najlepszą okazję zmarnował Kasper Hamalainen, który trafił w poprzeczkę. Fin, który na tym boisku grał ostatnio osiem lat temu, nie zniechęcił się jednak. W 39. minucie jego stosunkowo niegroźny strzał sprawił Andreasowi Vaikli sporo problemów. Z najbliższej odległości piłkę dobił Dominik Nagy.
Minutę przed końcem pierwszej części Legia prowadziła już 3:0. Drogę do bramki znalazł w końcu Hamalainen, który otrzymał idealne prostopadłe podanie od Guilherme i popisał się ładną podcinką nad bramkarzem.
Legia robiła na boisku co chciała, a gospodarze? Poza świetną szansą Briana Spana przy stanie 0:1, niemal nie istnieli.
Brzydki faul
Po przerwie legioniści atakowali już z mniejszą intensywnością. Ostatnie pół godziny grali z przewagą jednego zawodnika po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Anthony'ego Dafaa, który "sankami" faulował Mączyńskiego. Trener Magiera dał szanse zaprezentowania umiejętności młodym wilkom: Mateuszowi Szwochowi, Łukaszowi Monecie i Sebastianowi Szymańskiemu. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, choć mógł.
Stołeczna drużyna miała kilka szans, by przywieść do kraju jeszcze wyższą zaliczkę. Najlepszą miał Hamalainen. W 64. minucie Fin skorzystał z doskonałej centry Brozia, ale jego strzał głową w świetnym stylu wybił Vaikla. Rewanżowe starcie odbędzie się za tydzień przy Łazienkowskiej.
Główne zdjęcie: Bartłomiej Zborowski/PAP
lukl